Powieść „Motylek” to debiut
Katarzyny Puzynskiej z wykształcenia psychologa . Autorka pracuje
obecnie jako nauczyciel akademicki na wydziale psychologii.
Spokojna wieś Lipowo. Miejsce, w
którym wszyscy doskonale się znają. Nowym mieszkańcem zostaje
Weronika, pragnąca zacząć nowe życie po nieudanym małżeństwie.
Szuka spokoju i psychicznego odpoczynku. Jej próby w tym kierunku,
zaburza wiadomość o znalezieniu na poboczu drogi zwłok
przejechanej przez samochód zakonnicy. Kim była i do kogo
przyjechała? Te pytania zaczynają się mnożyć w momencie, gdy
okazuje się, ze tak naprawdę została ona zamordowana. Policjanci
szukają prawdziwej tożsamości ofiary, jej przeszłość jest
praktycznie nie znana i osnuta tajemnicą. Nim wszyscy mieszkańcy
przyswoją tę wiadomość , zostają znalezione drugie,
makabrycznie okaleczone zwłoki. Lipowo powoli zasnuwa mgła
przerażenia. Każdy zastanawia się czym kieruje się morderca i kto
jest następny na jego liście?
Pierwsze z czym miałam na początku
lekki problem to dość duża ilość bohaterów. Czułam się trochę
jak gdy czytałam „Trafny wybór” Rowling” i co chwilę
upewniałam się co do postaci. Na szczęście szybko sobie z tym
poradziłam z prostego powodu . Fabuła ogromnie mnie wciągnęła. Z
każdą kartką, zaczynałam podpowiadać prowadzącym śledztwo, kto
może być potencjalnym mordercą. Intrygującą sprawą, jest
również to, że ktoś prowadzi bloga o Lipowie i jest zdecydowanie
najlepiej o wszystkim poinformowany. Relacje utrzymuje w stylu
ogromnych sensacji, chcąc zainteresować poruszanym tematem jak
największą ilość mieszkańców. Dodatkowo powieść biegnie
dwutorowo, wiele jest tu retrospekcji, które pomagają w zrozumieniu
pewnych wątków. Jeżeli jednak ktoś lubi powieści, w której
dominuje szybka akcja, może się czuć troszkę zawiedziony. Co
prawda policjanci robią co mogą, jednak za mało jest jakichkolwiek
wskazówek, które by poprowadziły do szybkiego odnalezienia
mordercy.
„Motylek” to dla mnie przede
wszystkim powieść psychologiczna. Mamy tu przekrój wielu
skomplikowanych charakterów opisany w interesujący sposób i
świetnie umieszczonych w fabule. Wielobarwność postaci począwszy
od głównego bohatera komisarza Daniela , posterunkowych , Wierę i
całą rodzinę Kojarskich , bratanka księdza - to dowód, że
autorka ma fantastyczny zmysł obserwacji i posiada ogromną wiedzę
na temat psychiki człowieka. Ja osobiście bardzo polubiłam
mieszkańców Lipowa ( no może z wyjątkiem policjanta Pawła) i
byłam ogromnie ciekawa jak śledztwo potoczy się dalej. Fenomenalna
dla mnie była postać pani komisarz Klementyny Kopp , która
niesamowicie ubarwiła akcję.
Zauważam ostatnio taką tendencję u
pisarzy, że coraz częściej przedstawiają nam mordercę jako
człowieka chorego psychicznie ( dewianta), skrzywdzonego przez
rodziców oraz przez ich pseudo metody wychowawcze. W „Motylku”
całe jakby wprowadzenie do opisu mordercy , jego życia, to
studium człowieka , który zanim się urodził, podcięto mu już
skrzydła. Przez całe dzieciństwo, przez dorosłość , szuka tych
skrzydeł jako czegoś, co daje mu poczucie bezpieczeństwa a przede
wszystkim wolności. Smutne, że aby dotrzeć do swojej tożsamości
potrzebna jest aż zbrodnia, że popełnienie jej było dla mordercy
aktem wyzwolenia.
„Motylek” według mnie to naprawdę
bardzo dobry, udany debiut. Dopracowany i dokładnie przemyślany.
Podobała mi się jego wielowątkowość, która pozwala na
różnorakie emocje. Oprócz zabójstwa, mamy tu problemy rodzinne,
wychowawcze , romans, szukanie życiowych ścieżek przez młodzież.
Autorka zajęła się nimi naprawdę całościowo , z najdrobniejsza
skrupulatnością. Są pewne też niedomówienia, które mam
nadzieję, autorka rozwinie w następnej części. Dlatego z ogromną
chęcią sięgnę po kolejny tom losów bohaterów Lipowa, a
pierwszą zdecydowanie polecam nie tylko miłośnikom kryminału,
ale również tym, którym jest bliska powieść psychologiczna.