Sławomir Hatak już w szkole
podstawowej napisał swoją pierwszą powieść przygodową. Przez
klika lat tworzył teksty do amatorskiej grupy rockowej, której był
wokalistą. Napisał mnóstwo okazjonalnych wierszyków i piosenek.
Powieść „Dziewczyny i chłopaki. Niepotrzebne skreślić” jest
jego debiutem wydawniczym.
Walka płci znana jest od wieków. Już
w dzieciństwie to co niby wypada jeszcze na przykład chłopcom,
niekoniecznie jest tolerowane u dziewczynek. Książka jest
przykładem tego co mogą myśleć o tym obie płcie, tu akurat
chodzące do trzeciej klasy szkoły podstawowej. Dzieje się mnóstwo
!!. Walka trwa !! W dwóch osobnych obozach są dziewczęta (Martyna
i jej przyjaciółki )
i chłopcy (Smalec z kolegami) . Jedni
drugich zdecydowanie potępiają w każdej rzeczy, począwszy od
zainteresowań a skończywszy na spędzaniu wolnego czasu. Wszystko
co jest robione przez przeciwny obóz jest złe (prawie) i powinno
się to wyśmiać. I jedna i druga grupa serdecznie współczuje pani
wychowawczyni, że musi tolerować ich „przeciwników” i są
pewni, ze tak naprawdę rozumie tylko ich. Nauczycielka oprócz tego,
że musi pełnić rolę mediatora, stara się aby grupy zaczęły ze
sobą współpracować. Okazuje się to niesłychane trudne, bo jeśli
jednostkowo (Smalec i Martyna) pewne współdziałanie może
zaistnieć, to już z większą grupą jest spory problem. Obie
strony zdecydowanie czekają raczej na wzajemne potknięcia a
współpraca im zdecydowanie nie w głowie. Nie chcą jej, uważając,
że zawsze wszystko robią sami najlepiej. Mimo przedstawianej walki
płci książka jest niebywale sympatyczna i ogromnie zabawna .
Dorosłym miło znów znaleźć się w szkole, powspominać i
przypomnieć sobie jak to kiedyś wyglądało, jakie miało się
wielkie problemy i pewnie okaże się, ze były one bardzo podobnie
do tych opisanych. Dla młodych czytelników jest to zdecydowanie
ich chleb powszedni, świetnie się znajdują w zarysowanych
sytuacjach , identyfikują się z przedstawionymi bohaterami. Szybko
polubimy całą trzecia klasę, zaśmiewając się zarówno ze
zwariowanych pomysłów chłopców jak i dziewcząt. Zarówno
Martyna i Smalec tak naprawdę są mądrymi dziećmi, mają swoje
poważne zainteresowania, które stale starają się rozwijać. Pech
chce tylko, że są innej grupie a tak właściwie innej płci i nie
za bardzo wypada im na lepsze porozumienie. Dziewczyny twierdzą o
chłopcach np. „oni nie są tak zwyczajnie głupi, oni są
NADZWYCZAJNIE głupi !!” i „chłopcy to po prostu wybryk natury,”
Młodzi mężczyźni narzekają, że najbardziej ich wnerwia, że tym
dziewczynom wszystko wolno, i że świat byłby zdecydowanie lepszy
bez nich. Wstyd się przyznać, ze tę drugą stronę można trochę
lubić i czasem przyznać jej trochę racji. Najśmieszniejsze jest
to, że jedni i drudzy są w głębokim przekonaniu o zdecydowanej
swojej dominacji.
Książka ma bardzo ciekawą szatę
graficzną. Wygląda po otwarciu jak zeszyt szkolny w jedną linię.
Mamy tu marginesy, moc rysuneczków takich jak tworzyliśmy na
lekcjach, gdy kompletnie nas omawiany temat nie ciekawił. Notatki w
nim są prowadzone naprzemiennie, raz narratorem jest Martyna a raz
Smalec ( stosowana dodatkowo różna czcionka) .
Książkę zdecydowanie polecam .
Będzie atrakcyjną lekturą zarówno dla młodego czytelnika jak i
dla tego, który już szkolny czas zatarł mu się pamięci. Zarówno
jedni i drudzy będą się znakomicie bawić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz