sobota, 28 listopada 2015

Konkurs jesienny - wyniki!!

 Dziękuję wszystkim uczestnikom konkursu, Wasze odpowiedzi były ogromnie ciekawe i bardzo trudno było mi wybrać jednego zwycięzcę. Wykazaliście się ogromną kreatywnością a argumentacja była jak najbardziej przekonywująca:) Ponieważ wybór jednej osoby graniczył z cudem,  po wielkich trudach i zmaganiach ogłaszam, że zwyciężyły panie Marlena i Martyna. Proszę czekać na wiadomość!! Wszystkich, którym nie udało się tym razem, serdecznie zapraszam niebawem na konkurs świąteczny.

wtorek, 24 listopada 2015

Opowiem ci, mamo, skąd się bierze miód - Katarzyna Bajerowicz, Marcin Brykczyński

   
   Jako rodzice staramy się poświęcić swoim pociechom jak najwięcej uwagi. W pewnym momencie nadchodzi czas, kiedy chcemy dziecko zainteresować i zacząć poszerzać jego wiedzę o otaczającym go świecie. Jeśli jest ono wielbicielem miodku jak Kubuś Puchatek, wspaniale podsunąć mu książkę o życiu pszczół i procesie powstawania tego pysznego produktu jakim jest miód. Dzieci z reguły uważają pszczoły za coś niebezpiecznego, przed czym trzeba uciekać i chować się. Z drugiej strony to co budzi zagrożenie, w tajemniczy sposób jeszcze bardziej je przyciąga. Zdecydowanie warto wtedy sięgnąć po bajkę z serii „Opowiem ci mamo”, która pomoże w zrozumieniu całego, długiego procesu wytwarzania miodu. Największym atutem tej książki są wspaniałe ilustracje Katarzyny Bajerowicz, pełne detali, przyciągające wzrok kolorami, dzięki którym dziecko może tworzyć własne, niepowtarzalne historie. Ogromnie podoba mi się to, że artystka podeszła do tematu z pewnym humorem, dlatego też, odbiorcą książki może być dziecko zarówno dwuletnie jak i uczeń szkoły podstawowej. 
   Mnie urzekły barwy, zwłaszcza przemijającego lata, rozbawiły rozkładane i wietrzone poduszeczki na kwiatach i pełen uroku konik polny grający na wiolonczeli. Dzieci mogą wyszukiwać na obrazku opisane kwiaty jak i rozwiązywać związane z nimi zagadki. Ważnym uzupełnieniem ilustracji są teksty Marcina Brykczyńskiego. Napisane prostym językiem lecz zawierają w sobie mnóstwo ciekawych informacji. Wbrew pozorom książka zawiera dużo wiadomości dotyczących życia pszczół, ich budowy, pewnej hierarchii jak i ogromu pracy jakiej muszą włożyć aby powstał miód. Jest tu również część, która niektórym dzieciom spodoba się najbardziej. Tworzenie swojego własnego ogrodu dla pszczół, to na pewno będą pracowite chwile. Lepiej zawczasu zaopatrzyć się w odpowiednie materiały; bibułę, opakowania po jajkach niespodziankach aby pracę można było zaczynać od razu.
    Dni stają się coraz krótsze, szybko robi się szaro i ponuro. Książka ta jest świetnym antidotum na jesienne nastroje ponieważ stanowi ogromnie ciepłą i barwną pozycję. Zdecydowanie warto po nią sięgnąć, przecież każdy z nas chciałby mieć w domu odrobinę lata w te chłodne zimowe dni.

poniedziałek, 23 listopada 2015

Opowiem ci, mamo, co robią samoloty - Marcin Brykczyński, Artur Nowicki

   
     Seria „Opowiem Ci Mamo” wydawnictwa Nasza Księgarnia zawsze przyciągała mój wzrok. Jednak gdy zobaczyłam książkę o samolotach, moja radość nie miała granic, akurat szukałam prezentu dla niespełna trzylatka, który uwielbia bajki o wszelkiego rodzaju pojazdach. I ta właśnie książka to jest idealny strzał w dziesiątkę, Głównym bohaterem autor uczynił małą Wilgę, czteromiejscowy samolot wielozadaniowy, który w wielu sytuacjach sprawdzał się znakomicie. Tutaj dodatkowo jest niezwykle sympatycznym i pożytecznym pojazdem. Artur Nowicki, ilustrator postarał się aby wszystkie przedstawione samoloty były niepowtarzalne i miały swoją duszę. Wielobarwne, z wieloma szczegółami, przyciągają wzrok młodego czytelnika, a dokładne oglądnięcie każdej strony wymaga czasu i absolutnie nie jest to sprawa na jeden raz. Pełna humoru bajeczka ćwiczy spostrzegawczość, uczy pewnego skupienia Każdej stronie towarzyszy wesoła historyjka dodatkowo poszerzająca wiadomości o latających maszynach i ich funkcjach. Mamy tu np. straż pożarną, wojsko, samolotowe modele, helikoptery tak użyteczne do pomocy w mieście. Można wyszukiwać różniące ich szczegóły, jak i myśleć o wędrówce w kosmos.
     Książka ma grube, mocne strony, co jak wiadomo pozwoli na jej lepszą wytrzymałość przy setnym oglądaniu. Musze się przyznać, że i sama nie czytałam jej raz czy dwa..Ogromne cieszę się, że twórcy książek dla najmłodszego czytelnika coraz bardziej zaskakują i dostarczają lektury na tak wysokim poziomie. Bajka jest przeznaczona dla dzieci w wieku od 2 do 6 lat, jednak przedział ten jest bardzo płynny. Mój 9 letni syn spędził przy niej wiele czasu, zasypując mnie gradem pytań, zmuszając przy tym do poszerzenia wiedzy na temat samolotów. Coś pod nosem mówił o mojej ignorancji, ale myślę, że teraz zdecydowanie bardziej podciągnęłam się z zadanego tematu. Największa jednak zaletą tego wydania jest, że pomimo wielokrotnego oglądania stron, nasza ciekawość nie maleje i za każdym razem wypatrujemy nowe szczegóły, które wcześniej umknęły. Jeśli wasze dziecko jest ciekawe świata, lubi wesołe historie, to czas spędzony przy oglądaniu samolotów na długo utkwi mu w pamięci. Chwile, które spędzicie razem to nie tylko świetna zabawa lecz i pogłębianie wzajemnych relacji. Zdecydowanie polecam jako świetną lekturę na długie zimowe wieczory.

sobota, 21 listopada 2015

Tajemny ogród dla wtajemniczonych. Książka do kolorowania z wyrywanymi kartkami - Johanna Basford

    Niejednokrotnie w moim życiu bywały chwile, że ogromnie zazdrościłam wszystkim mającym zdolności plastyczne. Moje rysunki zawsze przypominały to samo, przez wiele lat wyglądały tak samo i niczym praktycznie nie różniły się. Zdobywając z ciężkim trudem ocenę dobrą z plastyki, wydawało mi się, że nigdy nie sprostam czemuś, czego zrobienie wymagało by zdolności manualnych. Oczywiście, nic bardziej mylnego, szybko okazało się, że można robić ładne rzeczy (np. hafty, czy decoupage) niekoniecznie umiejąc rysować. Jakby nie było, pewien kompleks pozostał mi do dzisiaj. Gdy w moje ręce trafił „Tajemny ogród” Johanny Basford, pierwsza moja myśl, to było – to jest właśnie to! Mogę w końcu stworzyć coś, co nie do końca będzie moją pracą ale w jakiś sposób mogą się również pod nią podpisać. Tak jak pisałam w recenzji http://jezyna122.blogspot.com/2015/07/tajemny-ogrod-rysuj-koloruj-przezywaj.html wydanie to, oprócz wielu zalet, nie do końca było, nazwijmy to, wygodne w użyciu. Gdy syn chcąc mamie zrobić niespodziankę, pokolorował obrazek pisakami, zniszczył mi w ten sposób kilka stron. Teraz już nie ma tego problemu. To wydanie jest zadrukowane jednostronnie, kartki są zdecydowanie grubsze i mocniejsze. Mało tego, każda strona tworzy swojego rodzaju niepowtarzalny obraz , można go oprawić i powiesić.
   Uważam, że jest to całkowity strzał w dziesiątkę. Tutaj każda praca będzie inna, choćbyśmy bardzo starali się, każda będzie na swój sposób unikatowa i po prostu nasza. Johanna Basford wybrała 20 ilustracji, które już w tonacjach czarno-białych ogromnie przyciągają oko, zmuszają do pewnego skupienia się i wyciszenia. Kolorując, każdy z nas może poczuć się choć na chwilę artystą. Autorka podsunęła ogrom możliwości, od nas samych zależy jak potraktujemy swoją pracę, czy z przymrużeniem oka, czy naprawdę do niej przyłożymy się. Jedno jest pewne stworzyła obrazy pełne detali, ogromnie precyzyjne, dała również możliwości do dorysowywania pewnych elementów. Ktoś powie, że kolorowanie to zdecydowanie pośledniejsza sztuka, lub w ogóle nie sztuka. Najważniejszy jest jednak akt pewnego tworzenia obrazu, a dodając mu kolory na pewno nabiera on pewnych specyficznych cech, bliskich wykonawcom, przez co staje się po prostu w jakiś sposób nam drogi. Jest to również świetna wspólna zabawa rodzinna, w której każdy może wykazać się swoimi zdolnościami. Ja na pewno spróbuję, i kto wie, może w końcu na ścianie zawiśnie obraz niekoniecznie mojego autorstwa, lecz na pewno mi bliski.

czwartek, 19 listopada 2015

Sekta egoistów - Eric- Emmanuel Schmitt

„A zatem Gaspard Languenhaert miał słuszność, że wyśnił świat, gdyż świat przestał istnieć dokładnie w chwili jego odejścia, zapominając odnotować jego nieobecność”


    Eric-Emmanuel Schmitt zdecydowanie jest jednym z moich ulubionych pisarzy. Jego powieści z reguły budziły mój zachwyt i zmuszały do przemyśleń, które często do najłatwiejszych nie należały. Niejednokrotnie podejmował ogromnie trudne tematy, w których jako autor sprawdzał się znakomicie a czytelnikowi przypominał o tym, co w życiu naprawdę jest istotne. „Sekta egoistów” to pierwsza powieść tego autora, ukazała się w 1994 roku a dopiero teraz przetłumaczona i wydana w Polsce. Autor z wykształcenia jest filozofem, nie dziwi więc to, że tę dziedzinę nauki uczynił bohaterem historii. Egoizm, pojęcie, które zakłada że działania jednostki są motywowane wyłącznie jej własnym interesem jest tutaj jej partnerem. Ich korelacja funkcjonuje tu na zasadzie uzupełnienia, współdziałania w celu uzyskania całkowitego egoistycznego spełnienia. Ta powieść zdecydowanie różni się się o późniejszych książek autora. Zbierając materiały w Bibliotece Narodowej Gerard trafia na wzmiankę o całkowicie mu nieznanym założycielu Sekty Egoistów. Myśląc, że udało mu się wpaść na trop fantastycznej zagadki, która oderwie go od wykonywanej monotonnej pracy, zaczyna entuzjastyczne poszukiwania wiadomości dotyczących Languenhaert'a. Czy jest on fikcją czy osobą jak najbardziej rzeczywistą, kim byli członkowie sekty, czy osobami tylko i wyłącznie skupionymi na sobie czy też przewodnikami duchowymi, którzy propagowali wpleść egoizm w życie codzienne? Początkowo poszukiwania Gerarda nie dają rezultatu, nie zrażony, lecz coraz bardzie zamknięty na rzeczywistość, wyrusza przez całą Europę poszukując odpowiedzi na swoje pytania. Wpatrzony w cel nie zauważa swojej ignorancji, pewnego samoistnego wyizolowania, a przede wszystkim braku relacji z otoczeniem.
Czy poradzi sobie sam, dążąc do wyimaginowanego szczęścia ?
    Autor powoli rozwija fabułę, w pierwszej części poświęcając się bardziej filozoficznym rozważaniom i adekwatnym do nich tłem historycznym, a dopiero w drugiej skupiając się bardziej na wątku powieściowym. Szuka odpowiedzi na pytania: czy lepiej jest jak każdy z nas tworzy swój świat zupełnie odrębnie, czy jeśli nasze światy nachodzą na siebie, wzajemnie się uzupełniając. Czy egoizm może być traktowany jako forma terapii i czy jest możliwe by dał on nam pełne szczęście. „jestem dziś tym, kim chcę i być może wykażę ci, ze jestem tobą samym, a ty nie jesteś niczym. Ale czy wznoszę się do gwiazd, czy zstępuję do otchłani, nie przestaję być nigdy sobą i to, co dostrzegam, jest zawsze tylko moją własną myślą..”*
„Sekta egoistów” na pewno jest książką nietypowa, sama w sobie jest pełna niedomówień, jakby autor pisząc ją, szukał odpowiedzi na nurtujące go pytania. Nie łudźmy się, że znajdziemy na nie odpowiedzi. Warto spróbować jednak zmierzyć się z nimi. Zdecydowanie polecam.


*D. Diderot „Wybór pism filozoficznych”



czwartek, 12 listopada 2015

Konkurs jesienny!!!

   Już powoli wieczory coraz dłuższe, nadchodzi świetny czas na czytanie książek. Zapraszam więc do konkursu, można zdobyć "Transplantację" Jacka Ostrowskiego (recenzja http://jezyna122.blogspot.com/2015/11/transplantacja-jacek-ostrowski.html).
  Wystarczy odpowiedzieć na pytanie :
Czy zdarzyło Ci się podczas czytania powieści sensacyjnej trzymać stronę mordercy, a jeśli tak, to dlaczego?




1. Czas trwania konkursu od 12.11.2014 do 23.11.2014 roku.
2. Zwycięzca zostanie wybrany pośród wszystkich zgłoszeń.
3. Uczestnik w komentarzu proszony jest o podanie adresu email i swojego imienia.
4. Będzie mi miło jak dodasz mojego bloga do obserwowanych.
5. Na dane zwycięzcy czekam 7 dni , po tym czasie wybór powtarzam
6. Nie wysyłam nagrody zagranicę.

wtorek, 10 listopada 2015

Transplantacja - Jacek Ostrowski

    Jacek Ostrowski sam mówi o sobie, że jest człowiekiem uzależnionym od pisania, malowania, filmu, muzyki, szybkiej jazdy samochodem, wszelkiego rodzaju futrzaków i dobrego wina. Z jego twórczością spotkałam się po raz pierwszy, zachęcona wieloma pozytywnymi opiniami, z ogromną ciekawością sięgnęłam po „Transplantację”. Na pewno oczekiwałam dobrej powieści sensacyjnej i wątków osadzonych w ciekawym tle obyczajowym. Książkę przeczytałam błyskawicznie i myślałam, że szybko też opiszę moje wrażenia po lekturze. Nic bardziej błędnego. Autor pozostawił mnie z taką ilością dylematów i pytań, że musiał minąć pewien czas, aby wszystko choć trochę poukładało się w głowie i moje wrażenia były bardziej obiektywne. Przede wszystkim uważam że powieść jest bardzo dobrze skonstruowana, panuje w niej idealna równowaga, dlatego czyta się ją płynnie, a stopniowe budowanie napięcia powoduje, że ciężko się od niej oderwać. Przenosimy się do upalnej, malowniczej Toskanii, pełnej bawiących się turystów. W hotelu Villa la Fonte trwają przygotowania do przyjęcia ważnego gościa. Jednak tu nastrój jest zdecydowanie inny niż na ulicach. Smutek, przygnębienie, lęk o to co może przynieś jutro. Tu nie ma miejsca na radość, są wspomnienia i krótkie chwile, gdy one nie bolą. Natomiast w Rzymie, Raul Gomes składa wizytę mężczyźnie ciężko choremu na serce i oferuje swoją pomoc W czym konkretnie? Co chce mu zaoferować? Fenomenem tej powieści jest to, że pomimo wartkiej akcji czujemy leniwe ciepłe powietrze na karku, i to ono sprawia, że sama treść nie powoduje, paraliżujących dreszczy na plecach. Elementem łączącym wszystkich bohaterów jest choroba, zarówno walka z nią jak i pewna jej nie akceptowalność. Julita Ballucci powraca do swojej rodzinnej miejscowości ciężko chora. Nie ma w niej nadziei, lecz także nie ma w niej zgody na samą siebie. Co łączy ją z Raulem Gomesem, czy możliwe żeby za tą znajomością kryła się seria morderstw w miasteczku? Kogo, a właściwie czego szuka zabójca?
Autor pod płaszczykiem sensacyjnej powieści porusza ogromnie ważne, etyczne problemy. Pytanie kto właściwie powinien żyć, kto ma prawo do życia a kto nie, jest tylko jednym z nielicznych przykładów na to, że moralność to pojęcie ogromnie względne, a gdy spotka na swojej drodze miłość, to jakakolwiek prawość ulega całkowitej transformacji. Cierpienie zarówno psychiczne jak i fizyczne może być okolicznością łagodzącą, ale na pewno nie daje pozwolenia na morderstwo. Nikt nikomu nie dał prawa o decydowaniu w kwestiach życia i śmierci. Moralny szantaż jako siła perswazji wbrew pozorom to tylko półśrodek w dotarciu do celu.”Transplantacja” to powieść niepokojąca, wstrząsająca, pozostawiająca pewien niedosyt. Odpowiedź na pytanie czy każdy ma prawo do własnego szczęścia, niestety pozostaje bez odpowiedzi. Bohaterowie żyjąc własnym życiem dążą do tego by zaakceptować jednak ich postawy. To czytelnik zostaje z dylematami i przewróconym do góry nogami widzeniem świata. Czy go obróci na swoje miejsce, zależy tylko od niego. Zdecydowanie polecam.



















piątek, 6 listopada 2015

Wychowanie szczęśliwego dziecka w świetle rewolucyjnych odkryć naukowych - Dr Catherine Gueguen

    
      Pierwsze co nasunęło mi się na myśl biorąc tę książkę po raz pierwszy do ręki, to co konkretnie oznacza pojęcie – „szczęśliwe dziecko”. Jak wiemy to co nam, dorosłym wydaje się, nie do końca zgadza się z patrzeniem na świat dzieci już kilkuletnich, które potrafią mówić o swoich potrzebach i odczuciach. Dlatego też zaczęłam nie od czytania książki, tylko od rozmowy z moim ośmioletnim synem na temat jego wyobrażenia szczęścia. Przygotowana na wyliczenie wszystkich możliwych dóbr materialnych z najnowszym smartfonem na czele, otrzymałam listę rzeczy, na które w połowie w ogóle nie spodziewałam się. Mało tego, poczułam się jak ktoś mocno znokautowany, na dodatek częściowo nie wiedząc za co. Dla mojego dziecka najważniejszą rzeczą na liście był mój czas, a właściwe ciągły jego brak. Bycie rodzicem to chyba najtrudniejsza rola jaka mi przypadła w życiu i cały czas uczę się jej, z reguły jednak jak widać na popełnionych błędach.
Catherine Gueguen jest wybitnym pediatrą, od wielu lat pracuje we francusko-brytyjskim instytucie Specjalizuje się we wspieraniu wychowania opartego na dotyku i komunikacji bez przemocy. Jest organizatorem grup lekarzy, psychologów i nauczycieli, które pomagają rodzicom w problemach wychowawczych. Do napisania książki skłoniła ja ogromna ilość zarówno wątpliwości jak i pytań rodziców, dotyczących wychowania, zachowań dzieci w pewnych określonych sytuacjach i rodzicielskiej niemocy. Okazuje się, że w takich przypadkach może okazać się pomocna neurobiologia, zwłaszcza w sferach emocji, uczuciowości, relacji z innymi i życia społecznego.    Każdy z obszarów mózgu rozwija się w innym tempie.
    Autorka na wielu przykładach ukazuje, że emocje i uczuciowość dojrzewają pewnymi etapami, a złe zachowanie nie jest wynikiem nieodpowiedniego wychowania, czy też zaburzeń, zależy ono właśnie od rozwoju mózgu.
   Dla mnie osobiście ważnym rozdziałem był ten poświęcony rozkapryszonym dzieciom. Niejednokrotnie nie dawałam sobie rady w takich sytuacjach i doprowadzały mnie one do szewskiej pasji. Tu jednak okazuje się, że najlepszym sposobem jest łagodność i wyrozumiałość, bo to one dają dziecku poczucie bezpieczeństwa.” Takie zachowanie rodziców wywiera bardzo pozytywny wpływ na proces dojrzewania płata czołowego mózgu dziecka. Dzięki temu szybciej będzie umiało kontrolować emocje i odruchy pochodzące z układu limbicznego i kory starej”. Jeśli nie pomożemy dziecku uspokoić się, istnieje ryzyko, ze nie rozwiną się niezbędne połączenia w jego mózgu. Nie będzie umiało ono opanowywać emocji i nadal będzie reagowało gwałtownym płaczem czy tupaniem, a w dorosłym życiu nie będzie rozumiało swoich emocji i może nad nimi nie zapanować. Trzeba pamiętać, że dziecko jest kruche emocjonalnie i bardzo łatwo ulega manipulacji. A tego w żadnym, wypadku nie można stosować. Jako rodzice musimy wykazać się ogromną miłością, szacunkiem, a przede wszystkim stosować pewne granice, które są ogromnie przydatne w budowaniu poczucia bezpieczeństwa małego człowieka. Dla dziecka olbrzymie, negatywne i trwałe skutki fizyczne i psychiczne ma stosowanie metod opresyjnych. Stres wpływa na cały organizm dziecka a przede wszystkim na wrażliwy i stale się rozwijający mózg. Dziecko doświadczające przemocy staje się agresywne i samo zaczyna ją stosować.
   Autorka swoją książkę adresuje przede wszystkim do rodziców, opiekunów i pedagogów ale również do tych, którzy zajmują się badaniem rozwoju człowieka. Na pewno nie jest to lektura, którą powinno się czytać na jeden raz, najlepiej jeśli można sukcesywnie do niej powracać, ponieważ zawiera mnóstwo ciekawych i bardzo pomocnych dla rodzica wiadomości. Według mnie to ogromnie ważna pozycja na rynku wydawniczym, nie zawiera ona przykładów cudownych afirmacji, tylko rzetelne wytłumaczenie pewnych zachowań w świetle badań naukowych dotyczących mózgu jak i jego rozwoju. Mnie osobiście wiele wyjaśniła i podsunęła pewne pomysły jak zachowywać się w trudnych zarówno dla mnie jak i dziecka sytuacjach.



Za egzemplarz recenzencki ogromnie dziękuję Wydawnictwu Amber.





środa, 4 listopada 2015

Hiszpania w filmach Pedra Almodovara - Anna Sikorska - już za tydzień w księgarniach!!



             Filmy Almodóvara są przepełnione zwariowanymi historiami i osobowościami. Stanowią też swoistą kronikę przemian, jakie zachodziły w Hiszpanii w ostatnich latach. Almodóvar jest mistrzem w pokazywaniu ludzkich emocji i słabości. Jest to zawsze osadzone w kontekście hiszpańskiej kultury. Kolejne filmy odsłaniają nam zmiany zachodzące w polityce, gospodarce, religijności, seksualności i mentalności ludzi. Współczesna Hiszpania w filmach reżysera z La Manchy jest nowoczesnym państwem, w którym ludzie nie mają ograniczeń. Kobiety zyskały wiele praw, dzięki czemu mogą pracować zawodowo na równi z mężczyznami. Przestał też istnieć podział na męskie i damskie zajęcia. Almodóvar jest uznawany za reżysera kobiet. Kobieta idealna powinna kusić wszystkich mężczyzn, wzbudzać podziw lub zazdrość u innych kobiet. U Almodóvara bywa z tym różnie. Ma on swój własny ideał, który często w formie różnych podtekstów wplata w film. Jego uosobieniem kobiecości jest legendarna Marylin Monroe, którą wiele bohaterek filmów Almodóvar przypomina z wyglądu lub zachowania. Życie pokazuje jednak, że nie zawsze to, co perfekcyjne jest pożądane.
         Urbanistycznie Hiszpania po latach, jakie upłynęły od upadku dyktatury, z szarego, przygnębiającego państwa z brzydkimi ulicami stała się krajem kontrastów: stare budynki pamiętające poprzedni ustrój stoją przy nowych wieżowcach, które mogłyby znajdować się w każdym miejscu na świecie. Nowa architektura zatraciła miejscowy koloryt. Niewiele już jest tradycyjnych domów z patio. Takie budownictwo można jeszcze jedynie spotkać na wsiach, ale one często pustoszeją. Zanika również religijność Hiszpanów. Młodzi ludzie nie potrzebują już instytucji kościelnych ani pouczeń starszych, oni chcą mieć święty spokój. Za czasów gen. Franco wszyscy zarabiali mało i nie myśleli, że może być inaczej, nie zazdrościli innym pieniędzy, bo nikt ich nie miał. Obecnie Hiszpanie cierpią na brak czasu. Udręczeni codziennym życiem pędzą za pieniądzem i komfortem.


Książka pod patronatem:
Inna perspektywa
http://inna-perspektywa.blogspot.com/
Koczowniczka o książkach
http://koczowniczkablog.blogspot.com/
Krytycznym okiem
http://www.krytycznymokiem.blogspot.com/
Subiektywnie o książkach
http://www.subiektywnieoksiazkach.pl/ 
Zwierz popkulturalny
http://zpopk.pl
Mix książkowy
 http://jezyna122.blogspot.com/

poniedziałek, 2 listopada 2015

Huczmiranki - Agata Mańczyk

   Agata Mańczyk ukończyła polonistykę na Uniwersytecie Warszawskim. Współpracowała z „Filipinką”, pracowała w Wydawnictwie Świat Książki oraz jako nauczyciel języka polskiego w gimnazjum. Debiutowała w 2006 roku powieścią „klara@żuk.pl”. Od 2007 roku związana z wydawnictwem Nasza Księgarnia. Jej powieści skierowane głównie dla młodzieży cieszą się dużą popularnością.
  „Huczmiranki” to debiut autorki jako twórczyni książki dla dorosłych. Czytelnicy, zwłaszcza kobiety uwielbiają wszelkiego rodzaju sagi, a tak właśnie ten tytuł jest reklamowany. Inna sprawa , że trudno w tej chwili kupić powieść, zamkniętą w jednym tomie, jakby wszyscy autorzy zmówili się by tworzyć dzieła co najmniej trzy tomowe, zmuszając czytelnika do nerwowego obgryzania paznokci pomiędzy ukazywanymi się tomami, dobrze gdy jeszcze w miarę szybko wydawanych. 
  W „Huczmirankach” głównymi bohaterkami są kobiety walczące o swoje szczęście : Linda, Daria i Nina. Jest rok 1860 Linda nie czeka na zaaranżowane małżeństwo, chce wyboru dokonać sama. Lata 60-te Daria chce poślubić tego, kogo kocha i przysłania jej cały świat, czy spełni swoje marzenie? Lata współczesne – Nina jest w wielkiej żałobie po zaginięciu syna, na dodatek mąż nie umie jej wesprzeć w tak trudnych chwilach. Wszystkie te bohaterki należą do warszawskiego rodu Huczmiran rodu, który posiada niesamowity dar władania zapachami. Od dawien dawna jest zwaśniony z przedstawicielami Kaczatów i Bergonów, którzy rządzili zmysłami jeden smaku a drugi słuchu. I tak naprawdę najważniejszym wątkiem w powieści jest nieustanna walka pomiędzy rodami. Przedstawicielki Huczmirianu to kobiety silne, władcze i dumne, nie aprobujące innych poglądów, ani jakichkolwiek prób pojednania. Na początku troszkę mnie ta doza magii zwiodła i jakby przyćmiła wątek teraźniejszości, którego żałuję, że w pierwszym tomie autorka bardziej nie rozbudowała. Dużym plusem były dla mnie plastyczne opisy Warszawy, zarówno tej dawnej jak i współczesnej, która staje się jakby niemym, drugoplanowym bohaterem powieści. Ponieważ nie spodziewałam się takiej dawki magii, z ciekawością śledziłam losy bohaterek z pozoru tak różne a jednak patrząc z perspektywy, połączone pajęczyną podobieństw. Jak to niestety w powieściach często bywa, gdy wciągnęłam się w akcję i nabrała ona tempa, okazało się, ze to już koniec i teraz przyjdzie mi czekać na następny tom. Książkę zdecydowanie polecam tym, którzy czują sentyment do magii i lubią kiedy przejmuje ona władzę nad tekstem. Wszyscy ci, dla których realność odgrywa najważniejszą, rolę na pewno znajdą tu również coś inspirującego dla siebie.Warto czasem oderwać się od rzeczywistości i wejść w świat gdzie  wszystko jest tak inne niż wokół nas. Chwile relaksu gwarantowane.