wtorek, 10 października 2017

Mały atlas ptaków Ewy i Pawła Pawlaków

   Mój balkon bez ptaków byłby po prostu nudny. To przez całą zimę sikorki a później wróbelki, sroki i kosy nadają mu ogromnego uroku, czyniąc z niego miejsce, które niechętnie opuszcza się na dłużej. Najprawdopodobniej jest też i tak z ogrodem państwa Pawlaków.
Ponieważ mam lekkiego bzika na punkcie ilustracji, jak tylko zobaczyłam w zapowiedziach ich wspólną książkę, momentalnie dopisałam ją do listy tych, które koniecznie chcę mieć na swojej półce.





  Zarówno Ewa jaki i Paweł Pawlak ukończyli ASP we Wrocławiu. Ona swoje ilustracje tworzy w nietuzinkowy sposób, za pomocą tkanin, igły, nici, kleju powstają obrazy, które ogromnie przyciągają oko i budzą uśmiech na twarzy. Pani Ewa zajmuje się również grafiką wydawniczą i kaligrafią, pisze również wiersze dla dzieci. Paweł Pawlak rysuje, maluje, projektuje scenografie teatralne. Razem zilustrowali kilkadziesiąt książek dla dzieci, współpracują z wieloma wydawnictwami, są laureatami wielu prestiżowych, międzynarodowych nagród. Ich ostatnie dziecko „Mały atlas ptaków” to prawdziwa perełka. Ciężko wskazać wiek dla którego jest adresowana, śmiało można stwierdzić, że odbiorcami mogą być czytelnicy w wieku od 0 do 100 lat i więcej. To co mnie najbardziej przyciąga do takich książek to ich ogromna uniwersalność i możliwość takiego odbioru, który pozwala również na swoją własną interpretację, jak i też mobilizuje do plastycznego działania. Każdy, kto choć trochę lubi ptaki, nie przejdzie obok tego wydania obojętnie. Ich portrety wykonane przez autorów mało, że są ogromnie sympatyczne to zawierają sporo wiadomości i anegdotek.

  Szczerze nie potrafiłabym wskazać jednego autora, którego prace podobają mi się tu bardziej. Po pierwsze dzięki różnym technikom widzimy np. wyrazistego mazurka wyklejonego przez panią Ewę i delikatną kuleczkę namalowaną przez pana Pawła. (Nie można też zapomnieć o rysunkach Hani ) I bądź tu człowieku mądry. Pewien kontrast tych prac idealnie jednak ze sobą współgra, dzięki czemu każda strona przyciąga wzrok i niechętnie odrywamy od nie wzrok. Taki przekaz jest idealny dal młodszych czytelników, zawiera również w sobie wiele konkretnych informacji. Ja nie miałam pojęcia, ze kosy słyszą odgłosy wydawane przez robaki pod ziemią ani ze sójka je żołędzie.
Szczerze polecam ten atlas zarówno dla początkujących małych ornitologów jak i dla znawców tematu. Wspaniała rozrywka gwarantowana

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz