środa, 31 lipca 2013

Przewrotność dobra . Jolanta Kwiatkowska

                                                                


 Czy zdarzyło się Wam już po dwóch przeczytanych zdaniach stwierdzić, że książka będzie się wam podobać? Mnie zdarza się to bardzo rzadko. Tym razem moje przekonanie jak najbardziej się sprawdziło, choć pierwsze zdania nie dotyczyły bezpośrednio głównej bohaterki. Czytałam bardzo dużo recenzji tej książki. Z reguły jak najbardziej zachęcały do przeczytania. I w końcu udało się. Miałam ją w ręce. Jak zaczęłam czytać - tak przepadłam. Przestałam istnieć dla ogółu . Czytając – robiłam przerwy na myślenie, trawiłam w sobie treść powolutku, nie chcąc niczego przeoczyć. Ktoś powie „trawiłą” , znaczy nie dobra. Nic bardziej mylnego. Musiałam zaakceptować w sobie to co już przyswoiłam, aby móc dalej czytać. Bohaterka - Dorota. i Dorotka. Niby dwie a jedna. Na początku jesteśmy z nią , chcemy jej pomóc, kipi w nas złość. Jak to tak może być. Jak można tak kogoś krzywdzić – dla jego dobra. Dlaczego rodzina pełni rolę codziennego kata jeśli ona ma chronić, wspomagać, być z nami , wprowadzać dziecko w dorosłość. Dorota szybko się uczy rozróżniać dobro od zła. Dorotka mniej. Szafa jest azylem i miejscem do wyciągania wniosków. Dziecko jest chłonne jak gąbka, nasiąka pełnieniem dobra. I potem po trochu ta łaskawość kapie, raz dla ojca, raz dla mamy... Ciężko znaleźć w powieści pozytywnych bohaterów. Ci, którzy tacy nam się na początku wydają, działają też pod kątem czynienia „dobra”. Na ich tle jaśnieje jedna perełka, pani Danusia, sąsiadka Dorotki, która sama straciwszy swoją córkę, stara się pomóc małej dziewczynce. Czasem przyniesie jakieś ubrania, czasem poratuje cenną rada , czy podłogą w swoim mieszkaniu. Czy w niej jednej Dorota widzi dobro ? W późniejszej swojej całej manipulacji, dokładnie potrafiła ocenić sytuacje i człowieka. Tak jak byliśmy razem z Dorotką, jej czynieniem dobra, jak i ją lubiliśmy , to Dorotę zaczynamy oceniać. Przestajemy być po jej stronie. Mistrzyni manipulacji, prawdziwa jej królowa,myślimy. Świetnie potrafi ją wykorzystać w pracy, w życiu osobistym – ale czy jest szczęśliwa? Czy Dorotka została już na stałe w szafie? Dlaczego ciągle jest jej potrzebny sztucznie stworzony Raj? Finał powieści nie przynosi zakończenia. Wnosi pewien niedosyt, nie za bardzo chcemy wierzyć w kolejność zdarzeń. Myślimy – faktycznie? Czy to manipulacja teraz nami – czytelnikami?
    Uważam tę książkę za ważną. W naszym coraz bardziej anonimowym świecie, takich postaci jak w powieści znajdziemy mnóstwo. Tak naprawdę nie zgadzamy się z ich postępowaniem, a z drugiej strony myślimy – „żeby tak umieć”. Może byłoby lżej. Jednak nasze wartości nam na to nie pozwalają. Nasze dobro ma inny wymiar. Czy lepszy? Myślę, ze autorka chciała nam przekazać coś bardzo ważnego . I że udało jej się to w stu procentach. - Dobro i zło dla każdego ma zawsze inny wymiar . Od nas samych zależy jak je będziemy interpretować. Cała powieść jest pełna metafor , dwuznaczności jak główna bohaterka. Żyją one w czytelniku jeszcze długo po przeczytaniu książki. Zajmują nas umysł, i nie dają chwili spokoju. Analizujemy występujące w powieści postacie. Myślimy o tym jak ważne są lata dzieciństwa , jak mocno kształtują naszą osobowość. Zastanawiamy się nad ogromną siłą samokontroli. Nasze refleksje gonią jedna za drugą. I za tę wielką gamę emocji bardzo dziękuję ...
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz