Mój balkon bez ptaków byłby po
prostu nudny. To przez całą zimę sikorki a później wróbelki,
sroki i kosy nadają mu ogromnego uroku, czyniąc z niego miejsce,
które niechętnie opuszcza się na dłużej. Najprawdopodobniej jest
też i tak z ogrodem państwa Pawlaków.
Ponieważ mam lekkiego bzika na punkcie
ilustracji, jak tylko zobaczyłam w zapowiedziach ich wspólną
książkę, momentalnie dopisałam ją do listy tych, które
koniecznie chcę mieć na swojej półce.
Zarówno Ewa jaki i Paweł Pawlak
ukończyli ASP we Wrocławiu. Ona swoje ilustracje tworzy w
nietuzinkowy sposób, za pomocą tkanin, igły, nici, kleju powstają
obrazy, które ogromnie przyciągają oko i budzą uśmiech na
twarzy. Pani Ewa zajmuje się również grafiką wydawniczą i
kaligrafią, pisze również wiersze dla dzieci. Paweł Pawlak
rysuje, maluje, projektuje scenografie teatralne. Razem zilustrowali
kilkadziesiąt książek dla dzieci, współpracują z wieloma
wydawnictwami, są laureatami wielu prestiżowych, międzynarodowych
nagród. Ich ostatnie dziecko „Mały atlas ptaków” to prawdziwa
perełka. Ciężko wskazać wiek dla którego jest adresowana, śmiało
można stwierdzić, że odbiorcami mogą być czytelnicy w wieku od 0
do 100 lat i więcej. To co mnie najbardziej przyciąga do takich
książek to ich ogromna uniwersalność i możliwość takiego
odbioru, który pozwala również na swoją własną interpretację,
jak i też mobilizuje do plastycznego działania. Każdy, kto choć
trochę lubi ptaki, nie przejdzie obok tego wydania obojętnie. Ich
portrety wykonane przez autorów mało, że są ogromnie sympatyczne
to zawierają sporo wiadomości i anegdotek.
Szczerze nie potrafiłabym wskazać
jednego autora, którego prace podobają mi się tu bardziej. Po
pierwsze dzięki różnym technikom widzimy np. wyrazistego mazurka
wyklejonego przez panią Ewę i delikatną kuleczkę namalowaną
przez pana Pawła. (Nie można też zapomnieć o rysunkach Hani ) I
bądź tu człowieku mądry. Pewien kontrast tych prac idealnie
jednak ze sobą współgra, dzięki czemu każda strona przyciąga
wzrok i niechętnie odrywamy od nie wzrok. Taki przekaz jest idealny
dal młodszych czytelników, zawiera również w sobie wiele
konkretnych informacji. Ja nie miałam pojęcia, ze kosy słyszą
odgłosy wydawane przez robaki pod ziemią ani ze sójka je żołędzie.
Szczerze polecam ten atlas zarówno dla
początkujących małych ornitologów jak i dla znawców tematu.
Wspaniała rozrywka gwarantowana
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz