To już moje siódme spotkanie z
sympatyczną Zosią i jej rodziną, w której mają tym razem zajść
wielkie zmiany. Zarówna jej mama, jak i ciocia, spodziewają się
potomków. Nieznana jest ich płeć ponieważ obie panie nie chcą
jej wcześniej poznać. Kompletowane są wyprawki, zarówno dla
chłopczyka jak i dziewczynki, a torba mamy Zosi z podręcznymi
rzeczami, czeka już przygotowana. W powieści czuć coraz większe
napięcie związane z powiększeniem rodziny. Zarówno Zosia z
siostrą jak i jej kuzyni, troszkę obawiają się, czy małe dzieci
nie spowodują rodzinnego trzęsienia ziemi. Młoda bohaterka ma
dodatkowo problem w szkole, nowy dyrektor proponuje tak dużą ilość
sportu kosztem innych zajęć po lekcyjnych, że nikt nie daje rady,
co gorsza, o zgrozo, w sklepiku można kupić produkty tylko zdrowe i
mało kaloryczne. Ten fakt spowodował już takie oburzenie uczniów,
że gotowi są strajkować. Nie przypuszczają, że jest to też w
pewnym sensie lekcja lecz dużo trudniejsza – spotkanie z
demokracją.
Czy potrafią z niej wyciągnąć
konstruktywne wnioski i czy dyrektor faktycznie ma takie poglądy jak
się wydaje?
Uwielbiam klimat opowieści o Zosi. Od
pierwszego tomu główna bohaterka zauroczyła mnie całkowicie, a
jej rodzina powodowała pewną melancholię. Miło było czytać o
osobach, które może nie są z pozoru idealne, lecz są wierne
pewnym wartościom, o których we współczesnym świecie tak często
się zapomina.
Ja osobiście jestem wielbicielką
Mani, młodszej siostry Zosi, która ma swój specyficzny sposób
przekręcania wyrazów, czym doprowadza mnie do niepohamowanych
wybuchów śmiechu. Trzeba przyznać, że jest osóbką ogromnie
trafnie oceniającą niejedną sytuację i świetnym psychologiem,
wydawałoby się niejednokrotnie, że lepszym od swojego Taty , który
para się tym zawodem. Wykluwanie szopa pracza, czy też wielka
„zgryzota”zdecydowanie są ogromnym atutem powieści. Autorka
niejednokrotnie pokazała, że poczucie humoru jest jej bardzo
bliskie i umiejętnie wprowadza czytelnika, z pewnym przymrużeniem
oka, w opisywaną historię. Tekst jest niebywale ciepły, momentami
zaskakujący, zdecydowanie jednak wprowadza w dobry nastrój. Ważne,
że młody czytelnik ma do czynienia z bohaterami, którzy będą
chcieli się podzielić swoimi wątpliwościami, będą mieć swoje
dylematy, lecz będą otwarci na pewne podpowiedzi postaci z większym
doświadczeniem.
Jak wszystkie poprzednie tomy i ten
ilustrowała Agata Raczyńska. Jej prace są świetnym uzupełnieniem
tekstu, a przedstawione postacie ogromnie charakterystyczne.
Serdecznie zapraszam na ulicę Kocią,
tam nuda nam nie grozi a goście są zawsze mile widziani.
Za możliwość napisania recenzji bardzo dziękuję wydawnictwu „Nasza Księgarnia”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz