Mieszkając w Krakowie, mieście, które
w tej chwili robi się bardziej znane nie z powodu Smoka Wawelskiego,
a za sprawą coraz większego smogu, niejednokrotnie zastanawiałam
się nad wprowadzeniem zmian żywieniowych. Mając dość wdychanych
trucizn, chciałam aby w moich posiłkach znajdowały się składniki
zdrowe i potrzebne dla organizmu. Alicja Rokitnicka jest autorką
najczęściej nagradzanego bloga o kuchni roślinnej
"wegannerd.blogspot.com". Jako czternastolatka przeszła na
dietę wegetariańską i właśnie wtedy zaczęła gotować, by
udowodnić również rodzinie, że da radę wytrwać w swoim
postanowieniu.
W książce znajdziemy przepisy bardzo
różnorodne, od tych najprostszych, po te wymagające już
dokładniejszego wyboru składników oraz czasu na przyrządzenie.
Opisy przygotowania są zrozumiałe i po sporządzeniu paru potraw
muszę przyznać, że zostawiają jeszcze miejsce do popisu i pewnej
modyfikacji według własnego uznania. Ja jestem zauroczona smakiem
zupy kurkowej z pęczakiem, pieczonych pierożków z ciasta
francuskiego z cynamonową soczewicą (pycha a i jak pasuje do
zbliżających się świąt) i owoców pod kruszonką, a cała rodzina
zajada się smalczykiem z fasoli. I tak naprawdę większość
składników kupiłam na pobliskim placu targowym.
Zawsze wydawało mi się, że kuchnia
wegetariańska tak naprawdę jest droga, a i trudno z dostępnością
na rynku wielu składników. Autorka przekonuje, że wcale tak nie
jest, a wykorzystać do posiłków możemy te rośliny, lub te ich
części, których nigdy nie przyszło nam do głowy gotować. Nie da
się ukryć, że potrawy wegetariańskie są niezwykle kolorowe i
kuszą samym swoim wyglądem. Wiadomo, że gdy będziemy poszukiwać
produktów ekologicznych, będzie to wymagało od nas więcej pracy,
lecz nie ma problemów z ich dostępnością.
Książka jest przepięknie wydana,
dosłownie "je" się ją wzrokiem, bardzo ładne aranżacje
z potraw, tak, że będąc głodnym naprawdę lepiej po nią nie
sięgać. Treść wzbogacona rysunkami, świetnie zaplanowane
stronice, twarda oprawa to dodatkowe jej atuty.
"Wegan Nerd. Moja roślinna kuchnia" to
według mnie pozycja niezwykle wartościowa, ogromnie przydatna
zwłaszcza teraz, gdy na zewnątrz robi się szaro i ponuro.
Kolorowy, zdrowy posiłek poprawi nam nie tylko humor ale również
będzie tą cegiełką dla polepszenia naszego zdrowia. U mnie
znalazła honorowe miejsce w kuchni, które jednak często zmienia,
bo ostatnio co rano, znajduję ją pod poduszką mojego
dziesięcioletniego syna, który najprawdopodobniej traktuje ją jako
świetną, wieczorną lekturę.
Zdecydowanie polecam!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz