"Nawet siedząc na bezludnej plaży, nie potrafiła dostrzec prawdziwego piękna oceanu. Nieustannie zastanawiała się, gdzie powinna się udać, by w końcu poczuć się lepiej, by zobaczyć coś, co być może odmieni jej życie."
Bardzo lubię sięgać po książkowe
debiuty, ponieważ nie mam wtedy pojęcia czego mam się spodziewać,
czy zostanę pozytywnie zaskoczona, czy też niestety ogromnie się
rozczaruję. Jednak bądź co bądź zawsze czuję lekki zastrzyk
adrenaliny. Tak było i tym razem. Piękna okładka zdecydowanie
podkręcała moje wyczekiwanie. I w taki oto sposób, znalazłam się
w ciekawej wsi , o urokliwej nazwie Różany Gaj. Główna bohaterka
wybrała właśnie to niewielkie miejsce, aby pomogło jej zapomnieć,
lub chociaż oswoić przeszłość. Zaczyna pracować jako
nauczycielka i to w szkole po raz pierwszy spotyka Anię. Dziewczynkę
z wielkim bagażem losu pomimo młodego wieku, dziewczynkę, która
początkowo budzi tylko ciekawość, lecz później zawładnie jej
każdą myślą. Ich wspólna historia na pewno nie będzie należeć
do tych, o których szybko zapominamy. Autorka postarała się o to,
aby bohaterowie, być może w jakiś sposób jednak przewidywalni w
swoich czynach , przyciągnęli do siebie uwagę czytelnika i zmusili
go do pewnych ocen i prób ingerencji w fabułę. Przeszłość
Łucji ukazuje się stopniowo, świetnie dodatkowo wzbudzając emocje
i powodując u czytelnika niecierpliwą ciekawość. Na pewno nie
jest to powieść pełna zaskoczeń, czy też bardzo wartkiej fabuły,
jednak ma swój ogromny urok, który nie pozwala oderwać się od
treści. Niby jesteśmy pewni następujących wydarzeń, lecz jednak
zastanawiamy się „a może jednak nie?”. Całą warstwę
społeczno - obyczajową uzupełniają wątki miłosne, bardzo dobrze
wkomponowane, lecz stanowiące tylko tło do głównych wydarzeń.
Piękną galerię barwnych postaci z panią Matyldą ( gospodyni u
której mieszka Łucja) na czele a kończąc na Ewie – mamie Ani,
polubimy od razu i staną się one na pewno jednym z głównych
atutów powieści. Nieprzewidywalność jaką niesie za sobą życie
i tutaj zagra główną i niestety nie pozytywną rolę. Jak ważne
spotkać na swojej drodze kogoś, kto w trudnej chwili nie zawaha się
pomóc. Jak często my sami mamy z trudnymi sytuacjami problem, boimy
się zaangażowania drugiej osoby, boimy się pewnej
odpowiedzialności, czy zwykłej ludzkiej spontaniczności, a to
wartości bezcenne. Bohaterka podejmuje się trudnego zadania, które
wymaga od niej również osobistego zaangażowania. Czy uda się jej
go wykonać? Czy potrafi rozróżnić wokół siebie fałsz od
prawdy?
„Obietnica Łucji” to powieść o
pewnej paraboli losów, które w związku z tym mają trudność z
połączeniem się, spotkaniem. Autorka przypomina nam również
jakże ważne znaczenie wartości rodzinnych jak i naszych,
osobistych nieraz wydawałoby się ulotnych marzeń. Poszukiwanie swojego miejsca na ziemi,
bez rozwiązania problemów, czy też zaakceptowania siebie samego,
niestety jest niemożliwe.
Dużą zaletą jest to, że powieść czyta się płynnie, lekko i szybko.
Dla mnie osobiście małym minusem jest
kompletnie niepotrzebne tytułowanie każdego rozdziału.
Zdecydowanie wolę pewną niepewność jakie on może przynieść
treści. Historia Łucji jednak na pewno przyciągnie uwagę wielu czytelniczek, które z niecierpliwością będą czekać na następne powieści autorki. Ta na pewno jest debiutem, który wzbudził moje zainteresowanie. Polecam!
Za możliwość napisania recenzji bardzo dziękuję wydawnictwu "Znak".
Ostatnio głośno o tej książce na blogach. Mam ją w planach.
OdpowiedzUsuń