Ludzie
spieszą się ocenić innych, bo boją się oceniać siebie –Albert
Camus
Lukrecja Borgia urodziła się w
Subiaco 18 kwietnia 1480 roku jako trzecie już dziecko przyszłego
papieża Aleksandra VI i jego nałożnicy Vanozzy Cattanei. Fakt
że,była potomkiem rodu Borgiów od samego jej przyjścia na świat
kładł się cieniem na jej życie i sposób jej postrzegania przez
innych. Rodzina Borgiów była powszechnie znana jako ród dążący
po trupach do celu i nie przebierający w środkach, gdy ktoś stawał
na jego drodze. Gdy dziewczyna miała 12 lat po raz pierwszy
posłużyła ojcu w politycznych celach. Została wydana za mąż i
nie oszczędzono jej wstydu nocy poślubnej, której ojciec był
obserwatorem. Czy to mogło mieć wpływ na jej późniejszą postawę? Czy zorientowała się już wtedy, że odpowiednio
zachowując się, może stać się niezastąpioną osobą przy
Aleksandrze VI? Ten fakt niewątpliwe wykorzystał scenarzysta
serialu o rodzie Borgiów. Uczynił z niej rozbuchaną erotycznie
niewiastę, znaną z ogromnie rozwiązłego trybu życia,
manipulatorkę, która oskarżona o kazirodcze stosunki została
nazwana „największą kurtyzaną Rzymu”. Niewątpliwie takie
przedstawienie jej postaci, jest niezwykle atrakcyjne dla filmu i dla
obrazu, lecz czy ona sama była naprawdę właśnie taką, czy też
wciąż istnieje pewien mit co do jej osobowości i życia? Cóż
mogły kobiety w tamtych latach? Być potulną wobec ojca, męża,
brata. Zależne finansowo, mogły jedynie marzyć, by ktoś dostrzegł
też i ich duszę. Bo cóż wiedzą mężczyźni o duszy kobiecej,
jej marzeniach, dążeniach, celach. To czas kiedy wszystko możesz
mieć za coś, trzeba podać tylko odpowiednią cenę, a
pokrewieństwo i powinowactwo tylko wzmacniało zaufanie przy
jakichkolwiek transakcjach. Ambicje Borgiów są wielkie, niełatwo
nadążyć już za samym tokiem myślenia, a działania są
natychmiastowe i konkretne. Czy nie jest dobrym sposobem przywdzianie
swojego rodzaju kamuflażu, by nie odkryć się za bardzo, nie być
łatwym celem ataku lub prześmiewczych pomówień? W powieści Dario
Fo Lukrecja swoją łagodnością mogła oczarować, a to mogłoby
być niebezpieczne, jej delikatność mogłaby nie być dobrym
sąsiedztwem siły papieskiej. Również inteligencja musiała się
dobrze chować, wykorzystana w odpowiedni sposób przynosiła
wrażenie wyższości nad mężczyznami, a do tego nie można było
dopuścić. Można by rzec, że pobożność Lukrecji w rodzinie
papieskiej powinna być w cenie, lecz nic bardziej mylnego, nie można
przecież być świętszym od samego papieża, czyż nie ujawnianie swoich poglądów nie świadczy o jej ogromnej inteligencji?
Cóż z tego, że trzy razy mężatka,
jeśli po ukochanym mężu pozostał smutek i żal. Kobieta przez
całe życie szuka prawdziwej miłości. Gdy ją utraci, to jakby
świat stawał się chłodny i obcy.
Usiąść na papieskim tronie, choćby
tylko przez miesiąc, to wielka odwaga, a zdobycie poparcia kościoła
i ludu,to wiedza i inteligencja. Tylko wrażliwy człowiek widzi
bolączki tych co obok i broni uciśnionych.
Wszak muzami artystów zostają osoby,
których osobowość jest jak kolorowy ptak lub przeciwnie, szare jak
kamienie przy drodze. Zostać ich ulubienicą to znaczy, że
dostrzeżono to co głęboko schowane, ogromną samotność, do
której tak ciężko się przyzwyczaić, a najbardziej boli ona wśród
najbliższych..
Lukrecja jakąkolwiek kobietą by nie
była, przyćmiewała wszystkich wokół, nie urodą, nie
inteligencją lecz umiejętnością stwarzania pozorów.
Umiejętnością, która pomogła jej zarówno w ciężkich oosbistych chwilach
jak i w momentach, kiedy każda decyzja mogła za sobą pociągnąć konsekwencje. I tak naprawdę obraz Lukrecji do końca pozoastanie jakby za wolką na pięknym, starym obrazie. Fascynujący i tajemniczy.
Nikt
nie zechce uwierzyć, że Rzym i dwór papieski jej nie skaziły, ale
jednocześnie nikt bezstronny i uczciwy nie może utrzymywać, że
była winna przypisywanych jej nikczemnych czynów”