„Niektórzy uwielbiają przechadzać
się w butach z kolcami po marzeniach innych ludzi”
Richard Paul Evans, to pisarz ogromnie popularny na całym świecie. Niedawno wielbiciele jego twórczości tak skutecznie zablokowali przejścia w czasie Targów Książek w Krakowie, że przejście z jednej sali do drugiej graniczyło z cudem. Za co tak kochają go jego fani? Zapewne za to, że nie ulega modom i kupując jego książkę mamy nadzieję, że będzie taka jak się spodziewamy i z reguły tak właśnie jest. Można by stwierdzić, że pomimo widocznego pewnego schematu, jego powieści nieustannie dają nadzieję i w pewien sposób motywują. Kimberly nie miała lekkiego dzieciństwa, jej matka zmarła gdy była dzieckiem. Całe życie mocno związana z ojcem, który stara się, aby czuła się kochana i jest jej ogromną podporą. Po ogromnych perypetiach osobistych dziewczyna wyprowadza się z domu rodzinnego, zaczyna pracować jako sprzedawca Lexusa w Denver. Cały czas ma jedno marzenie- pragnie zostać pisarką romansów. Niestety wydawnictwa odmawiają wydania jej powieści i jedyną nadzieją wydaje się dla niej konferencja dla pisarzy, w czasie której można spotkać się z agentem, czy też poznać ciekawe postacie ze świata literatury. Pomimo ogromnych własnych problemów (czasami najzdrowsi są ci, którzy mają za sobą najtrudniejsze doświadczenia) ojciec ogromnie namawia ją do tego kosztownego szkolenia. Kimberly wyjeżdża z pewnym poczuciem winy lecz również z dużą nadzieją, że oto może nadejdzie chwila, która pomoże spełnić jej marzenia.
„Hotel pod Jemiołą” to powieść
ze wspaniałym, świątecznym klimatem, ogromnie ciepła lecz
poruszająca również trudne tematy. Czy jest przewidywalna? Wydaje
mi się, że tak ale to absolutnie nie przekreśla jej wartości.
Autor chce przypomnieć czytelnikom, że naprawdę nie można
zapominać o marzeniach, bo dzięki nim wstajemy rano z łóżka i
trzeba pamiętać o tym, że najlepsze jeszcze przed nami. Opatula
czytelnika kołderką nadziei i zabrania wracać stale do
przeszłości. (chwile, które najbardziej chcemy zapomnieć są z
reguły tymi, których nigdy nie zapominamy). Ktoś może
skomentować, że to banały lecz czy właśnie z nich nie składa
się życie?
Czy Kimberly wyda swoją powieść i
spotka miłość swego życia? Czy po paśmie życiowych niepowodzeń
przyjdą chwile radości?
Powieść czyta się szybko, autor
umiejętnie wprowadza czytelnika w pewne kuluary filozofii
wydawniczej i przedstawia dość kontrastowe postacie ze swojej
branży oraz próbuje uzmysłowić jak wielkie pieniądze za
wszystkim stoją. Całość okraszona jest anegdotkami i
ciekawostkami o pisarzach, niezwykle istotnymi cytatami. W wielu
miejscach czytając nie mogłam powstrzymać się od śmiechu.
Wszystko to sprawiło, że znakomicie bawiłam się lecz również i
uległam pewnym wzruszeniom, które są tak istotne w ten zbliżający
się, świąteczny czas. Razem Z Kimberly zamieszkajmy na chwilkę w
Hotelu pod Jemiołą, niech ten czas przypomni nam o naszych
niespełnionych marzeniach. Może jest szansa na ich spełnienie?
Zaczyna się najlepszy czas na świąteczne książki, a ja wciąż nie wiem za co się wziąć. O Paulu Evansie nigdy nie słyszałam, ale to nie szkodzi, zawsze mogę go przetestować.
OdpowiedzUsuń#SadisticWriter