Lilana
wydaje się pięknym miejscem do zamieszkania. Po głośnej, szarej
Warszawie, jawi się jako prawdziwy zakątek z bajki. Wspaniałe
krajobrazy, serdeczni ludzie tworzą wprost wymarzony raj. Rodzina
Natalii buduje tutaj piękny, szklany dom, tak, żeby było w nim
pełno światła. Jej mama jest artystką, maluje obrazy, dlatego
to miejsce wydaje się jej niesamowicie twórcze i szczęśliwe. Z
zapałem sadzi kwiaty i zioła, urządza mieszkanie.
Natalia
boi się troszkę nowej szkoły, żałuje, że nie będzie mogła
widywać przyjaciółki Kasi, z którą znają się od przedszkola a
pozostaną im tylko wirtualne rozmowy. Na szczęście szybko poznaje
Anielę, okazuje się, że będą chodzić do tej samej klasy.
Lilana wydaje się być wspaniałym miejscem, tata może pracować w
swoim gabinecie, mama malować w pracowni, mały braciszek szybko
zyskuje nową opiekunkę, sympatyczną Panią Różę jednak
dziewczynka cały czas czuje dziwny niepokój. Potęgują go pojawiające się jej niesamowite ćmy, co staje się
powodem zazdrości Anieli. Dlaczego ?
Poprzednie
książki Małgorzaty Strękowskiej- Zaremby przeczytałam z zapartym
tchem, myślałam, że po „ Domu nie z tej ziemi” który wywarł
na mnie ogromne wrażenie, jej proza nie zaskoczy mnie tak łatwo i
nie wzbudzi tylu emocji. Jednak znowu jestem pod dużym wrażeniem
tekstu, który na dodatek zostawia nas z wieloma niewiadomymi.
Czytelnika czeka podróż przez krainę pełną głębokich uczuć,
marzeń, emocji i lęków.
Jakże
ważne jest nasze wspomnienie dzieciństwa, jak ogromny wpływ na nas
ma przeszłość. Natalia nie może zapomnieć o jednej chwili, o
pozostawieniu jej, o poczuciu ogromnego strachu i odrzucenia.
Czy
tylko przeniosła tamto uczucie w teraźniejszość, czy faktycznie,
to co widzi i czuje, dzieje się naprawdę ?
Ktoś
powiedział, że rodzina kształtuje na całe życie i nie można mu
nie przyznać racji. Natalia to odczuwa ogromnie boleśnie.
„Lilana”
to opowieść o ogromnej tęsknocie za miłością rodzicielską,
poczuciem bezpieczeństwa, do tego, by stać się widocznym dla
naszych bliskich.
O
tym, jak bardzo często walczymy ze swoimi myślami, przekonaniami.
Natalia
nie daje się zwieść pozorom, pragnie być realnie kochana przez
najbliższych. Opowieść ta zawiera wiele elementów fantasy
wspaniale poplątanych z rzeczywistością, pełna jest pękających
serc zarówno w ciałach lalek jak i tych ludzkich. Przepełniona
jest ogromna nostalgią, sentymentalizmem ale też pełno w niej
wyrzutów, złości na obecny świat. Autorka prowadzi nas po
meandrach ludzkiej duszy w sposób znakomity. To absolutnie nie jest
powieść tylko dla młodego czytelnika, przeciwnie, to my, dorośli
powinniśmy poznać jej treść. To my budujemy taki świat.
Czy
na mapie świata istnieją takie miejsca, z pozoru szczęśliwe a
pełne obojętności, wewnętrznego krzyku, destrukcji z zanikającym
drogowskazem ku nadziei?
Wspaniała
galeria postaci, krajobrazów, to dodatkowe plusy tej powieści.
Historii, która mnie zasmuciła ale również wskazała pewnie
kierunek postępowania. Pełnej bólu, z lekko otwartym lufcikiem na
nadzieję.
Z
jednym tylko absolutnie się nie zgadzam. W poprzednich powieściach
pani Małgorzaty Strzałkowskiej- Zaręby ilustracje, które
wspaniale oddawały ich klimat wykonał Daniel de Latour. Tutaj mamy
tylko projekt okładki jego autorstwa. Ogromnie jego ilustracji w tym
wydaniu mi brakowało.
Panie
Danielu dlaczego, dlaczego ich nie ma??
Jeżeli
chcecie poznać sekrety tajemniczej osady, w której ćmy z
oszronionymi skrzydłami wskazują drogę a wypalane przez kobietę z
mgły, gliniane serca pękają z żalu, sięgnijcie po „Lilanę”,
opowieść o życiu w trzech wymiarach. Zdecydowanie warto.