Trudno uwierzyć, że to już czwarty raz gościmy w fantastycznym domku na drzewie, który z roku na rok rozbudowuje się w tempie godnym pozazdroszczenia. Muszę przyznać, że kiedy swego czasu brałam do rąk pierwszy tom, wydawało mi się, że już trudno coś do niego dodać. Jednak nowe piętra dają takie możliwości, że żal z nich nie skorzystać.
Bardzo często rodzice niechętnie
pozwalają dzieciom czytać komiksy, uważając je za delikatnie
nazywając, lekturę nie wysokich lotów. Jest to ogromnie mylne
pojęcie. Przede wszystkim książki tego typu są idealne dla tych
dzieci, które nie za chętnie czytają, a graficzna strona pomaga w
rozumieniu tekstu. Najważniejsze jest jednak to, że są to książki
idealne dla tych osób, które mają problemy z koncentracją.
Rysunki Terry Dentona są ogromnie drobiazgowe i rozbudowane. Aby
odnaleźć pewne rzeczy, trzeba przyjrzeć im się bardzo dokładnie,
dzięki czemu młody człowiek ćwiczy swoją spostrzegawczość i
uczy się cierpliwości. Teksty nie są długie, nie nużą a bawią
i zapraszają aby popatrzeć na stworzony świat z przymrużeniem
oka.
W tym tomie, główni bohaterowie mają
pewien problem z wymyśloną przez siebie maszyną do pisania
książek. Jak wiadomo, termin oddawania tekstów do wydawnictwa jest
zmorą wielu pisarzy i autorzy tutaj mają taki sam problem. Machina
ma im pomóc w wymyślaniu historii i dotrzymywaniu umów, jednak
zdecydowanie wymyka im się spod kontroli. Czy uda im się oddać
powieść na czas?
Mnie osobiście ogromnie spodobała się
zamieszczona broszurka Natki Jarskiej o warzywach. Rozbawiła zarówno
mnie jak i syna, który próbował je później według wskazówek
taekwondować, dziabać, nadziewać czy rozgniatać. Ja z kolei
bardzo chętnie skorzystałabym z przebraniomatu, czy pizzerii Zosia
Samosia. Jajkolot przypomniał mi o pojazdach jakie używali Tytus,
Romek i A'tomek a dżdżownica pożerająca ptaka lekko zbiła z
pantałyku.
Jedno muszę przyznać, od książki
naprawdę trudno oderwać się ponieważ humor autorów jest
momentami tak absurdalny, że zżera nas ciekawość, co też oni
mogli jeszcze wymyślić. Warzywa jako wrogowie, to tylko jeden z
nielicznym wątków tej zwariowanej książki. W pewnym momencie,
czytelnikowi wydaje się, że ogarnia go za duży chaos, lecz sam z
nieprzymuszonej woli tkwi w nim do ostatniej strony, by za chwilę z
powrotem zerknąć na początek książki. Odwiedziny w wyjątkowym
domku na drzewie na pewno są chwilami pełnymi wrażeń i zabawnych
chwil. Polecam!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz