czwartek, 8 września 2016

Naczelne z Park Avenue - Wednesday Martin


  
„Macierzyństwo to zupełnie osobna wyspa na wyspie zwanej Manhattan, a matki z Upper Eeast Side to już całkowicie odrębne plemię. Tworzyły one pewnego rodzaju tajne stowarzyszenie, w którym obowiązywały całkowicie dla mnie nowe zasady, rytuały uniformy i wzorce migracji oraz związane z nimi przekonania, ambicje i praktyki kulturowe”.


    Socjologia to nauka o zbiorowościach ludzkich, której przedmiotem badania są między innymi zjawiska tworzenia się różnych form życia zbiorowego ludzi, struktury i procesów w nich zachodzących, wynikających z wzajemnego oddziaływania na siebie. Wednesday Martin, z wykształcenia antropolog, przeprowadziła eksperyment naukowy polegający na subiektywnym badaniu macierzyństwa na Manhattanie, w miejscu, gdzie życiem kierują zupełnie inne zasady i normy. Podeszła do tego jak socjolog badający grupę w określonych sytuacjach . Dzieciństwo w tym miejscu zdecydowanie jest inne, pełne szoferów, niań, helikopterowych przejażdżek, lekcji dla dwulatków, tutorów dla trzylatków, mających przygotować ich do egzaminów wstępnych do przedszkola, doradców zabawowych dla czterolatków itp. Inne wydają się tez matki, bezwzględne w kwestii wspierania swoich pociech i siebie samych. Dziedziczki rodów, dla których najważniejsze jest odnoszenie sukcesu, zarówno swojego jak i dzieci. Zżerane ambicją, pośrednio wykorzystujące dzieci do pokazania swojego statusu. Motywacja do takich działań jednak okazała się troszkę inna, niż sądziła wstępnie autorka. Kobiety te odczuwają wyjątkowo silny lęk, by być cały czas idealną matką i seksowną kobietą. Czas i energia w jaki to wkładają, niejedną doprowadza na skraj załamania. Ratunkiem staje się alkohol, leki, prywatne loty, obsesyjne ćwiczenia, diety.
   Autorka założyła sobie na początku badań, że nie będzie się asymilować, i nie da się wciągnąć w stres i rywalizację, a jej doświadczenie we wcześniejszych badaniach społecznych pomoże jej w tym. Jednak bardzo szybko zaczęła tracić obiektywizm i zaczęła utożsamiać się z badaną grupą. Na pewno jednym z powodów było to, że jako matka musiała uczestniczyć w wielu przedsięwzięciach i spotkaniach a też pośrednio była świadkiem wielkiej tragedii. Powoli zaczęła się zachowywać i myśleć jak kobiety wokół niej i pragnęła znaleźć wśród nich swoje miejsce. Tak trochę według przysłowia „z kim przestajesz takim się stajesz”.
Czy udało się jej stać się jedną z „Naczelnych z Park Avenue”? Czy znajomość populacji pawianów w jakiś sposób przydała się jej ?
„Naczelne” z pozoru, to monografia napisana z lekkim przymrużeniem oka, pewną ironią i szczyptą cynizmu. Niezaprzeczalnie jest też ona pewnego rodzaju poradnikiem, który ma służyć osobom „narażonym” na przyszłe zamieszkanie na Manhattanie. Jeśli chodzi o pewien splendor finansowy i ćwiczenie dzieci od urodzenia jak młodych rekrutów na potencjalnych spadkobierców, nie było to dla mnie nic nowego.
   Osobiście najbardziej zaskoczył mnie fakt pewnego podziału i rozdzielenia płci i ogólnego (jak się wydaje) przyzwolenia na to obu stron. I tak sobie myślę, że pewne rzeczy nie zmienią się nigdy, jeśli sami uczestniczący w zdarzeniach nie czują potrzeby zmiany, a materialne bezpieczeństwo będzie stawiane ponad pewną osobistą wolność. Muszę przyznać, że autorka postarała się o to, aby jej książka przykuwała uwagę również produktami nazwijmy to codziennego użytku i jako kobieta, nie omieszkałam wejść na strony internetowe firm odzieżowych, o których nie miałam zielonego pojęcia jak Lululemon (podobno super wygodne ubranie) . Autorka dokonała znakomitej analizy wyspiarskiego środowiska, omówiła wszystkie jego elementy jak postronny obserwator, bez komentarzy i jakiejkolwiek oceny. Potrafiła jednak wzbudzić u czytelnika moc emocji, zadziwić jak i wytłumaczyć pewne zachowania. Bardzo spodobał mi się jej obiektywizm i właśnie dzięki niemu, jak i poczuciu humoru, książka ta ogromnie zyskuje. Drogi czytelniku, jeśli chcesz przekonać się, czy Manhattan to faktycznie sztuczne i bezduszne miejsce, sięgnij koniecznie po „Naczelne z Park Awenue”. Zdecydowanie polecam.



1 komentarz:

  1. Małgosia, dziękujemy za podzielenie się Twoją recenzją z Klientami Gandalfa :)

    OdpowiedzUsuń