Kolory. Jaki bez nich byłby smutny, szaro-biały świat.
Poprawiają humor, dodają uroku miejscom, pobudzają hormon
szczęścia a przede wszystkim cieszą nasze oko i dają poczucie
bezpieczeństwa. W wielu państwach, niektóre barwy spełniają
ważną role, począwszy od dnia weselnego po pogrzeb a niektóre ich
znaczenia w innych krajach są zupełnie różne. Paleta barw jest
niesamowicie szeroka. Niektóre niuanse kolorystyczne są praktycznie
niezauważalne dla naszego oka.
Dla wielu ludzi to nie ma większego znaczenia, jakże ważne jest
to dla tych, którzy starają się stworzyć coś pięknego; obraz,
wystrój wnętrza czy też nietuzinkowe ubrania. Gdy brałam tę
książkę do ręki byłam pewna, że w moim wieku, temat i zakres
kolorów już mam praktycznie opanowany do perfekcji a jednak
autorom tego opracowania, udało się mnie niejednokrotnie zaskoczyć.
Czy wiecie, że na przykład istnieje taki kolor, którego nazywano
rozwalniającym, tzw gumiguta, kolor na przeczyszczenie. Barwnik ten
był używany przez malarzy w Japonii, Chinach i Indiach. Swoją
angielską nazwę „gamboge” zawdzięcza pochodzeniu z Kambodży,
polska nazwa najprawdopodobniej oznacza lekkie, gumowe krople. Jest
to sok niezwykłej rośliny drzewa mangostanu, sok twardniał i
zmieniał kolor na brązowy. Nie wyglądał ciekawie ale wystarczało
dodać wody, by uzyskać ciepłą, złoto- żółtą barwę. W
medycynie z takich próbek otrzymano popularny lekarstwo, używano je
między innymi do leczenia reumatyzmu i szkorbutu. Środek ten był
jednak trujący i duże dawki mogły doprowadzić do śmierci.
Treść tej książki ogromnie mnie zaciekawiła, pierwszy raz
spotkałam się z wieloma informacjami. Autorzy bardzo ciekawie
podchodzą tu do tematu kolorów, pokazują nie tylko ich ciekawą
historię, symbolikę lecz również sposób ich otrzymywania.
Treść jest ilustrowana mocnymi barwami, odzwierciedlającymi
konkretne kolory.
Nie miałam pojęcia, że istnieje coś takiego jak barwnik
bitewny, urzet barwierski, która to roślina rośnie w całej
Europie i ma żółte, ładne kwiatki, a zmiażdżone jej liście
dostarczają właśnie trwałego niebieskiego barwnika, którego
używano do farbowania tkanin. Niektóre ludy jak Celtowie,
traktowały ten pigment właśnie jaką barwę wojenną.
Bardzo interesujący jest również barwnik z chrząszczy z
koszenili. Malutkie chrząszcze żywią się jednym gatunkiem
kaktusa, gdy się je miażdży, pozyskuje się jasno czerwony płyn,
kwas karminowy. Czerwień uznawano w Europie za symbol władzy a
trwałe czerwone barwniki były bardzo rzadkie i kosztowne. Barwniki
te produkuje się cały czas głównie w Peru, używa się do
produkcji szminek i barwnika spożywczego.
Tak wiele ciekawych informacji znajduje się w tej książce, że
naprawdę trudno się od niej oderwać. Absolutnie nie jest
przeznaczona tylko dla najmłodszych, cała rodzina dowie się tu
równie ciekawych rzeczy. Warto po nią sięgnąć, popatrzyć na
kolorowy świat wokół nas trochę innym okiem. Zdecydowanie polecam
to bardzo dobrze skomponowana pozycja.