Twórczość Macieja Szymanowicza jest
mi ogromnie bliska. Jako ogromna miłośniczka Teatru Groteska w
Krakowie, od dawna podziwiałam afisze sztuk, właśnie wykonane
przez tego ilustratora i aktora lalkowego. Jego prace są ogromnie
charakterystyczne, bardzo trudno pomylić je z ilustracjami innych
artystów. Pamiętam jak syn z zapartym tchem słuchał opowieści o
Asiuni i prosił potem o takie bajki, „żeby w nich ten sam pan
rysował”. Ilustracje tego artysty są niezmiernie zapadające w
pamięć, świat widziany jego oczami jest troszkę geometryczny i
często taki z przymrużeniem oka. Jego najnowsza praca to książka
autorska. Wędrujemy w niej przez wszystkie pory roku przez
zaczarowany świat bajek, choć bohaterowie niekoniecznie są
przedstawieni nam tak jak jesteśmy przyzwyczajeni. Są tutaj
postacie z „Czerwonego kapturka”, „Pięknej i Bestii” czy
„Calineczki”. Wszyscy świetnie funkcjonują obok siebie, można
stwierdzić, że jest prawie sielsko, nikt nikomu nie przeszkadza i
wygląda, że bardzo dobrze im razem. Na pewno można stwierdzić, e
to niezwykle radosna i przytulna książka. Pełna niebywałych
detali, wspaniałych bajkowych roślin, śmiesznych sytuacji. Taka,
kompletnie nie do znudzenia. Patrząc po raz enty na ten sam obrazek,
stale dopatruję się szczegółu, który wcześniej przeoczyłam. I
właśnie takie książki kocham. Te, które mamy ochotę stale
przeglądać, choć może wydawać się, że kierowane są do
młodszego odbiorcy. Nic podobnego. To ilustrowana opowieść dla
każdego z nas, którzy zmęczeni po pracy sięgamy po lekturę i
słyszymy- „poczytaj na dobranoc”. Gdy jako goście zawitamy u
bram świata stworzonego przez pana Macieja, czeka nas fantastyczny
błogi relaks i odpoczynek. Uśmiech na twarzy długo nam nie zniknie
a i bardzo ciekawe będą spostrzeżenia naszych dzieci, które
często zupełnie inaczej odbierają przedstawioną sytuację.
Uważam, że autor wykonał
fantastyczną pracę, czym zachęcił mnie jeszcze bardziej do
śledzenia jego twórczości. Oczywiście, polecam!