W tym roku na rynku wydawniczym ukazała się ogromna ilość książek polskich autorów. Poprzez powieści obyczajowe, romanse po świetne nieraz kryminały - wybór jest ogromny. Ilość nazwisk jednak naprawdę jest spora i dosyć trudno wybrać dla siebie tytuł, autorzy są często nieznani, a świetna promocja nie zawsze idzie w parze z dobrą powieścią.
Twórczość pana Niemczuka znałam tylko z
bajek dla dzieci. Takim tytułem, który ogromnie lubiłam były "Bajki Pana
Bałagana", czy też "Opowieść pod strasznym tytułem". Serial "Ranczo"
oglądałam sporadycznie, ale nie da się ukryć, że byłam i jestem pod jego
zdecydowanym urokiem. Dlatego też, z ogromną chęcią sięgnęłam po tytuł
"Bat na koty" licząc się z tym, że będzie to lektura wakacyjna, z tych
miłych i przyjemnych, ale o których dość szybko zapominamy.
Już po paru zdaniach okazało się, że
sromotnie się pomyliłam. Trzymałam w ręku prawdziwą perełkę, która
zapowiadała się na wspaniałą powieść obyczajową z wątkiem sensacyjnym.
Główna bohaterka Asia (Jasia) mieszka ze swoją mała córeczką Mają, u
teściów w starej chałupie, żyjąc z zasiłku i z alimentów płaconych przez
dziadków. Popełniła ona czyn okropny w mentalności teściów, a
mianowicie rozeszła się z mężem, a ich synem.
Asia dzielnie znosiła razy od
"ukochanego", gdy jednak podniósł rękę na małe dziecko, wniosła pozew o
rozwód. Mąż porobiwszy moc długów ucieka dodatkowo zagranicę. Każdy
dzień Asi tak naprawdę nie różni się jeden od drugiego. Praca w
warzywniaku, zabawa z córeczką, wizyta u krewnej Faryny i odwiedziny
pośredniaka. Przełomem jest przyjazd jej koleżanki ze szkoły, kobiety
sukcesu, która potrafiła wyrwać się z monotonii wsi i zmienić swoje
życie – jest dojeżdżającą do klienta manikiurzystką. To ona uświadamia
Asi jak wiele jeszcze przed nią i... jak ważne są czyste paznokcie i
zadbane dłonie (mądrość ta okaże się ogromnie przydatną).
Autor stara się pokazać czytelnikowi wieś
"Małe", jej mieszkańców tubylców, jak i przyjezdnych, i pokręconą ich
mentalność. Świetnie ukazuje jak polska wieś znajduję się w ówczesnych
świecie, korzystanie z dotacji unijnych, czy też przekręty z podatkami.
Mężczyźni ukazani są jako przywódcy, a kobiety jako szyje, zdecydowanie
przewyższające ich inteligencją.
Tak naprawdę to od pierwszych zdań
pokochałam styl pisania autora. Dawno nie czytałam polskiej powieści
napisanej tak wspaniałym językiem. Chłonęłam każde słowo, nie opuściłam
żadnego zdania, bo każde jest ważne, każde ma swój przekaz. Zarówno te
nostalgiczne, czy te z ogromnym prześmiewczym przesłaniem, mają za
zadanie coś ważnego nam przekazać. Na przykład zdanie – "po co ty chcesz
iść kardiologa, jak ty nie masz serca", czy "niewinność twoja się
znalazła, tu ją mam" w kontekście powieści to mistrzostwo świata.
Ogromnie podobała mi się również fabuła.
Motyw Asi – jej przeobrażania się, walki z sobą, próby udowadniania
sobie samej, że można jak tylko uwierzy się we własne siły, jak i
równoległe wątki – sensacyjny z przystojnym policjantem w roli głównej,
czy poruszany poprzez bohaterów Farynę i pana Wacławka problem starości,
pewnych zasad czy też tradycji, razem ze sobą wspaniale się splatają,
dając w sumie powieść, która sama w sobie jest pewnym przesłaniem. W tej
książce jest tak ogromna doza emocji, że bez lekkiego humoru jakim
jest okraszona byłaby ogromnie trudna. Autor jednak umiejętnie dozuje
pewne informacje, nic nie dzieje się od razu, aby czytelnik mógł powoli
zaakceptować pewne sytuacje.
Wspaniała galeria mnóstwa postaci, w
której każdy jest tak charakterystyczny, że nie sposób ich pomylić czy
zastanawiać, który to był. Plastyczność ich opisów jest tak duża, że
łapałam się na tym, jakbym je widziała na żywo czy stały obok mnie.
Ogromnie łatwo je sobie wyobrazić jako autentycznych ludzi, których
biografię autor spisuje potomnym. I w zupełności zgadzam się z autorem,
że "uleganie głupocie i brakowi wyobraźni powinno być karalne".
Tak naprawdę o tej powieści można pisać
ogromnie dużo. Ja jednak zapraszam do jej przeczytania, poznania
specjalnej funkcji bata na koty i wyciągnięciu osobistych wniosków.
Wróżę tej powieście dużą popularność. Zdecydowanie polecam.
Faktycznie w tym roku polscy autorzy są w natarciu :). Bata na koty jeszcze nie czytałam, ale wydaje mi się, że zrobię dla niego miejsce w czytelniczych planach - pozytywna recenzja mnie przekonuje.
OdpowiedzUsuńdużo dobrego słyszałam o tej książce, może się skuszę :)
OdpowiedzUsuń