Pierwsze co nasunęło mi się na myśl
biorąc tę książkę po raz pierwszy do ręki, to co konkretnie
oznacza pojęcie – „szczęśliwe dziecko”. Jak wiemy to co nam,
dorosłym wydaje się, nie do końca zgadza się z patrzeniem na
świat dzieci już kilkuletnich, które potrafią mówić o swoich
potrzebach i odczuciach. Dlatego też zaczęłam nie od czytania
książki, tylko od rozmowy z moim ośmioletnim synem na temat jego
wyobrażenia szczęścia. Przygotowana na wyliczenie wszystkich
możliwych dóbr materialnych z najnowszym smartfonem na czele,
otrzymałam listę rzeczy, na które w połowie w ogóle nie
spodziewałam się. Mało tego, poczułam się jak ktoś mocno
znokautowany, na dodatek częściowo nie wiedząc za co. Dla mojego
dziecka najważniejszą rzeczą na liście był mój czas, a właściwe
ciągły jego brak. Bycie rodzicem to chyba najtrudniejsza rola jaka
mi przypadła w życiu i cały czas uczę się jej, z reguły jednak
jak widać na popełnionych błędach.
Catherine
Gueguen jest wybitnym pediatrą, od wielu lat pracuje we
francusko-brytyjskim instytucie Specjalizuje się we wspieraniu
wychowania opartego na dotyku i komunikacji bez przemocy. Jest
organizatorem grup lekarzy, psychologów i nauczycieli, które
pomagają rodzicom w problemach wychowawczych. Do napisania książki
skłoniła ja ogromna ilość zarówno wątpliwości jak i pytań
rodziców, dotyczących wychowania, zachowań dzieci w pewnych
określonych sytuacjach i rodzicielskiej niemocy. Okazuje się, że w
takich przypadkach może okazać się pomocna neurobiologia,
zwłaszcza w sferach emocji, uczuciowości, relacji z innymi i życia
społecznego. Każdy z obszarów mózgu rozwija się w innym tempie.
Autorka na wielu przykładach ukazuje, że emocje i uczuciowość
dojrzewają pewnymi etapami, a złe zachowanie nie jest wynikiem
nieodpowiedniego wychowania, czy też zaburzeń, zależy ono właśnie
od rozwoju mózgu.
Dla mnie osobiście ważnym rozdziałem
był ten poświęcony rozkapryszonym dzieciom. Niejednokrotnie nie
dawałam sobie rady w takich sytuacjach i doprowadzały mnie one do
szewskiej pasji. Tu jednak okazuje się, że najlepszym sposobem jest
łagodność i wyrozumiałość, bo to one dają dziecku poczucie
bezpieczeństwa.” Takie zachowanie rodziców wywiera bardzo
pozytywny wpływ na proces dojrzewania płata czołowego mózgu
dziecka. Dzięki temu szybciej będzie umiało kontrolować emocje i
odruchy pochodzące z układu limbicznego i kory starej”. Jeśli
nie pomożemy dziecku uspokoić się, istnieje ryzyko, ze nie rozwiną
się niezbędne połączenia w jego mózgu. Nie będzie umiało ono
opanowywać emocji i nadal będzie reagowało gwałtownym płaczem
czy tupaniem, a w dorosłym życiu nie będzie rozumiało swoich
emocji i może nad nimi nie zapanować. Trzeba pamiętać, że
dziecko jest kruche emocjonalnie i bardzo łatwo ulega manipulacji. A
tego w żadnym, wypadku nie można stosować. Jako rodzice musimy
wykazać się ogromną miłością, szacunkiem, a przede wszystkim
stosować pewne granice, które są ogromnie przydatne w budowaniu
poczucia bezpieczeństwa małego człowieka. Dla dziecka olbrzymie,
negatywne i trwałe skutki fizyczne i psychiczne ma stosowanie metod
opresyjnych. Stres wpływa na cały organizm dziecka a przede
wszystkim na wrażliwy i stale się rozwijający mózg. Dziecko
doświadczające przemocy staje się agresywne i samo zaczyna ją
stosować.
Autorka swoją książkę adresuje
przede wszystkim do rodziców, opiekunów i pedagogów ale również
do tych, którzy zajmują się badaniem rozwoju człowieka. Na pewno
nie jest to lektura, którą powinno się czytać na jeden raz,
najlepiej jeśli można sukcesywnie do niej powracać, ponieważ
zawiera mnóstwo ciekawych i bardzo pomocnych dla rodzica wiadomości.
Według mnie to ogromnie ważna pozycja na rynku wydawniczym, nie
zawiera ona przykładów cudownych afirmacji, tylko rzetelne
wytłumaczenie pewnych zachowań w świetle badań naukowych
dotyczących mózgu jak i jego rozwoju. Mnie osobiście wiele
wyjaśniła i podsunęła pewne pomysły jak zachowywać się w
trudnych zarówno dla mnie jak i dziecka sytuacjach.
Za egzemplarz recenzencki ogromnie
dziękuję Wydawnictwu Amber.
Nie jestem jeszcze rodzicem więc raczej teraz nie zajrzę do tej książki. Ale w przyszłości, kto wie ;)
OdpowiedzUsuńJestem pod wielkim wrażeniem. Świetny artykuł.
OdpowiedzUsuńJak dla mnie samo wychowanie dziecka jest czymś niezwykle ważnym i wiem, że należy sporo pracy na pewno w to włożyć. Nawet jakiś czas temu czytałam na stronie https://whisbear.com/pl/blog/e-dziecko-mamo-tato-dajcie-sobie-pomoc/ jak robić to we właściwy sposób.
OdpowiedzUsuń