Na rynku wydawniczym w ostatnich
latach ukazało się wiele tytułów dotyczących sytuacji kobiet w
państwach islamskich. Z reguły jednak mamy do czynienia wtedy z
relacjami osób, których problem ten dotyczy bezpośrednio. „Za
drzwiami pałacu” ukazuje drugą stronę medalu a mianowicie
przeżycia osób pracujących dla księżniczek i mających do
czynienia z nimi na co dzień. Oczywiście nie sposób tu było
pominąć problemu traktowania kobiet w krajach arabskich, ponieważ
wiele rzeczy wynika jedne z drugich, tworząc swoisty łańcuszek
akcja – reakcja.
Autorka książki ukończyła dość
trudny kurs dla osobistych asystentów, po którym posiadając
naprawdę wiele umiejętności, z których chyba najcenniejszą jest
cierpliwość, zostaje przyjęta do pracy w pałacu Rijadzie. Ma
zostać osobą , która zajmuje się sprawami osobistymi pracodawcy
jak i dzierży w swoich rękach przysłowiowe klucze jak to nieraz
czyniły na dworach ochmistrzynie.
Tak naprawdę nie wie czego może się
spodziewać, na pewno jednak jej wyobrażenia nie były nawet w
połowie takie, jaka okazała się rzeczywistość. Humory
księżniczki, jej apodyktyczność, chwiejność nastroju powodują,
że tak naprawdę osoby, które są w pobliżu, cały czas nie
widza, czego można się spodziewać. Wizyty u psychiatry niewiele
pomagają, i są momenty kiedy oprócz złości, którą się do niej
czuje, można również jej po ludzku współczuć. Bo jak może czuć
się piękna kobieta, kiedy mąż rozwodzi się z nią niewiele czasu
po ślubie poprzez wypowiedziane trzy razy zdanie „rozwodzę się z
tobą”. Księżniczka żyje w swoim świecie, stale uaktualniając
trzy fikcyjne konta na facebooku. Dnie wypełniają jej zakupy,
spożywanie posiłków. Autorka pisze swoje wspomnienia pod
pseudonimem również po to, aby uchronić pewne osoby przed
konsekwencjami jak np. jej pomocnika w karmieniu kotów. Ich sytuacja
w tamtych rejonach jest tragiczna, pomimo ogromu jedzenia wyrzucanego
przez rodzinę książęcą, kotów nie dokarmia się ponieważ mają
łapać szczury. Dotyczy to zarówno maleństw jak i osobników
dorosłych, których jest mnóstwo w fatalnym stanie zdrowotnym.
Autorka w swojej relacji skupia się przede wszystkim na codziennym
życiu, na ogromie zakazów i nakazów, które otaczają ją
dosłownie wszędzie a w większości nie dotyczą mężczyzn. Na
kontroli życia kobiet jak i ich poniżaniu. Na przepisach, które
pozwalają pracodawcy na nie oddawanie paszportu, traktowanie
pracownika jako własność.
Według mnie książka ta dokładnie
odzwierciedla powiedzenia że „pieniądze szczęścia nie dają”
jak i to, że „miłość możemy spotkać tam, gdzie się jej
absolutnie nie spodziewamy”. Powieść napisana jest prostym
stylem, czyta się ją błyskawicznie, zawiera mnóstwo ciekawych
faktów z życia w Arabii Saudyjskiej. Zdecydowanie jednak w niej mi
czegoś brakuje, może tego co autorka musiała przemilczeć, lub
większego okazywania uczuć, bo pomimo naprawdę momentami trudnych
tematów, zabrakło mi w powieści emocji. Być może autorka ukryła
je specjalnie tak głęboko bo pomagało jej to po prostu w
codziennym funkcjonowaniu, które w dużej mierze polegało na pewnym
podporządkowaniu się. Z drugiej strony jestem dla niej pełna
podziwu, że potrafiła tak sprawnie radzić sobie zarówno z pewną
administracją jak i zarządzaniem w pałacu księżniczki.
„Za drzwiami pałacu” to książka
o niebywałym bogactwie, wspaniałych miejscach lecz również o
frustracji, biedzie i ograniczonej wolności. O uczuciach, których
ulotność jest tak wielka, że sami nie możemy w nie uwierzyć,
tęsknocie i niepewnej przyszłości. Warto poznać historię pewnej
troszkę niepokornej asystentki, ponieważ świetnie ukazuje ona to,
co dla przeciętnego turysty zawsze będzie za nieosiągalnymi
drzwiami pałacu. Polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz