poniedziałek, 30 września 2013

"Ochronka Anioła Stróża" Paweł Jaszczuk Wydawnictwo Oficynka

 
 http://www.koobe.pl/1508921,ebook,ochronka-aniola-stroza.htm

Paweł Jaszczuk to zdobywca Nagrody Wielkiego Kalibru za kryminał "Foresta Umbra" , twórca cyklu kryminałów, o lwowskim dziennikarzu  śledczym Jakubie Sternie.
 "Ochronka Anioła Stróża" to książka nietypowa. Ciężko ją zaklasyfikować  i myślę, że kryminał psychologiczno - metafizyczny, będzie chyba najtrafniejszą nazwą. 
 Miejsce przeważających,  występujących  tu zdarzeń to Kraków, a dokładniej jego dzielnica Kazimierz. Główny bohater to pisarz, Piotr Magnus, który ogłasza na spotkaniu autorskim  w Synagodze, które jest transmitowane przez telewizję, definitywny koniec  swojej kariery pisarskiej. Jest ogromnie szczęśliwy z tego powodu, że kończy się dla niego czas przebywania w trasie, wyjazdów do mnóstwa wytypowanych przez wydawnictwo miejscowości. Marzy tylko o tym, żeby dojść do hotelu, i odpocząć. I tu zaczynają się pierwsze problemy .  Recepcjonistka informuje go, że jest awaria w jego pokoju i proponuje przeprowadzkę do innego hotelu, którego będzie pierwszym gościem. Magnus nic nie przeczuwając godzi się na przenosiny i staje się mieszkańcem jak później się okazuje nietypowego miejsca.  Za przenosinami kryje się pewna tajemnica, otóż właściciel hotelu ukrywający się pod inicjałami  LMG,  zleca pisarzowi napisanie swojej biografii, dostarczając mu mnóstwa intrygujących  i lekko tajemniczych materiałów do niej.  Magnus  mimo, że dopiero zrzeka się pisania powieści, chętnie przystaje na propozycję napisania biografii.  Od tego momentu dzieje się wiele niezrozumiałych dla niego  rzeczy -  znikanie plików w jego komputerze,  pojawianie się Nieznajomej Brunetki, czy nagłe zaginięcie Murzyna - pana Claude.
Przewodnikiem po życiu właściciela hotelu  jest niebieski zeszyt . On jest wytyczoną drogą dla biografii. Czy jednak skuteczną ?
  Powieść Pawła Jaszczuka ma w sobie niesamowity klimat.  Wiele rzeczy dzieje się jakby zupełnie niepotrzebnie i nie na temat,  aby w końcu ukazać się jak rozwiązane hasło w krzyżówce. Pewne pionki gry nie pasują do siebie zupełnie, aby w końcowym rozrachunku pokazać, że stanowią parę i uzupełniają następnym hasłem ciąg wydarzeń. Atmosfera  w powieści wydaje się nierealna, Magnus pisząc biografię musi jakby przebijać się przez labirynt symboli , mnóstwa niedopowiedzeń i i tajemniczych wskazówek. Powstaje wiele wątków, których zakończeń nie zobaczymy. Powieść momentami wydaje się niespójna, aby za moment zaskoczyć następnym elementem układanki. Finał książki na pewno niejednego zaskoczy, ale czytelnik w rezultacie zostaje też  ze swoimi domysłami, i sam musi poradzić sobie z interpretacją niektórych symboli  pojawiających się w treści.
 Powieść Pawła Jaszczuka mocno mnie zaskoczyła. Spodziewałam się zdecydowanie bardziej wartkiej akcji, która nie niosłaby ze sobą tylu  niedomówień i domysłów.  Powodowało to w mojej głowie lekki zamęt, który dosyć długo w niej trwał. Trudno mi było jak i Magnusowi uporać się z tym nadmiarem niewiadomego, które się pojawiało z każdej strony.
Opisana historia zdecydowanie jednak wciąga i zmusza nas do  uczestniczenia w niej poprzez próby rozwiązywania zagadek. Magiczny, tajemniczy Kazimierz zaprasza do wspólnego przeżywania przygody, która na pewno zaintryguje niejednego czytelnika.


czwartek, 26 września 2013

Magnolia G. Jeromin-Gałuszka


     Grażyna Jeromin- Gałuszka urodziła się i mieszka w Sosnowicy, małej wsi niedaleko Radomia. Prowadzi księgarnię w Radomiu. Autorka wielu znakomitych powieści obyczajowych między innymi „Kobiety z Czerwonych Bagien”, „Nie zostawiaj mnie”
Filip ma swoje uporządkowane życie, wymarzoną pracę , ukochaną żonę czekającą w pięknym mieszkaniu. Ma swój ład i porządek. Świat mu się załamuje gdy okazuje się, ze jego żona dusi się w tym ułożonym świeci i zostawia Filipa. Jest to przełomowa chwila w życiu bohatera „Magnolii”- dostaje pierwszego zawału. Po wyjściu ze szpitala nic już nie ma dla niego znaczenia. Z powodu choroby traci również pracę. Sprzedaje mieszkanie i wyrusza w podróż, której nie zna końca i tak właściwie, jest mu on obojętny. Ląduje w rezultacie w Bieszczadach na dworcu kolejowym w małej mieścinie i dokonuje transakcji życia – kupuje pensjonat „Magnolia”. Znajdzie się w zupełnie nieznanym miejscu z obcymi kobietami.
Aktorka zakreśliła przepiękną galerię postaci, począwszy od stale gderającej Czesi poprzez zagadkową Marlenę, miłośniczkę książek i romansów Tuśkę i zupełnie jak nie z tego świata Doris. Bardzo ważną postacią jest też Olga, prowadząca sama gospodarstwo i opiekująca się chorym mężem.
„Magnolia” porusza problem swojego miejsca na ziemi, poszukiwań, dążeń i tego jak bardzo to nasze miejsce wydaje nam się..obcym. Poszukiwania go bywają ważniejsze od momentu znalezienia ponieważ przebyta droga uczy nas doceniać to co mieliśmy, lub w skuteczny sposób rozprawia się z tym.
Każda kobieta w Magnolii ma swoją tajemnicę. Filip narzekający stale na ich opiekę i gderanie, powoli wbrew sobie się się do nich przywiązuje. Odczuwa takie emocje , których dotychczas nie znał. Czy wyjdzie mu to na dobre?
Fabuł książki jest ciekawa i wciąga od samego początku. Przeobrażenie Filipa w kogoś w rodzaju filozofa następuje powoli a kobiety przebywające w Magnolii mają z nim od początku nie lada problem. Historia romantycznej miłości Rudolfa i Luizy idealnie scala wszystkie wątki. Czytając przywiązujemy się do Magnolii, do wspaniale gotującej Czesi , do kawoszki Marleny. Gdy nadchodzą problemy Doris, a później Tuśki, zaczynamy w nich uczestniczyć zupełnie jakby świat stworzony przez autorkę był obok nas i dotykał nas bezpośrednio.
Problemy współczesnego świata, przed którymi na co dzień uciekamy dopadną nas – czytających. Szybko jednak zwiążemy się emocjonalnie z bohaterami i trudno nam się zgodzić na to co nam przynosi los  w tym wypadku – autorka.
"Magnolia” jest to powieść pełna wzruszeń, czułości a przede wszystkim różnorakich emocji. Bohaterowie odsłaniają swoje skrzywione oblicze, dzięki czemu stają się dla nas jeszcze bliżsi. Powieść jest pełna uroku , wspaniałych postaci, którzy przyciągają czytelnika jak magnes. Zupełnie już zaskoczyła mnie zakończeniem. I biję się z myślami, czy faktycznie jesteśmy tak ślepi na to, co nas otacza, a mało tego na własne pragnienia?
Może właśnie Magnolia pozwoli mi je sprecyzować dokładniej.


  

sobota, 21 września 2013

Dom Śmierci Aneta Ponomarenko


    Aneta Ponomarenko ukończyła filologię polską na Uniwersytecie Warszawskim. Jej debiut literacki to kryminał w stylu retro -„Strażnik skarbu”wydany w 2012 roku. Książka „Dom śmierci” jest jego kontynuacją , lecz można ją śmiało czytać nie znając pierwszej części. Autorka wprowadza nas w klimat Kalisza w XIX wieku. Agent do specjalnych poruczeń w randze radcy stanu, Rosjanin Walery Jezierski musi się zmierzyć z nie lada wyzwaniem.

Miastem wstrząsają brutalne morderstwa, których ofiarami są rzemieślnicy. Kolejne zbrodnie są okrutne i trudne do wyjaśnienia. Jedna z ofiar utonęła w piasku, inna straciła głowę jak na gilotynie Każda z tych śmierci przynosi ze sobą więcej pytań niż odpowiedzi i Jezierski marzy tylko o powrocie swojego przyjaciela z zagranicy , doktora Zaifa., który jest również świetnym śledczym, korzystającym z najnowszych osiągnięć medycyny sądowej. W nim agent widzi nadzieję na pomoc w rozwiązaniu zagadek.

Morderstw w powieści mamy ogromny dostatek. W sumie doliczyłam się 11 trupów w tym trzy zabite kobiety, w identycznych, tajemniczych szalach. Problemy zwiększają się jeszcze z chwilą porwania małego dziecka i bardzo słabym kontaktem z porywaczami.

Śledztwo jest całkowicie międzynarodowe. Jezierski po pomoc i wskazówki udać się musi nawet do Paryża. Bardzo sympatyczną parę tworzą carski agent i żydowski lekarz- patolog.. Niby dwa przeciwieństwa a bardzo dobrze się uzupełniają ,pochłaniają przy tym takie ilości pysznego jedzenia, ze wiele razy czytając książkę czułam się po prostu głodna. Zagadek do rozwiązania przedstawia autorka czytelnikowi kilka. Dlaczego okrutnie zamordowani to sami rzemieślnicy, czemu giną kobiety i kto porwał dziecko. Wątki w powieści jednak świetnie się uzupełniają, elementy łamigłówki powoli zaczynają do siebie pasować a ciężka i niebezpieczna praca śledczych – powoli przynosić rezultaty. Rozwiązanie zagadek jest dosyć zaskakujące, choć ciężko niekiedy pojąć było motywy działania mordercy.

Autorka niesamowicie dokładnie zadbała o tło historyczne. Z jednej strony budzi to mój podziw, bo pracy musiała w to włożyć naprawdę bardzo dużo, jednak mnie osobiście w pewnych momentach przeszkadzał natłok informacji, bardziej czekałam na rozwój akcji, a opisy historyczne mi w tym nieraz przeszkadzały. Osobiście nie podobało mi się również to, że podano w treści rozwiązanie sprawy z pierwszego tomu. Zniechęciło to na pewno kogoś, kto zaciekawiony „Domem śmierci” chciałby sięgnąć po „Strażnika skarbu”.

Ogólnie intryga kryminalna jak najbardziej mi się podobała. Sprytne połączenie kilku spraw powodowało zaciekawienie i z niecierpliwością czekałam na rozwój wydarzeń. Główni bohaterowi nadawali powieści niesamowity smaczek, a Kalisz XIX wieku jawił się jako tajemnicze miasto.

Uważam, ze „Dom śmierci” to jeden z ciekawszych kryminałów w stylu retro.

czwartek, 12 września 2013

„Świat według dziadka” Zofia Stanecka

       

        Zofia Stanecka jest autorką ponad dwudziestu książek z serii o Basi, bajek dla najmłodszych, baśni i opowiadań. Jako dziecko zaprzyjaźniła się ze swoim dziadkiem, i ze starszą od siebie o siedemdziesiąt lat Ireną Jurgielewiczową, i właśnie z myślą o nich została napisana książka „Świat według dziadka”.
Główni bohaterowie to mały Ryś, i dużo starszy od niego dziadek. Chłopczyk nie lubi, gdy mama przyprowadza go do jego domu. Przeraża go zarówno on sam, jak i jego mieszkanie. Pewnego dnia Ryś musi zostać sam z dziadkiem i wtedy właśnie wydarza się niesamowita historia, która pozwoli na złamanie wielu barier między nimi. Od tej chwili nic już nie będzie takie samo. Zarówno dziadek jak i chłopczyk będą dochodzić do wzajemnego zrozumienia, a efektem będzie fantastyczna przyjaźń. Autorka wprowadza nas w ich świat delikatnie, pokazując jak ważne są zarówno problemy i dylematy starszego pana jak i małego chłopczyka, jak pięknie można się uzupełniać i uczyć jedno od drugiego. Istotną postacią jest mama, którą każdy inaczej spostrzega ale dla obu jest kimś w rodzaju autorytetu.
W książeczce są poruszane tematy dręczące nie tylko młodych – brak zrozumienia i nie słuchania ich przez dorosłych, obowiązek podporządkowywania się. I problem najważniejszy – jak trudne jest wyrażanie swoich uczuć, zarówno przez młodych jak i tych starszych. Pragnienie aby mieć coś swojego ( Ryś marzy o kotku lub piesku, o czymś co można dotknąć), dotyczy zarówno dzieci jak i dorosłych. Wiek nie ma wpływu na marzenia, są one po prostu trochę inne .
Każda strona bajki wprowadza nas w przepiękny wspólny świat, jaki powstaje naokoło głównych bohaterów. Nagle wszystkie chwile nabierają ogromnego znaczenia, ucząc zarówno Rysia jak i dziadka, że nie ma dni straconych, każdy wprowadza coś nowego i nieznanego. Mojego siedmioletniego synka, z którym czytałam bajkę , ogromnie ona rozbawiła ( sposób mówienia przez dziadka, gdy nie miał założonych zębów) jak i ogromnie wzruszyła (opowiadanie wymyślonej bajki przez Rysia) Bardzo żywo reagował na czytaną treść, w pewnym momencie się zawstydził ( poruszany był podobny konflikt jaki prowadził ze swoją babcią), i prosił jeszcze czytaj, jeszcze..
Osobiście uważam, że jest to mądra książka zarówno dla dzieci jak i dla dorosłych. Jak często sami zapominamy, że starsze osoby też mogą czuć się zagubione, czy po prostu bać się, tego co przyniesie następny dzień. Czy kiedy z powodu pędzącego czasu niedokładnie słuchamy co mówią do nas nasze dzieci. A przecież właśnie o to chodzi, aby ktoś nas, kiedy jest nam źle czy po prostu mamy męczący dzień, wysłuchał a nie zbywał – tak, zaraz, za chwileczkę..
Bajkę ilustrowała Bogna Pniewska, jej rysunki dodają lekkiej nutki tajemniczości a bohaterzy stworzeni przez nią są niebywale sympatyczni.
Zapraszam do świata Rysia i jego dziadka . Warto spędzić z nimi czas, szkody tylko, że tak krótki.
W tajemnicy jeszcze tylko napiszę, że dzięki dziadkowi nauczyłam się prawie czarodziejskiej sztuki- kręcenia przepysznego kakao.

Książeczka wydana przez wydawnictwo W Drodze.