wtorek, 31 marca 2015

Świąteczna rozdawajka !! "Atlas miłości" Laurie Frankel !!



Jeśli masz ochotę przeczytać dowcipną, mądrą  książkę  zapraszam na rozdawajkę ;))

http://interia360.pl/kultura/recenzje/artykul/atlas-milosci-laurie-frankel,72107

1. Czas trwania rozdawajki od 01.04.2015 do 15.04.2015 roku.
2. Zwycięzca zostanie wybrany pośród wszystkich zgłoszeń.
3. Uczestnik w komentarzu proszony jest o podanie adresu email i swojego imienia. 
4. Będzie mi miło jak dodasz mojego bloga do obserwowanych.
5. Na dane zwycięzcy czekam 7 dni , po tym czasie wybór powtarzam
6. Nie wysyłam nagrody zagranicę.




PRZYJAŹŃ, MIŁOŚĆ, DOWCIP I NIEMOWLĘ, KTÓRE WYWRACA WSZYSTKO DO GÓRY NOGAMI

Nie należy jeść słodyczy, bo ich konsekwencją są nie tylko dodatkowe kilogramy, lecz także… nowe znajomości.

Nie należy wybierać kariery uniwersyteckiej, bo można się przekonać, że prestiżu nie da się podać gościom na obiad.

Nie należy przyjmować oświadczyn od chłopaka poznanego tydzień wcześniej, nawet jeśli jest się praktykującą mormonką.

Nie należy zachodzić w ciążę ze swoim studentem, zwłaszcza jeśli ma się problem z własnym ego i rachunkami do zapłacenia.

Chyba że ma się taką pogodę ducha, wolę walki, inteligencję i poczucie humoru jak Janey, Jill i Katie. Chyba że chce się kochać wszystkimi odcieniami miłości – matki, ojców, babcie i kolejnych, tak bardzo nieodpowiednich, facetów. Chyba że wspólnie wychowuje się niemowlę, które staje się filarem wspólnego świata trzech zupełnie różnych osobowości.

sobota, 28 marca 2015

Hej Jędrek! Przepraszam, czy tu borują ? - Rafał Skarzycki, Tomasz Lew Leśniak


Nie jestem ogromną miłośniczką komiksów, jednak uważam, że ten gatunek zdecydowanie może się podobać, i absolutnie go nie neguję. Zdecydowanie sprawdza się on w przypadku, gdy dla młodego czytelnika ważną rolę odgrywa część graficzna i o wiele lepiej wtedy skupia się on na tekście. Duet Skarzycki- Leśniak stworzyli właśnie świetną książkę dla opornych, dla których czytanie powieści niekoniecznie jest czymś przyjemnym, za to uwielbiają formę komiksową.
Tytuł ten na pewno stanie się przez to bardziej atrakcyjny. Na rynku wydawniczym króluje wydany podobnie „Dziennik Cwaniaczka”, którego autor Jeff Kinney zastosował podobny
zabieg z tym, że jest on zarówno autorem tekstu jak i ilustracji. Książka ta bije wszelkie rekordy popularności, lecz mam nadzieję, że już niedługo i prym zacznie wieść tytułowy Jędrek. Chłopiec ten ma dziesięć lat, starszą siostrę, którą nazywa Wyjec, mamę policjantkę i tatę, który prowadzi swój warsztat samochodowy. Jędrek uwielbia utrwalać poczynaniu siostry właśnie w formie komiksu,co jest zdecydowanie ich kością niezgody oraz jak większość chłopców w tym wieku, pragnie pobijać rekordy w grach komputerowych i zdecydowanie gardzi płcią przeciwną. Jego mama prowadzi bardzo ważne śledztwo, którym interesują się wszyscy wokół, lecz niestety zdecydowanie nie idzie ono naprzód. Jędrek ma inny problem, nie dość, że zapomniał o ważnej klasówce z matematyki, to w szkole zaczęła pracować nowa, piękna pani stomatolog, która zdecydowanie według niego za bardzo zabrała się za leczenie zębów we wszystkich klasach. Żeby każdemu zakładać po trzy plomby to się w jego głowie nie mieści i zaczyna podejrzewać, że chodzi tutaj o zupełnie co innego. Niespodziewanie w sukurs przychodzi mu Karolina, ta co to wszystko wie najlepiej i umie najlepiej. Wspólnie zaczynają prowadzić swoje śledztwo, którego wynik naprawdę będzie zaskakujący.
Muszę przyznać, że autorom udało się stworzyć ogromnie żywych i prawdziwych bohaterów.

Bardzo ciekawy wątek sensacyjny powoduje, że zainteresowanie czytelnika zwiększa się z każdą stroną. Wszystkie wątki fabuły świetnie się łączą i wzajemnie uzupełniają. Tu nie ma informacji niepotrzebnych, wszystkie mają za cel naprowadzić czytelnika w celu rozwiązania zagadki. Jędrek jest osobą budzącą ogromną sympatię a jego tok myślenia jest szybko akceptowany. Książkę czyta się błyskawicznie, jest napisana i zilustrowana inteligentnie, z ogromnym humorem. Nie sposób nie polubić głównych bohaterów, ich wizerunki zapadną na długo w pamięci. „Hej, Jędrek! Przepraszam, czy tu borują” to nie debiut autorów. Mają już oni na swoim koncie komiksy o Jeżu Jerzym, Tymku czy Mistrzu. Trzeba się cieszyć, że ich współpraca układa się tak znakomicie a ich nowa propozycja na pewno zjedna im duże grono fanów. Ja z niecierpliwością czekam na dalsze przygody zwariowanego Jędrka i jakże jego charakterystycznych przyjaciół.

piątek, 27 marca 2015

Wielka księga uczuć - Grzegorz Kasdepke

"Dzieci nie są głupsze od dorosłych, tylko mają mniej doświadczenia" - Janusz Korczak
 Grzegorz Kasdepke to wieloletni redaktor gazetki „Świerszczyk” Ma on w swoim dorobku wiele interesujących bajek dla dzieci: serię o Kubie i Bubie, cykl o detektywie Pozytywce, czy bajeczki o przesympatycznym Kacperku. Znany jest z tego, że sięga również po tematy bardziej popularnonaukowe i stara się ukazać je w sposób przystępny dla dziecka. „Pestka, drops, cukierek. Liczby kultury” czy też „Mam prawo” to przykłady książek, które oprócz rozrywki dostarczają też konkretną wiedzę. Autor ten ma mnóstwo fanów zarówno wśród dzieci jak i dorosłych.
„Wielka księga uczuć” to zbiór opowiadań o pani Miłce – nauczycielce z przedszkola do zadań specjalnych, kolorowym pajacyku i o sympatycznej grupie przedszkolaków. Każdy rozdział poświęcony jest jakiejś emocji, która jest trudna nie tylko dla małego człowieka. Autor skupia się np. na uczuciu zazdrości, wstydu, strachu czy szczęściu. Każda dana sytuacja pod koniec posiada notkę zarówno dla nauczyciela i rodziców, która stanowi swoistą pomocą w akceptacji i przeżyciu danej emocji. Autor zawarł tutaj pewne wskazówki jak młody człowiek ma radzić sobie w gąszczu emocji, jak je poznać i jak je wykorzystać. Na tych tekstach mogą pracować zarówno nauczyciele lecz i też sami rodzice. Trzeba tu podkreślić, że o emocjach, uczuciach autor pisze ogromnie lekkim, przyswajalnym stylem, który idealnie trafia do dzieci, i zmusza ich do pewnego myślenia i prób radzenia sobie z tymi najbardziej dla nich kłopotliwymi. W „Wielkiej księdze uczuć” znajdziemy również teksty, które mają przygotować dzieci na pewne sytuacje jak np. „Horror! Skąd się biorą dzieci”. Ze swojej strony mogą z pełnym przekonaniem stwierdzić, że Grzegorz Kasdepke pisze tak, jak tego oczekują dzieci. Pracując wielokrotnie z młodymi czytelnikami na jego tekstach widzę, jak szybko one do nich docierają i jak żywa jest na nie reakcja. Być może dlatego, że w tych opowieściach nie ma fałszu, wszystkie historie wydają się jak najprawdziwsze i wymagają pewnego dopowiedzenie przez odbiorcę. Równocześnie powodują pewną żywą dyskusję i bardzo dobrze nadają się długich rozmów na ich temat. Zarówno przedszkolaki jak i postacie dorosłe są niebywale sympatyczne i przekonywujące dlatego też dzieci świetnie się z nimi utożsamiają.

Książkę wspaniale dopełniają ilustracje Marcina Piwowarskiego. Jego rysunki są pełne emocji jakie targają zarówno przedszkolaków, jak i dorosłych. Idealnie dopasowane kolory świetnie wprowadzają w klimat opowiadań. Warto też zwrócić uwagę na samo wydanie tekstów. W grubej oprawie, szyte, prezentuje się wspaniale i na pewno przetrwa długi czas.”Wielka księga uczuć” to pozycja ogromnie przydatna dla młodych czytelników, jak i obowiązkowa lektura w każdym domu, gdzie prym wiodą dzieci.

wtorek, 24 marca 2015

„Wszystko świetnie” - Beata Wróblewska

Beata Wróblewska jest autorką wielu felietonów, recenzji i wywiadów, sześćdziesięciu bajek dla dzieci napisanych w latach 98/97 na zamówienie Gazety Wyborczej. Jest również autorką tomiku poetyckiego „Zeszyt rodzinny”. Za książkę „Małgosia z Leśnej Podkowy” w 2004 roku, otrzymała od wydawnictwa Znak trzecią nagrodę w konkursie „Popisz się przed dzieckiem”.

Jest takie przekonanie, że najtrudniej jest napisać dobry tekst dla dzieci. Uważam jednak, że wcale nie łatwiejszą rzeczą jest napisać książkę, której potencjalny odbiorca jest nastolatkiem. Wiadomo, że w tym wieku pewne problemy w ogóle nie są zauważalne, lub rosną do gigantycznych wielkości, stając się na dodatek swoistym końcem świata. Młodzi ludzie są ogromnie skupieni na sobie i swoim świecie, mało co przyjmując do wiadomości z otoczenia, które dla nich funkcjonuje jakby równolegle. Dlatego napisać tekst, który by przyciągnął uwagę zarówno ich jak i dorosłych to sztuka nie lada. Niewątpliwie udało się to właśnie autorce „Wszystko świetnie”. Jest to opowieść o rodzinie w której zdecydowany prym wiodą trzy ogromnie zżyte siostry. Różnice wiekowe prowadzą do częstych konfliktów, te jednak zdecydowanie dziewczyny jeszcze ze sobą łączą. Malwina czeka z niecierpliwością na wyniki matur. Marzy o skandynawistyce, lecz tak samo myśli często o Janku, znajomym z wakacji, od którego czeka niecierpliwie na maile. Klara to gimnazjalistka przechodząca właśnie osobisty bunt, który jest najbardziej widoczny w kolejnym przekłuwaniu uszu ( co zresztą w szkole jest kategorycznie zabronione). Najmłodsza Anula lubi wędrować po krainie fantazji, tworząc nowe światy, gdzie bawi się z wymyślonymi przez siebie postaciami, nie tylko dając im osobliwe imiona jak i sobie zmieniając radykalnie tożsamość. Nad wszystkim panuje mama, wprowadzając często swojego męża w zdumienie, zdecydowanie broniąc córek lub znajdując ujście swoim artystycznym wizjom np. malując ścianę w kuchni na kolor imbirowy. Najbardziej zagubiony w świecie kobiet czuje się tata, na co dzień pracujący w sądzie, często nie jest w stanie zrozumieć żeńskiego świata. Dla niego poddawanie się nastrojom wydaje się dziwaczne. Autorka przedstawia życie tej rodziny w sposób niebywale autentyczny. Problemy bohaterów ogromnie wciągają czytelnika i nie sposób tek książki przeczytać inaczej niż jak od razu w całości. Wszystkie postacie budzą ogromną sympatię a ich dylematy i problemy są jak najbardziej prawdziwe. Pomimo, że ukazane są w przeważającej części światy kobiet, jednak pewną łączącą je klamrą jest tata. To on stara się podszkolić z bezpiecznego korzystania z internetu, jest tym rodzicem, którego dopadają lęki o przyszłość córek, to on nie może dostosować się do pewnego pędu ich życia. Szczęśliwy, gdy cała rodzina jest po dachem, czujący się wtedy bezpiecznie, jest jednak przeciwnikiem większości zmian jakich domagają się córki, czy też żona. Powieść czyta się bardzo dobrze, napisana jest z ogromnych humorem, pod którego płaszczykiem przemycone są problemy zarówno młodych ludzi jak i rodziców. Pięknie wpleciony w treść jest też wątek dziecięcej literatury i sposób jej odbierania w zależności od wieku.
Warto podkreślić, że jest to absolutnie powieść zarówno dla dorosłego jak i młodego czytelnika. Mądra, bardzo ciepła treść powoduje, że z bohaterami chętnie pobylibyśmy dłużej. Towarzyszymy Malwinie wchodzącej w dorosły świat, mierzącej się z ogromem własnych emocji, Klarze walczącej o pokazanie swojej inności czy też Anuli, która potrafi nadać jakże realnym rzeczom, baśniowe przeznaczenie. Podziwiamy, że mimo takiej różnicy charakterów, potrafią się porozumieć i być wzajemną podporą. Rodzicom ciężko nieraz zaakceptować, że dzieci nie robią tego co się od nich oczekuje. Pewna akceptacja jednak pozwala na większą otwartość i wzbudza wzajemne zaufanie. Warto przypomnieć sobie te ogromnie ważne prawdy dotyczące rodziny. To przecież ona w przeważającej części ma wpływ na naszą osobowość, poczucie miejsca na ziemi. Z jednej strony jakże pomocne a z drugiej jakże uciążliwe. Zapraszam do lektury.

piątek, 13 marca 2015

Obietnica Łucji - Dorota Gąsiorowska


    "Nawet siedząc na bezludnej plaży, nie potrafiła dostrzec prawdziwego piękna oceanu. Nieustannie zastanawiała się, gdzie powinna się udać, by w końcu poczuć się lepiej, by zobaczyć coś, co być może odmieni jej życie."


     Bardzo lubię sięgać po książkowe debiuty, ponieważ nie mam wtedy pojęcia czego mam się spodziewać, czy zostanę pozytywnie zaskoczona, czy też niestety ogromnie się rozczaruję. Jednak bądź co bądź zawsze czuję lekki zastrzyk adrenaliny. Tak było i tym razem. Piękna okładka zdecydowanie podkręcała moje wyczekiwanie. I w taki oto sposób, znalazłam się w ciekawej wsi , o urokliwej nazwie Różany Gaj. Główna bohaterka wybrała właśnie to niewielkie miejsce, aby pomogło jej zapomnieć, lub chociaż oswoić przeszłość. Zaczyna pracować jako nauczycielka i to w szkole po raz pierwszy spotyka Anię. Dziewczynkę z wielkim bagażem losu pomimo młodego wieku, dziewczynkę, która początkowo budzi tylko ciekawość, lecz później zawładnie jej każdą myślą. Ich wspólna historia na pewno nie będzie należeć do tych, o których szybko zapominamy. Autorka postarała się o to, aby bohaterowie, być może w jakiś sposób jednak przewidywalni w swoich czynach , przyciągnęli do siebie uwagę czytelnika i zmusili go do pewnych ocen i prób ingerencji w fabułę. Przeszłość Łucji ukazuje się stopniowo, świetnie dodatkowo wzbudzając emocje i powodując u czytelnika niecierpliwą ciekawość. Na pewno nie jest to powieść pełna zaskoczeń, czy też bardzo wartkiej fabuły, jednak ma swój ogromny urok, który nie pozwala oderwać się od treści. Niby jesteśmy pewni następujących wydarzeń, lecz jednak zastanawiamy się „a może jednak nie?”. Całą warstwę społeczno - obyczajową uzupełniają wątki miłosne, bardzo dobrze wkomponowane, lecz stanowiące tylko tło do głównych wydarzeń. Piękną galerię barwnych postaci z panią Matyldą ( gospodyni u której mieszka Łucja) na czele a kończąc na Ewie – mamie Ani, polubimy od razu i staną się one na pewno jednym z głównych atutów powieści. Nieprzewidywalność jaką niesie za sobą życie i tutaj zagra główną i niestety nie pozytywną rolę. Jak ważne spotkać na swojej drodze kogoś, kto w trudnej chwili nie zawaha się pomóc. Jak często my sami mamy z trudnymi sytuacjami problem, boimy się zaangażowania drugiej osoby, boimy się pewnej odpowiedzialności, czy zwykłej ludzkiej spontaniczności, a to wartości bezcenne. Bohaterka podejmuje się trudnego zadania, które wymaga od niej również osobistego zaangażowania. Czy uda się jej go wykonać? Czy potrafi rozróżnić wokół siebie fałsz od prawdy?
„Obietnica Łucji” to powieść o pewnej paraboli losów, które w związku z tym mają trudność z połączeniem się, spotkaniem. Autorka przypomina nam również jakże ważne znaczenie wartości rodzinnych jak i naszych, osobistych nieraz wydawałoby się ulotnych marzeń. Poszukiwanie swojego miejsca na ziemi, bez rozwiązania problemów, czy też zaakceptowania siebie samego, niestety jest niemożliwe.
Dużą zaletą jest to, że powieść czyta się płynnie, lekko i szybko.
Dla mnie osobiście małym minusem jest kompletnie niepotrzebne tytułowanie każdego rozdziału. Zdecydowanie wolę pewną niepewność jakie on może przynieść treści. Historia Łucji jednak  na pewno  przyciągnie uwagę wielu czytelniczek, które z niecierpliwością będą czekać na następne powieści autorki. Ta na pewno jest debiutem, który wzbudził moje zainteresowanie. Polecam!

Za możliwość napisania recenzji bardzo dziękuję wydawnictwu "Znak".


wtorek, 3 marca 2015

Fortuna i namiętności. Tom 1. Klątwa - Małgorzata Gutowska-Adamczyk

 
     "Historia to świadek dziejów, źródło prawdy, życia, pamięci, mistrzyni życia, piastunka przeszłości i zwiastunka przyszłości." Tytus Liwiusz

    Jak dotąd z prozą Małgorzaty Adamczyk- Gutowskiej spotkałam się kilkakrotnie i za każdym razem zdecydowanie budziła ona moje zaciekawienie, ponieważ autorka posiada dużą umiejętność toczenia fabuły na kilku płaszczyznach czasowych. Świetnie łączyła fakty historyczne z wartką fabułą, pełną interesujących bohaterów, wprowadzając czytelnika w świat tak realny, że często żałowałam, że jest on tylko fikcją literacką. „Klątwa” to pierwszy tom powieści, której akcję autorka umieściła na Litwie w 1773 roku. Jest to książka typowo historyczna, bez czasowych odniesień do współczesności, świetnie ukazująca czas rządów saskich.
Myślę, że autorka zaczynając powieść stanęła przed sporym wyzwaniem, z którym jednak znakomicie sobie poradziła. Opierając się na faktach historycznych łatwo popełnić błąd i trzeba bardzo uważać, żeby całość była wiarygodna.
Powieść rozpoczyna się dość mrocznie, kiedy to kat dokonuje spalenia na stosie młodej czarownicy. Może zostać zostać przez niego ułaskawiona, ma on taki przywilej, kobieta nie korzysta z takiej możliwości, w odwecie rzucając klątwę, na wszystkich tych , którzy przyczynili się do wyroku. Ten fakt staje się neuralgicznym punktem powieści i znajdziemy później do niego wiele odniesień. Muszę przyznać, że ogromnie szybko wciągnęłam się w fabułę , która jest dodatkowo ubarwiona elementami awanturniczymi, co czyni z niej lekturę zdecydowanie atrakcyjną, pełną zwrotów akcji jak i niespodzianek. Na pierwszy plan wysuwa się zarówno wątek miłosny jak i dwie bardzo różne postacie – pełnej namiętności Cecylii, córki kasztelana i skromnej Zofii, córki cześnika. Pełnią one kluczową rolę w powieści, to wokół nich oprócz tła historycznego, i trudnego politycznie momentu, skupiają się główne wydarzenia. Fantastyczna galeria męskich postaci świetnie dopełnia całości. Szlacheckie intrygi i knowania zadziwiają, nieraz doprowadzając czytelnika do nielichego wzburzenia, innym razem powodując uśmiech na twarzy. Ogromna ilość postaci może na początku z lekka przytłoczyć, lecz szybko zapamiętujemy te wyrazistsze i charakterne.
Osobiście nie przepadam za powieściami historycznymi. Ta jednak wzbudziła u mnie ogrom emocji, zaciekawiła okresem historycznym i sprawiła, że na pewno sięgnę po inne tego typu książki. Fantastyczna spójność powodowała, że czytając żałowałam, że nie mogę fabuły ujrzeć na żywo, dlatego uważam, że ciekawa mogłaby być jej ekranizacja.
Niesamowicie wciągający klimat, wielobarwność zarówno postaci jak i tła historycznego, rzetelność, wszystko to jest jej niewątpliwą zaletą. Mało mamy na rynku wydawniczym w tym momencie powieści osnutych na kanwie wcześniejszej historii Polski. „Fortuna i namiętności” świetnie tę lukę zapełnia. Dlatego też z niecierpliwością czekam już na tom drugi, tym bardziej, że fabuła pozostawia mnie z ogromem pytań, na które mam nadzieję dostać odpowiedź. Polecam wszystkim, którzy lubią, gdy czytana lektura motywuje, mnie zmusiła do sięgnięcia pozycji dotyczącej historii Warszawy i wyborów królów elekcyjnych.