wtorek, 1 marca 2016

Mała encyklopedia Domowych Potworów - Stanislav Marijanović


    Jak sięgnę pamięcią wstecz, to w moim dzieciństwie natknęłam się na wiele potworów, które skutecznie utrudniały mi życie. Trzeba przyznać, że pamiętam je doskonale i wcale czas nie zatarł skutków ich działania. Na pewno jednym z nim był Nocny Szuracz, który skutecznie przeszkadzał mi spać, czy Podstawiacz lubiący podkładać mi pod nogi różne przedmioty. Wydawało by się, że w dorosłym życiu nie ma na nie miejsca, nic jednak bardziej mylnego, inaczej nazywają się i często jeszcze bardziej skutecznie działają a na dodatek – są wszędzie. „Mała encyklopedia domowych potworów” świetnie ukazuje, jak wiele ich jest i jak utrudniają i zatruwają nam życie. Wszystkie autor uszeregował alfabetycznie i fantastycznie scharakteryzował, a całości portretu dopełnił tworząc, ogromnie ciekawe i humorystyczne ilustracje. U mnie w domu na pewno mieszka Słowotoczek Niepohamowany, Trio Tumiwisistów ; Leniuchello, Jutrofutro i Narzekader ( które zresztą całkowicie zawładnęło moim sercem) i Bezsennik Natrętny & Wyjec Zmorowaty, którzy skutecznie nie dają mi spać, przeszkadzają, przypominając o wszystkich troskach i problemach właśnie wtedy, kiedy powinnam od nich odpocząć. Wszystkie potwory opisane przez autora dają nam wspaniałą wymówkę, że to tak naprawdę one ponoszą winę np. za bałagan czy też uczynioną dopiero co, ogromną awanturę.
   Autor z lekką ironią wprowadza czytelnika w takie błędne myślenie, bo przecież uwielbiamy mieć swoje wymówki i obwiniać innych za swoje przewinienia. A potwory aż się proszą aby to właśnie im przypisać kłopoty dnia codziennego i nie najlepsze cechy naszego charakteru. Oczywiście wypadałoby je skutecznie przepędzić ale czy wtedy życie nie będzie pozbawione pewnego uroku? Encyklopedia na pewno czytelnikowi uświadamia jedno – nie tylko my mamy takie problemy oraz to, że potwory mnożą się w cudowny sposób. Może się zdarzyć, ze np. obok Słowotoczka Niepohamowanego może zjawić się zupełnie nieznany Nerwus Zatkaj Ucho czy też przy Ambiwalenciaku Decyzyjnym np. stworzenie Tupnij w Końcu Nogą. I tak to będziemy my sami tego przyczyną, już nie będzie można komu innemu takiego faktu przypisać.
   Ogromnie spodobała mi się ta encyklopedia, ponieważ zdecydowanie poprawiła mi humor. Razem z dzieckiem dokładnie ją przestudiowaliśmy, czemu towarzyszyły nam nasze niekontrolowane wybuchy śmiechu. Jedno drugiemu wytykało- „to o Tobie”, lecz chwile razem spędzone należały do ogromnie sympatycznych. Książka zdecydowanie przeznaczona jest dla całej rodziny, każdy w niej znajdzie coś dla siebie. Zapraszam do krainy potworów – czyli naszego, codziennego świata. Polecam !!

5 komentarzy:

  1. Świetny pomysł na książkę, myślę, że będzie to doskonały prezent zarówno dla mojej siostrzenicy jak i dla mnie bo chętnie przeczytam :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę mieć tę pozycję, bez dwóch zdań :) Myślę, że i moja czterolatka Słowotoczek Niepohamowany, padnie z zachwytu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Po przeczytaniu Małej encyklopedii domowych potworów wiem, kto stoi za moim obijaniem się o futrynę drzwi i bolesnym zahaczaniem kolanem o łóżko. Zwykle obwiniałam o to mój astygmatyzm, ale teraz już wiem! To nie krzesło wybiega mi naprzeciw, żebym się o nie tradycyjnie potknęła. To on! ŁUBUDU, czyli potwór od zastawiania zasadzek. Szkoda tylko, że ilustracje są takie słabe...

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo oryginalny pomysł na fabułę! :) Z chęcią zapoznałabym te Potworki.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zdecydowanie jestem za stara, ale może jakiemuś dziecku w mojej rodzinie się spodoba :D
    Pozdrawiam,
    Diane Rose
    www.recenzjezpazurem.pl

    OdpowiedzUsuń