sobota, 21 listopada 2015

Tajemny ogród dla wtajemniczonych. Książka do kolorowania z wyrywanymi kartkami - Johanna Basford

    Niejednokrotnie w moim życiu bywały chwile, że ogromnie zazdrościłam wszystkim mającym zdolności plastyczne. Moje rysunki zawsze przypominały to samo, przez wiele lat wyglądały tak samo i niczym praktycznie nie różniły się. Zdobywając z ciężkim trudem ocenę dobrą z plastyki, wydawało mi się, że nigdy nie sprostam czemuś, czego zrobienie wymagało by zdolności manualnych. Oczywiście, nic bardziej mylnego, szybko okazało się, że można robić ładne rzeczy (np. hafty, czy decoupage) niekoniecznie umiejąc rysować. Jakby nie było, pewien kompleks pozostał mi do dzisiaj. Gdy w moje ręce trafił „Tajemny ogród” Johanny Basford, pierwsza moja myśl, to było – to jest właśnie to! Mogę w końcu stworzyć coś, co nie do końca będzie moją pracą ale w jakiś sposób mogą się również pod nią podpisać. Tak jak pisałam w recenzji http://jezyna122.blogspot.com/2015/07/tajemny-ogrod-rysuj-koloruj-przezywaj.html wydanie to, oprócz wielu zalet, nie do końca było, nazwijmy to, wygodne w użyciu. Gdy syn chcąc mamie zrobić niespodziankę, pokolorował obrazek pisakami, zniszczył mi w ten sposób kilka stron. Teraz już nie ma tego problemu. To wydanie jest zadrukowane jednostronnie, kartki są zdecydowanie grubsze i mocniejsze. Mało tego, każda strona tworzy swojego rodzaju niepowtarzalny obraz , można go oprawić i powiesić.
   Uważam, że jest to całkowity strzał w dziesiątkę. Tutaj każda praca będzie inna, choćbyśmy bardzo starali się, każda będzie na swój sposób unikatowa i po prostu nasza. Johanna Basford wybrała 20 ilustracji, które już w tonacjach czarno-białych ogromnie przyciągają oko, zmuszają do pewnego skupienia się i wyciszenia. Kolorując, każdy z nas może poczuć się choć na chwilę artystą. Autorka podsunęła ogrom możliwości, od nas samych zależy jak potraktujemy swoją pracę, czy z przymrużeniem oka, czy naprawdę do niej przyłożymy się. Jedno jest pewne stworzyła obrazy pełne detali, ogromnie precyzyjne, dała również możliwości do dorysowywania pewnych elementów. Ktoś powie, że kolorowanie to zdecydowanie pośledniejsza sztuka, lub w ogóle nie sztuka. Najważniejszy jest jednak akt pewnego tworzenia obrazu, a dodając mu kolory na pewno nabiera on pewnych specyficznych cech, bliskich wykonawcom, przez co staje się po prostu w jakiś sposób nam drogi. Jest to również świetna wspólna zabawa rodzinna, w której każdy może wykazać się swoimi zdolnościami. Ja na pewno spróbuję, i kto wie, może w końcu na ścianie zawiśnie obraz niekoniecznie mojego autorstwa, lecz na pewno mi bliski.

1 komentarz:

  1. Ja niestety nie mam czasu na takie kolorowanki. Może kiedyś się skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń