czwartek, 9 stycznia 2014

Dzieci Planety Ziemia– Luiza Dobrzyńska

   Luiza Eviva Dobrzyńska – warszawianka, z zawodu technik medyczny, miłośniczka zwierząt i kosmosu, zwłaszcza serialu Star Trek. Współautorka antologii „Dziedzictwo gwiazd”, autorka powieści „Jesteś za to zbyt młoda”, „Dusza”, „Kawalkada”. Laureatka plebiscytu internetowego „Książka na wiosnę roku 2012” („Kawalkada”) oraz II nagrody Literackiej Nautilius w ramach Falcon 2013 („Dusza”)


   Nie jestem jakąś ogromną miłośniczką fantastyki, jednak gdy zobaczyłam piękną, kolorową okładkę i przeczytałam opis tej książki, od razu zapałałam chęcią jej przeczytania. I bardzo dobrze, ponieważ książka ogromnie mi się spodobała. Być może dlatego, że jest to zarówno powieść obyczajowa z romansem w tle, jak i fantasy z elementami kryminału. Nie ma tu więc miejsca na nudę, a fabuła naprawdę ogromnie wciąga. Patris, przepiękna planeta na której po dwudziestu dwóch miesiącach podróży ląduje pięć ziemskich statków, jest dla członków załogi jeszcze nie do końca zbadanym terenem. Kosmiczne statki wiozą ponad dwieście pięćdziesiąt rodzin, wyselekcjonowanych pod względem genetycznym kolonistów. Jest to ponad tysiąc ludzkich istot uśpionych w kapsułach hibernacyjnych. W skład załogi między innymi wchodzi historyk Estella Solis i jej android Raul. Gdy doszło do awarii układów sztucznej grawitacji, jedynie androidy były w stanie wytrzymać stałe przeciążenie i jednocześnie pracować. Załoga wyprawy zabrała się za przygotowywanie terenu, aby można było jak najszybciej wybudzać kolonistów. Działano jednak bardzo ostrożnie, gdyż podczas lotu znaleziono niewielki pojazd z martwym członkiem z jednych poprzednich wypraw i zastanawiano się, czy Patris faktycznie jet tak bezpieczna dla ludzi jak uważano w sztabie na Ziemi. Naukowcy zabrali się do pracy przy klasyfikacji miejscowych gatunków flory i fauny i określaniu ich przydatności dla człowieka. Niestety był też duży problem – kontakt z macierzystą planetą został nagle przerwany i nie udało się do ponownie nawiązać..
Autorka z ogromnym rozmachem przedstawia nam planetę, która ma zastąpić tylu istotom rodzinną Ziemię. Główni bohaterowie zarówno Etta jak i kapitan Kirk Wilner to bardzo wyraziste postacie, do których czuje się od razu sympatię. Androidy w tym Raul stanowią ważny element całej załogi. Adaptacja nie trwa tak szybko jak przewidywano. Planeta co chwilę zaskakuje czy też jadalnymi szarakami, które da się udomowić, czy z kolei niebezpiecznymi dla człowieka
innymi jej mieszkańcami. Niektóre rośliny okazują się w całości jadalne, inne stanowią cały czas zagadkę. Prace nad mapami również trwają dłużej niż przypuszczano, tak samo jak budowa domów dla hibernowanych. Niestety zdarzają się też wypadki czy też niespodziewane odkrycia..
Świat stworzony przez autorkę jak i fabuła są ogromnie wciągające. Mnie trochę znużyły jedynie bardzo dokładne opisy techniczne np. prac inżynieryjnych.
Książka ta była dla mnie ogromną, miłą niespodzianką. Nie przypuszczałam, że treść mnie tak tak szybko porwie i moja ciekawość będzie się zwiększać z każdą następną stroną. Planeta Patris mnie zdecydowanie zauroczyła, a jej tajemnice okazały się naprawdę niezwykłe. Świat przyszłości stworzony przez autorkę niby doskonały, ale pełen zaskakujących niespodzianek, świadczy o tym, że niekonieczne to co zbadane, jest nam naprawdę znane. Zdecydowanie polecam nie tylko miłośnikom literatury z gatunku fantastyka , ale każdemu kto lubi, kiedy wątki niespodziewanie zaskakują. Ja na pewno sięgnę po inne tytuły tej autorki. Ten spowodował, że Nowy Rok upłynął mi zdecydowanie za szybko.







   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz