wtorek, 25 marca 2014

Mariska z węgierskiej puszty - Consilia Maria Lakotta

   Niestety niewiele mam wiadomości dotyczących historii Węgier, tym chętniej sięgnęłam po ten tytuł. Bardzo zaciekawiła mnie już sama autorka Consilia Maria Lakotta, której życiorys mógłby posłużyć za kanwę ciekawej powieści czy filmu. Żyła w latach 1920 -1998 a urodziła się jako jedne z syjamskich bliźniąt , zrośniętych ze sobą skroniami. Jedno dziecko niestety umarło a drugie poświęcono Matce Dobrej Rady Mater Bonii Consilii. Maria Lakotta została dotknięta paraliżem lewej strony twarzy. Od dzieciństwa pisała wiersze i deklamowała je pokazując tylko zdrową część twarzy. Wychowała się wśród dbającej, kochającej rodziny. Była osobą niezwykle ambitną i udało jej się osiągnąć to, czego pragnęła najbardziej. Publikować swoje książki. W 1945 roku ukazują się jej pierwsze teksty, w których bohaterami były postacie z Pisma Świętego czy dotyczyły historii kościoła. Ważnym tematem był dla niej również obraz ludzi wierzących , walczących z przeciwnościami losu. Książki wydane w Polsce to między innymi : „Nocna rozmowa”, i „ Córki Nipponu nie płaczą”. Są to tytuły zupełnie mi nie znane ale po lekturze „Mariski z węgierskiej puszty” na pewno po nie sięgnę.
   Puszta co to takiego ? Rozległy step na Wielkiej Nizinie Węgierskiej – już na wstępie okazało się, że moja wiedza geograficzna dotycząca Węgier niewiele różni się od historycznej. Zajmijmy się jednak Mariską i jej naprawdę niełatwymi losami. Rok 1910, wieś rządzona przez hrabiego Gezy von Czolny. Mariska udaje się do niego po zgodę na swój ślub z Jarosem pracującym jako koniopas. Obydwoje są wieloletnimi, bardzo dobrymi pracownikami, i hrabia nie chce ich stracić. W sukurs idzie im jednak jego córka Juliska, potajemnie kochająca brata Jarosa – Gabora. (związek ten okaże, się ogromnie trudny dla obojga, to nie jest czas historyczny dobry na aż tak mezalianse ). Wątki książki obejmują lata 1910- 1953. Razem z bohaterami jesteśmy świadkami rozpoczęcia zarówno I jaki i II wojny światowej, okupacji hitlerowskiej ,wkroczeniu Armii Czerwonej i nadejścia komunizmu. Na tle tych wydarzeń historycznych obserwujemy losy dwóch par. Autorka świetnie nakreśliła postacie bohaterów. Mariska to prosta, bardzo wierząca kobieta. Swój los znosi z pokorą lecz również z ogromną siłą wewnętrzną. Jaros nie jest szczęśliwy bez koni, na domiar złego z wybuchem I wojny światowej wyrusza na front a przeżycia stamtąd ogromnie zmieniają go jako człowieka. Ich syn Michael, czuje powołanie, pragnie zostać księdzem. Ważną rolę w powieści odgrywają jego osobiste dylematy jako już księdza, spowodowane istotą kapłaństwa jak również polityką antyklerykalną , i antyludzką jaka panowała wtedy na Węgrzech. Trzeba tu dodać, że autorka swą powieść dedykowała matkom kapłanów, zdając sobie sprawę z tego jak trudne jest czasem dla nich powołanie swojego dziecka.
    Muszę przyznać, że gdy czytałam o początkach, a później w ogóle o komunizmie na Węgrzech, zdecydowanie przypominały mi się losy Polski. Represje jak i sposób prowadzenia rządów przez władzę były momentami bliźniaczo podobne.
     Ciekawy jest język, którym napisana jest powieść, na początku sprawiał mi małą trudność, lecz w trakcie czytania już kompletnie nie zawracałam na niego uwagi. Na pewno jest to też niemała rola tłumacza,- Jacka Jurczyńskiego SDP, aby treść była przedstawiona w formie odrobinę staroświeckiej, co jeszcze lepiej wprowadza w klimat opisywanych zdarzeń.
Naprawdę warto poznać historię Mariski a tym samym losy naszych sąsiadów. Zdecydowanie polecam.






sobota, 22 marca 2014

Syrop maga Abrakabry- Widłak Wojciech

   „Syrop maga Abrakabry” to tytuł , który należy do serii „Czytam sobie” do poziomu pierwszego , czyli do podstawowej nauki czytania . Mamy tu bardzo krótkie zdania, tylko od 150 do 200 wyrazów w tekście i 23 podstawowe głoski. Seria ta (poziom 1 – składam słowa) jest opracowana zgodnie z zaleceniami metodyków, ma fantastyczną dużą czcionkę , która ogromnie pomaga w czytaniu przez młodego człowieka. Tekst znajduje się na dole strony, dzięki czemu czytający może pomóc sobie paluszkiem przy składaniu liter. Trzeba zaznaczyć, że autorami bajek są znakomici polscy autorzy w tym przypadku – Wojciech Widłak. Ma on w swoim dorobku takie tytuły jak : „Pan Kuleczka” i całą serię o tym sympatycznym bohaterze czy też bajeczkę „Wesoły Ryjek” i „Opowieści do poduszki”. Jego twórczość jest ogromnie lubiana przez dzieci a stworzonych przez niego bohaterów nie da się nie lubić. Bajeczki te są świetną lekturą zarówno na wieczorne czytanie jak i pomocą przy prowadzeniu z dziećmi zajęć tematycznych. Wydawane z reguły w twardych oprawach znoszą dzielnie „trudy” obcowania z maluchami.
„Syrop maga Abrakabry” wprowadza nas w zaczarowany świat bajek bliskiego wschodu. Któż z nas nie zna bajki o „Ali babie i 40 rozbójników” czy też „Baśni z 1001 nocy”. Przyciągają one opisami roślinności czy tez np.owoców bardzo mało nam znanych, czym jeszcze bardzie zwiększają ciekawość. Tutaj głównymi bohaterami są sułtan Abdulla i jego doradca mag Abrakabra. Maga kochał cały kraj, ponieważ był bardzo zdolnym sztukmistrzem.. Jednak jak to w bajkach i przede wszystkim w życiu bywa, magowi uwielbienie tłumów nie wystarczało. Marzył o tym, aby zasiąść na tronie sułtana Adulla zamiast niego. Wymyślił ogromnie zły plan. Tylko czy udało mu się go zrealizować? Czy był na tyle sprytny aby pozbyć się władcy ?
Bajka choć króciutka wnosi klimat egzotyczności . Jest bajeczką mądrą i niejeden młody czytelnik zastanowi się i przemyśli postępowanie maga. Bo przecież nie o to chodzi aby być podstępnym i złym, tylko umieć tak sobie radzić aby nikomu nie zaszkodzić.
Autor w tak króciutkim teście przemyca ważne wartości – takie jak lojalność, wstyd za swoje postępowanie, czy kara za popełnione czyny
Książeczkę ilustrowała Anna Sędziwy. Współpracuje z wieloma wydawnictwami .Jej wspaniałą pracę możemy podziwiać również w bajce „ Opowieść o smutnym królu” czy też „Świniaczki”.Jej rysunki świetnie obrazują tekst i powodują  zdecydowanie powodują uśmiech na twarzy. Najwspanialszy jest kot, który przewija się przez cały tekst i zdecydowanie przyciąga oko. Po prostu nie sposób uśmiechnąć się, gdy się na niego patrzy.
Cała serię „Czytam sobie” zdecydowanie polecam. Maluch świetnie radzi sobie z postawionym mu zadaniem i za wykonanie go na dodatek może otrzymać Dyplom sukcesu, który jest podpięty do książeczki. Dodatkowym atutem są również kolorowe naklejki z ilustracjami z bajki , które młody człowiek może wykorzystać w każdy wymyślony przez siebie sposób. U mnie w domu powstały z nich ciekawe kolaże ( połączenie nalepki z rysunkiem) i wyglądają naprawdę wspaniale.
„Syrop maga Abrakadabry” pomoże ciekawie spędzić czas razem z dzieckiem. Polecam!!

sobota, 15 marca 2014

Przedpremierowo- Morze spokoju - Katja Millay


    Gdy otrzymałam przesyłkę i przeglądnęłam książkę z bliska, byłam przygotowana na typowy romans dla nastolatków. Okładka sugerowała miłe chwile w trakcie czytania. W sumie po kilku dopiero co przeczytanych cięższych, lekturach byłam zadowolona z takiego obrotu sprawy.
Całe moje nastawienie zniknęło już praktycznie po paru zdaniach powieści . Byłam zdumiona językiem, którym jest napisana – prawdziwym, głębokim, bez żadnego cukrowania , ogromnie, ogromnie „dorosłym”. Zastanawiałam się czy to autor był tak przekonywający, czy też to duża rola tłumacza, pani Zuzanny Byczek W każdym razie efekt jest zdumiewający. W sumie język jakim jest napisana i intrygująca fabuła, nie pozwalają oderwać się od książki ani na moment. Dwóch głównych bohaterów – Nastya i Josch to osoby ogromnie dotknięte przez los. Oboje ze swoimi wielkimi tajemnicami kryją się przed ludźmi, jedno ukrywa się wykorzystując odpowiednie ubranie i makijaż , który ma zastąpić maskę,  drugie kryje swoje ja za parawanem ciężkiej pracy stolarskiej.. Książka posiada niesamowity ładunek emocjonalny. Autorka stara się dozować czytelnikowi zmienność odczuć bohaterów , lecz oni zdecydowanie w pewnym miejscu zaczynają żyć własnym życiem, wyłamując się spod wszelkich zasad i konwenansów. Tok powieści biegnie naprzemiennie. Raz narratorem jest Nastya raz Josh i tak naprawdę ciężko ocenić , które z nich zmaga się z większym bólem z powodu przeżytych tragedii. Młodej dziewczynie świat zawalił się dwa lata temu, kiedy to wszystkie plany na życie poszły wniwecz. Los doświadczył ją ogromnie brutalnie. Mając niespełna 18 lat czuje się jak staruszka wypruta z jakichkolwiek dobrych uczuć. Ładunek agresji jaki nosi w sobie z tego powodu jest ogromny. Stara się go pozbyć przez wielogodzinne treningi – bieganie, i poprzez notatki, które prowadzi systematycznie. Najważniejszą formą jej obrony jest jednak milczenie. Tak -Nastya nie mówi. Dzięki temu zamyka się jeszcze bardzie w swoim świecie, lecz taki jest jej plan. Nie dopuszczać do siebie nikogo, kto mógłby ją skrzywdzić. Ma niesamowite hobby – kolekcjonuje imiona, dokładnie zna ich znaczenie i pojmuje je jako nadanie komuś drogi już przy samym urodzeniu.
Josch natomiast czuje się ukarany przez los w inny sposób. Jako ośmioletni chłopiec traci w wypadku matkę i siostrę. Konsekwencje tego są olbrzymie zarówno w psychice jego – dziecka, jak i jego ojca. Niestety to nie koniec jego osobistych tragedii. Jedynym miejscem gdzie czuje się dobrze, i może wyładować wszystkie negatywne uczucia jest garaż w którym ma warsztat stolarski, gdzie dzięki swojemu talentowi robi naprawdę cuda.
Nadchodzi moment kiedy tych dwoje młodych ludzi się spotyka. I nic już nie będzie takie jak wcześniej. Będzie jeszcze trudniej, jeszcze bardziej skomplikowanie lecz pojawi się iskierka nadziei. Cy ją zauważą, czy docenią jej znaczenie, czy pozwolą jej zaistnieć...czytelnik musi ocenić sam.
Przez powieść przewijają się ogromnie obrazowa galeria postaci. Drew –( przyjaciel Josha) i jego matka pani Leghton czy Clay – gej, niesamowicie uzdolniony artystycznie. Są oni ważnymi elementami powieści, której fabuła momentami przypomina układającą się łamigłówkę. Trzeba przyznać, że ta powieściowa układanka niesamowicie mnie wciągnęła. Czytając ją miotały mną różnorakie uczucia, niekoniecznie pozytywne, byłam momentami wściekła na bohaterów, że utrudniają to co już jest bardzo skomplikowane i nie dają sobie w ogóle możliwości na zobaczenie innego jutra. Na uwierzenie, że los nie musi się powtarzać, że życie idzie naprzód i to co było, wcale nie musi się znowu się pojawiać.
Jestem ogromnie, pozytywnie zaskoczona tą powieścią..Absolutnie nie można przejść obok niej obojętnie. Polecam ją zdecydowanie młodzieży jak i starszym czytelnikom. Przecież wszyscy możemy przegapić nadzieję, gdy nam się ukaże. Nie pozwólmy na to.




Ogromnie dziękuję Wydawnictwu Jaguar za możliwość przeczytania „Morza spokoju”





czwartek, 13 marca 2014

Lewis Winter musi umrzeć -MacKay Malcolm






„Lewis Winter musi umrzeć” na pewno nie jest typową powieścią sensacyjną. Płatnego mordercę,
Caluma MacLeana poznajemy już na samym początku, kiedy to dostaje zlecenie na zabójstwo nisko stojącego w hierarchii narkotykowej osobnika ( czyt. Lewisa Wintera). Potencjalny denat nie jest zdecydowanie kimś ważnym, widać zaczął wchodzić na tereny nie należące do niego, czym kogoś mocno wkurzył. Zabójca, z reguły pracuje jako wolny strzelec, tym razem jednak nawiązuje współpracę z organizacją. Cały czas zastanawia się , czy będzie to jednorazowe zlecenie czy nadal będzie pracować samotnie, czy też pozostanie już „pod opieką,” co daje zdecydowanie większe możliwości, większe szanse lecz też i ograniczenie tożsamości. Calum jest człowiekiem ogromnie precyzyjnym, jednym z najlepszych fachowców. Ceni sobie niezależność, przyjmując jednak zlecenie liczy się z konsekwencjami. Dlatego stara się dokładnie, wprost pedantycznie przygotować do zleconej pracy.
Ciekawy jest sposób napisania powieści. Narratorzy mnożą się w trakcie opowiadanej historii z kartki na kartkę, pomóc w ich rozpoznawaniu ma spis postaci umieszczony przez autora na początku rozgrywającego się „dramatu”. Okazuje się, że ten sposób narracji ma jednak zdecydowane plusy, możemy mieć możliwość przeanalizowania sprawy z kilku perspektyw między innymi – zabójcy, ofiary, świadków morderstwa czy policji. Każdy z tych narratorów wprowadza do powieści coś nowego, swoje osobiste odczucia, przemyślenia, dzięki czemu jest widoczna ogromna różnorodność ich psychiki. Autor wprowadza nas w gangsterski półświatek, gdzie moralność nie istnieje( zresztą podobnie w policji) a wszystko co bezprawne ma świetną przykrywkę. W takim przypadku wymiar sprawiedliwości z reguły jest bezsilny i nawet jeśli zdarzy się komisarz, który będzie chłodno i racjonalnie widział i domyślał się kto jest przestępcą, i tak nie ma szans aby winnych doprowadzić do skazania. Nie wygra z organizacją , która skutecznie chroni swoich podopiecznych. Świetnie przedstawione tu są relacje międzyludzkie. Tak naprawdę większość bohaterów się nie lubi, ale lojalność jest sprawą nadrzędną. Jedyny wątek damsko – męski jest nam ukazany jako całkowity jednostronny układ, w którym tak naprawdę uczucia są nieistotne. Sympatia czytelnika tak naprawdę oscyluje między bohaterami, aby w moim przypadku zdecydowanie zostać przy..hm.. mordercy .. Osobiście kryminał ten ogromnie przypadł mi do gustu. Nie spodziewałam się, że chłodne , bez osobowe na początku zdania tak wciągną mnie w akcję, która pomimo tego, że była raczej wolna, nic nie traciła na swojej atrakcyjności. Autor przedstawiając nam w ten sposób bohaterów ( bez emocji, bez upiększania) w jakiś sposób zaczyna intrygować czytelnika, który na pewno nie będzie czuł się znudzony, lecz bardzo dobrze poinformowany z każdej strony o toczącej się sprawie Absolutnie to nie nuży lecz powoduje ciekawość. Ciężko uwierzyć, że powieść ta jest debiutem autora – pierwszym tomem „Trylogii Glasgow”, ponieważ naprawdę czyta się świetnie i długo pozostaje w pamięci. Zdecydowanie będę czekać na dalsze tomy.

piątek, 7 marca 2014

Brudny świat - Lingas-Łoniewska Agnieszka

  Agnieszka Lingas- Łoniewska z zawodu polonistka , mieszka we Wrocławiu. Jest autorką m.in. takich powieści jak „Bez przebaczenia”, trylogii „Zakręty losu”, „W szpilkach od Manolo”. Prowadzi portal Czytajmy Polskich Autorów. W 2012 roku została uhonorowana żelaznym glejtem ambasadora Krakowskich Targów Książki.

     „Brudny świat” to powieść, która najpierw została wydana w 2010 roku w Stanach Zjednoczonych., a dopiero w 2014 roku ukazała się na polskim rynku wydawniczym.
Los Angeles – z jednej strony miasto raj, z drugiej – miejsce ciemne, brutalne i nieprzyjazne. Stąd właśnie pochodzi zespół muzyczny Semtex , wznoszący się coraz wyżej po stopniach popularności. Wokalista to Tommy Cordell - bożyszcze młodych kobiet. Bycie częścią zespołu muzycznego to jednak ciężka medialna praca, mnóstwo spotkań, umów, miejsc w których trzeba być, zero prywatności, coś za coś , sława i pieniądze za brak tożsamości, za brak swojego ja Wykreowanie jest najważniejsze, pozór jest na pierwszym miejscu, tu nie ma miejsca na uczucie, . Jak sobie z tym poradzi Kati Russell, młoda kobieta pisząca testy piosenek dla zespołu ? Marzyła o takiej pracy, zawalczyła i wygrała. Za wszelką cenę chce ja utrzymać.. ma dla kogo pracować...ma dla kogo starać się jak najlepiej..
     Autorka wprowadza czytelnika w świat gdzie zwyczajny człowiek nie ma dostępu, gdzie wszystko jest obwarowane umowami, oświadczeniami prasowymi. Nie ma tu miejsca na prawdziwą miłość Jednak los bywa znany ze swojej przewrotności. Jak poradzą sobie ze swoimi uczuciami Kati i Tommy ? Obydwoje z wielkim bagażem przeszłości, obydwoje ze swoimi mrocznymi tajemnicami rozpoczynają wspólną, na początku kamienistą potem coraz prostszą drogę. Jednak los musi pokazać swój pazur. Nic nie może być przewidywalne, gdy wydaje nam się, że już nic nie zaskoczy, przeznaczenie bierze górę...
    „ Brudny świat” to powieść pisana emocjami. Jesteśmy nimi atakowani.- gorące aż parzące uczucie miłości, naprzeciwko ogromnej nienawiści i wrogości. Odwieczna walka dobra ze złem. Krzywda dzieciństwa, walka ze zmorami w dorosłości. Szukanie swojej drogi, próba naprawiania losu, mnóstwo namiętności naprzeciw agresji i brutalności. Nie można przejść obok tej powieści obojętnie. Jest jak magnes, który przyciąga i nic nie traci na swojej sile, wręcz przeciwnie nabiera mocy. Czytając łzy mieszają się z uśmiechem, rozpacz z nadzieją. Nie ma miejsca na katharsis. Czytelnik pochłania strony w pełnym napięciu i całkowitym skupieniu. Tu wszystko jest ważne, wszystko istotne .Nie ma zbytecznych słów. Każdy element powieści jest potrzebny jak cześć puzzli. Brakujące miejsca nigdy nie zostaną zapełnione...
    „Brudny świat” to świetny, burzliwy romans z wątkiem kryminalnym. Nie zabraknie tu też pierwiastków bardzo dobrej powieści obyczajowej. Niektóre poruszane przez autorkę problemy, zapadną nam na długo w pamięci. Tu wszystko jest prawdziwe i dlatego dla odbiorcy tak bolesne.
Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością pani Lingas – Łoniewskiej i na pewno nie ostatnie. Z ogromną chęcią sięgnę po jej inne tytuły mając nadzieję, że również wywołają one u mnie tyle emocji co „Brudny Świat”. Polecam wszystkim, a najbardziej tym ,którzy lubią się przy lekturze wzruszyć. Dla niektórych chusteczki obowiązkowe.


wtorek, 4 marca 2014

Złapać Króliczka - J.M.R. Michalski

    Jan M.R. Michalski pochodzi z Radomia, jest absolwentem Wyższej Szkoły Handlowej, studentem na kierunku politologia. Pracuje jako redaktor portalu :”Game Exe”. Debiutował w 2012 roku powieścią „Dwie strony medalu”.Drugą jego powieścią były „Orły i wrony”( okres średniowiecza).


              

                    Czasy studenckie już mam zdecydowanie za sobą. Nic nie stało jednak na przeszkodzie, żeby sobie je powspominać i porównać z obecnymi. Główny bohater „Złapać króliczka” Kacper Zamojski, to właśnie niespełna 22-letni student uczący się na kierunku dziennikarskim. Poznajemy go w momencie, kiedy jego dziewczyna Karolina ( z którą jest już dwa lata), obchodzi urodziny. Młody człowiek szykuje jej sporą niespodziankę. Jednak dziewczyna myśląc, że zapomniał on uroczystości, wraca do domu z kochankiem. Powoduje to natychmiastowe zerwanie znajomości przez Kacpra. Jest wściekły i czuje się upokorzony. Pomimo tego, że myśli o zemście jest mu po prostu ogromnie przykro. Sytuacja ta sprawiła, że zrozumiał, że niekoniecznie to co dla niego wydaje się ważne i wartościowe, jest takie dla drugiej strony. Szukając pomocy wpada w wir portalu internetowego, który oprócz tego, że ma służyć mu radą po tej miłosnej katastrofie, ma go nauczyć szybszego i „efektywniejszego” poznawania kobiet. Kacper staje się bardzo pilnym uczniem..jednak złośliwa przewrotność losu stale nie daje mu wykorzysta w pełni jego umiejętności.
Tak obserwując środowisko studenckie przedstawione przez autora troszkę smutno się robi i zadaję sobie pytanie, czy naprawdę, te wartości , którym hołdują młodzi ludzie to są te rzeczy, które oni uważają za najważniejsze.. czy faktycznie będą czuli się spełnieni jako bogaci, z dobrą pracą i wielką ilością seksu. Co prawda autor nam przemyca myśli Kacpra, o stałym, stabilnym związku, są one jednak zagłuszane przez argumenty otaczającego go świata.
Przez powieść przewija się kilka świetnie opisanych postaci : mama Kacpra, swoista jego ostoja, osoba na której może on zawsze polegać, słynąca wśród jego znajomych z pieczenia rewelacyjnych ciast, chłodny jeśli chodzi o okazywanie uczuć starszy pan Zamojski -ojciec, czy też przyjaciel od najmłodszych lat- Wrona, prowodyr i świetny nie tylko imprezowy kumpel.
Ogromnie ciekawą postacią jest Władimir Lubokowit, który oprócz cudnych, zabawnych anegdot wprowadza stały element w powieści. Po prostu kiedy coś się u Kacpra dzieje nie najlepiej, zjawia się on u starszego pana w celu swoistej „psychoterapii”( czyt. dobrego wina). Przemyślenia Władimira są niezwykle trafne a jego rady pomocne.
                   Czas który poświęciłam czytaniu „Złapać króliczka” absolutnie nie uważam za stracony. Co prawda nie polecałabym tej lektury spanikowanym rodzicom studentów, którzy dopiero co rozpoczynają naukę na uczelni ponieważ mogliby potem mieć problemy z zaśnięciem .
Powieść czyta się bardzo dobrze, jest idealnie skonstruowana. Nagłe zwroty akcji na pewno nie pozwolą na nudę. Myślę, że nie tylko młodzi znajdą tu odpowiedzi na wiele pytań dotyczących współczesnej konsumpcji świata. Autor zaprasza nas do środowiska pełnego znaków zapytania, erotyki i ironii. Warto go poznać, aby chociażby lepiej rozumieć innych. Dlatego zdecydowanie polecam.