Jacek Adamus – japonista, podróżnik,
pisarz. Człowiek zafascynowany otaczającym go światem, odkrywca i
poszukiwacz przygód.
Chiny wielu ludziom wydają się
ludziom miejscem ogromnie ciekawym pod względem zarówno
historycznym i obyczajowym.
Jacek Adamus przebywał w tym państwie
rok i miał możliwość skonfrontować swoje wyobrażenia.. Otrzymał
on stypendium na uniwersytecie, które pozwalało mu naukę języka,
zakwaterowanie w akademiku i małą comiesięczną gotówkę. Jako,
że uwielbia podróżować, każdą wolną chwile przeznaczał na
poznawanie tego ciekawego kraju. Jego opisy są bardzo dokładne,
robione w taki sposób aby mogły one pomóc innemu turyście. Podaje
ceny biletów zarówno wstępu, jak i na kolej, dodatkowo przytacza
chińskie nazwy. Świetną sprawą są kody QR, przypisane każdemu z
rozdziałów, które po skopiowaniu odsyłają do konkretnej galerii
na jego blogu, dzięki czemu czytelnik może zobaczyć opisywane
miejsca , potrawy lokalnych kuchni i inne chińskie ciekawostki. Mnie
ogromnie spodobał się sposób przekazywania wiadomości jakim
posługuje się autor. Nie zasypuje on nas ogromem informacji naraz,
stopniowo je dozuje, dodając swoje osobiste wrażenia. Ja na
przykład nie miałam pojęcia o tym, że w Chinach istnieje podział
terytorialny, którego linią demarkacyjną jest rzeka Jangcy. Dzieli
ona kraj na wyposażoną w centralne ogrzewanie północ i bez
kaloryferowe południe, czyli na północy ogrzewanie jest w
standardzie a na południu uważa się go za zbędny rarytas. Pech
chce, że autor przebywa w ciekawej miejscowości Suzhou znajdującej
się na południu i niestety doświadczy „uroków” tego zwyczaju.
Suzhou -Chińczycy nazywają Wenecją Wschodu. Jest to miasto z dwu
i pół tysiącletnią historią, jego centrum otacza składająca
się z czterech kanałów fosa, od której odchodzą dziesiątki
mniejszych, przecinających miejski krajobraz odnóg. Spacerując po
nim od rzuca się w oczy pewna prawidłowość. Chińczycy bardzo
dużą ilość czasu spędzają na dworze. W wolnych chwilach idą do
parku, lub spacerują nieopodal własnego domu dlatego też chińskie
ulice i chodniki są ogromnie zatłoczone. Autor kilkakrotnie
podejmuje temat sposobów podróżowania po kraju. Jednym z nich jest
kolej, na która bilety trzeba kupować zdecydowanie w określonym
czasie i nieraz dużo wcześniej. W momencie gdy jakaś podróż nie
jest planowana, może się zdarzyć, że żadnych biletów już nie
będzie. Wyprawa autobusem zaś może dostarczyć mnóstwa
dodatkowych atrakcji jak na przykład w przypadku autora mocno
podwyższonego ciśnienia. W Chinach za wstęp na większość
znanych szlaków trzeba dosyć sporo zapłacić. Ciekawe jest to, że
większość tras składa się w ogromnej przewadze ze schodów, co
dla turysty przyzwyczajonego do zdobywania szklaku w tradycyjny
sposób jest ciekawym doświadczeniem. Autor w czasie swoich podróży
po Chinach korzystał z oferty couchsurfingu. Pod tą nazwą kryje
się prawie pięciomilionowa, międzynarodowa sieć podróżników
skupiona wokół portalu internetowego. Dzięki niemu można poznać
mnóstwo ciekawych osób jak i skorzystać z darmowego zakwaterowania
w ich domu.
Autor w ciekawy sposób przedstawia
również czytelnikowi kulisy powstawania wielu potraw i tajniki ich
przyrządzania. Wielokrotnie sam popełnił pomyłkę zamawiając
potrawę z menu i chce przestrzec przed tym potencjalnych turystów.
Niejednokrotnie to, jak się jakieś danie nazywa ,nie świadczy o
tym, że to dostaniemy na talerzu.
Mnie osobiście, ogromnie te zapiski z
podróży się spodobały. Plusem jest to, że autor traktuje
czytelnika jako kompana, jego tekst brzmi jak lekka, ale jakże
ciekawa opowieść. Nie da się ukryć, że reportaż mocno wciąga,
dzięki ogromnie obrazowym opisom, choć szczerze mówiąc mnie mocno
przez nie zraziło do chińskich kolei. Książka zawiera mnóstwo
historycznych danych zwiedzanych miejsc, jak i wiadomości na temat
przyrody.. Całość uzupełniają pewne humorystyczne sytuacje,
które powodują u czytelnika niekontrolowane wybuchy śmiechu. Ja
dzięki tej książce poznałam Chiny jakich w ogóle nie znałam, a
równocześnie świetnie się bawiłam. Zdecydowanie polecam.
Grupie Wydawniczej Publicat S.A. ogromnie dziękuję za egzemparz do recenzji.