piątek, 29 lipca 2016

Nieboszczyk wędrowny - Małgorzata J. Kursa

   To, że raczej nikt nie czuje się przy nieboszczyku komfortowo, to jak najbardziej normalne. Dlaczego jednak każdy, nawet nie wplątany w jego śmierć, chce się jak najszybciej pozbyć trupa ze swojego terenu? Młody Zawilski ginie śmiercią nagłą i można by stwierdzić, nietypową. Również jego morderca nie posiada żadnych charakterystycznych cech takowemu przypisywanych. Wręcz można przypuszczać, że jest jego przeciwieństwem, no chyba, że uznamy go winnym z powodu imienia i wrednego czasem charakteru. Zawilski mało, że umiera, to na dodatek nikt nie chce wezwać policji , i każdy mający styczność z jego ciałem stara się go jak najszybciej pozbyć. Cóż to więc za gangrena była za życia? Marylka, spadkobierczyni domu i apteki, od dziecka go nie znosiła, twierdząc, że już wtedy było to wredne i złośliwe bydlę. Czyżby i takim okazał się w dorosłym życiu?
   Małgorzata Kursa proponuje czytelnikom kryminał, którego najlepszym określeniem byłoby „inteligentny”. Nie spotkamy tutaj psychopatycznych morderców i traumatycznych, psychologicznych wynurzeń, lecz wspaniale skonstruowaną zagadkę i interesującą galerią postaci w tle. Najciekawsze jest to, że mordercę mamy podanego na talerzu, nie znamy jednak motywu działań nieboszczyka i to jest właściwie największe niedomówienie autorki. Tylko po co pytam? Czy po to, abyśmy nie mogli oderwać się od książki ani na moment? Dumali, parskali śmiechem i przypalając obiad wyobrażali sobie topografię Kraśnika?? I jak można doprowadzać do tego, żeby starsze panie, nadwyrężały swoje kręgosłupy i w nocy zapuszczały się do parku? A co będzie jak jak się natkną na jakiegoś chuligana?
   Muszę przyznać, że autorka niesamowicie urzekła mnie swoim ogromnie lekkim, pełnym humoru (czasami konkretnie czarnego) stylem oraz nietuzinkowym podejściem do gatunku. Jestem pełna podziwu z jak wielką precyzją przedstawiła przesympatycznych bohaterów powieści, sięgając nawet do ich genealogicznych korzeni. Tutaj wszystko jest ważne i nawet to, co z pozoru błahe ma sens. Autorka jest fantastyczną obserwatorką i umiejętnie w ten sposób uzyskaną wiedzę wykorzystuje w fabule. Można się pokusić o stwierdzenie, że powieść ta pełna jest psychologiczno- socjologicznych wniosków, przedstawionych w formie ironiczno- prześmiewczej.
Jeżeli ktoś szuka odprężającej lektury na koniec dnia to „Nieboszczyk wędrowny” będzie idealny. Rozbawi, zrelaksuje i mimo wątków sensacyjnych nastawi optymistycznie do otaczającego nas świata. Zdecydowanie polecam.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz