„Wokół mnie miliony ludzi żyją,
oddychają, jedzą i kłócą się. Miliony istnień zupełnie
oderwanych od mojego. Daje to dziwny rodzaj spokoju”
Jojo Moyes a właściwie Pauline Sara
Jo to jedna z najpopularniejszych pisarek na świecie. Jej trzy
powieści znalazły się równocześnie na listach bestsellerów „New
York Timesa”, jest również w pierwszej dziesiątce na liście
najpopularniejszych autorów na Amazonie. Jej książka „Zanim się
pojawiłeś” sprzedała się w 5 milionach egzemplarzy, a wszystkie
powieści przetłumaczono na 35 języków. Ona sama jednak długo
musiała walczyć o to, aby zaistnieć na rynku wydawniczym. Jej
problemem było nie tylko nie przyjmowanie jej powieści do druku i
kolejne odmowy, lecz powiększająca się w związku z tym jej
depresja. Podwójna walka jednak przyniosła w końcu efekty. Jej
powieść została przyjęta do druku, szybko wskoczyła zarówno na
listy bestsellerów jak i zaproponowano bardzo szybko ekranizację.
„Kiedy odszedłeś” to kontynuacja
tytułu „Zanim się pojawiłeś”, który zawładnął sercami
wielu milionów urzeczonych nim czytelniczek. To właśnie na ich
prośbę autorka napisała kontynuację losów Lou, która po utracie
Willa zaczyna się izolować, żałoba z każdym dniem wydaje się
jej coraz trudniejsza do zaakceptowania. Dziewczyna stara się
pamiętać o słowach ukochanego aby nie myśleć o nim za często,
żyć dobrze i po prostu iść do przodu nie marnując żadnej
chwili, lecz to co wydaje się tak proste, momentami staje się
niemożliwe do wykonania. Ułamek sekundy (nieuwagi) zadecyduje o jej
najbliższej przyszłości. Jeden moment spowoduje, że jej życie
będzie musiało obrać zupełnie inny kierunek, a to co będzie
wydawało się innym ludziom, może okazać się tym, o czym
podświadomie myślała Lou. Czy poradzi sobie z zaistniałą
sytuacją? Czy jest możliwe aby ból po stracie ukochanej osoby
zamienił się w pewną motywację do działania? Niejednokrotnie w
życiu okazuje się, że najwięcej pomocy potrzebują ci, którą ją
sami oferują. Tak również i w powieści okaże się, że
niekoniecznie ci, którzy nam wydają się bezsilny takimi są
naprawdę. Ważny natomiast jest cel jaki obierzemy sobie w życiu
jak i jego realizacja. Bo przecież może dopaść nas chwila, która
zburzy nam cały misterny plan a my z jej nurtem popłyniemy w
nieznane.
Jojo Moyes już wcześniej udowodniła,
że o trudnych sprawach można pisać lekko, z pewną dozą zarówno
ironii jak i humoru. W sposób poruszający lecz równocześnie bez
patosu podejmowała się tematów, które absolutnie do
najłatwiejszych nie należą. I również w tej powieści bardzo
szybko czaruje czytelnika, który od pierwszej strony zostaje
zaproszony w ogromnie emocjonalną podróż pełną wzruszeń i
skrywanej melancholii a i zostaje on również pośrednio zmuszony do
wielu przemyśleń na temat własnego życia. Autorka stara przekonać
czytelnika, że zdecydowanie ważna jest każda, choćby najkrótsza
chwila, nawet ta z pozoru nie wnosząca nic ważnego. Zmusza do
szukania odpowiedzi na pytanie czy miłość faktycznie nie może
obejść się bez bólu a relacje między ludźmi muszą być aż tak
bardzo skomplikowane. Przypomina, że przyszłość zawsze jest pełna
niespodzianek, zarówno tych miłych jak i mających na celu utrudnić
nam życie, a złamane serce zdecydowanie łatwiej wyleczyć gdy się
jest na nią otwartym.
„ Kiedy odszedłeś” to powieść
ogromnie ciepła i wzruszająca, pozwalająca popatrzeć na życie z
zupełnie innej perspektywy. Powieść o tym, że wszystko ma swój
ciąg dalszy i, że nawet jeśli przystaniemy na moment, to świat
nie zatrzyma się razem z nami, tylko spokojnie podąży naprzód a
od nas będzie zależało, jak szybko go dogonimy. Mnie osobiście
książka ta przypomniała również o tym, że nasze priorytety nie
zawsze muszą iść w parze z prawdziwymi potrzebami. Zdecydowanie
polecam.
#poProstuZyj #czytamMoyes
„
Ja póki co mam w planach "Zanim się pojawiłeś" :)
OdpowiedzUsuń