Ostatnio w księgarniach pokazało się
dużo książek będących pewną formą komiksu. Nie są one
klasycznymi przedstawicielami tego gatunku, lecz na pewno zawierają
wiele elementów tak dla niego charakterystycznego.„13 piętrowy
domek na drzewie” jest właśnie książką tego typu. Jest to
pierwszy tom serii uważanej za jeszcze bardziej śmieszną niż
„Dziennik Cwaniaczka.” Głównymi bohaterami są autorzy; Andy
Griffiths odpowiedzialny za tekst i Terry Denton, którego rysunki
możemy podziwiać na każdej stronie. Przedstawiają oni czytelnikom
swój wspaniały, trzynasto piętrowy dom, pełen atrakcji, w którym
mieszkają, tworzą i przeżywają moc przygód. Są one świetnie
zobrazowane, przy czym nieraz trzeba bardzo dokładnie przyglądnąć
się, aby nie przeoczyć jakiegoś szczegółu, który byłby istotny
dla treści.
Na pewno dom w którym znajdują się
baseny, fontanna z oranżadą, znikacz do warzyw, kręgielnie czy też
inteligentny piankomat, który podąża w ślad za człowiekiem krok
w krok i karmi go, są to rzeczy zdecydowanie atrakcyjne dla młodego
czytelnika. Gdy mamy jeszcze możliwość przyjrzeć się im i
zobaczyć ich ciekawą konstrukcję, to naprawdę jesteśmy pełni
podziwu dla graficznej strony tej pozycji. Zdecydowanie widać, że
ilustrator, mało że wykonał ogrom pracy to musiał się przy niej
niebywale bawić. Muszę przyznać, że mój syn niekoniecznie lubi
czytać, owszem jest jak najbardziej zwolennikiem opcji „poczytaj
mi mamo”, lecz jemu samemu zdecydowanie to dużej frajdy nie daje.
Dlatego też mam pewne mieszane odczucia do tej powieści, bo nie
przekonują mnie teksty dotyczące bekania, oślizgłe odory
morskiego potwora czy tez postać Superpalca, to jednak mają one tę
zaletę, że młody czytelnik bardzo dobrze to odbiera, bo jakby nie
było treść jest dla niego przeznaczona. Poprzez pewien zabieg jaki
wykorzystują autorzy, udzielania szczątkowych informacji przy
rysunkach, co automatycznie powoduje pewna ciekawość dotyczącą
dalszego ciągu, otrzymują duże zainteresowanie odbiorcy. Wszystko
to spowodowało, że syn przeczytał całość bardzo szybko, przy
czym widać było, że świetnie się przy tym bawi, Najlepszą
jednak rekomendacją w jego wydaniu było stwierdzenie, że jak tylko
wyjdzie druga część to mam OBOWIĄZKOWO mu ją kupić.
Tak, że ewidentnie to co się podoba
jemu, niekoniecznie do końca musi podobać się mnie i musimy my,
dorośli pamiętać o tym, że młodych ludzi często bawi co innego
niż nas. Ja osobiście żałuję, ze ilustracje są tylko czarno
białe, kolor dodał by im jeszcze więcej atrakcyjności, co zresztą
widać po okładce. Reasumując- książka świetna dla młodego
czytelnika, mocno zwariowana i pełna humoru. I jakby nie było
obowiązkowo kupię drugą część.
Za możliwość napisania recenzji bardzo dziękuję wydawnictwu „Nasza Księgarnia”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz