To, że raczej nikt nie czuje się przy
nieboszczyku komfortowo, to jak najbardziej normalne. Dlaczego jednak
każdy, nawet nie wplątany w jego śmierć, chce się jak
najszybciej pozbyć trupa ze swojego terenu? Młody Zawilski ginie
śmiercią nagłą i można by stwierdzić, nietypową. Również
jego morderca nie posiada żadnych charakterystycznych cech takowemu
przypisywanych. Wręcz można przypuszczać, że jest jego
przeciwieństwem, no chyba, że uznamy go winnym z powodu imienia i
wrednego czasem charakteru. Zawilski mało, że umiera, to na dodatek
nikt nie chce wezwać policji , i każdy mający styczność z jego
ciałem stara się go jak najszybciej pozbyć. Cóż to więc za
gangrena była za życia? Marylka, spadkobierczyni domu i apteki, od
dziecka go nie znosiła, twierdząc, że już wtedy było to wredne i
złośliwe bydlę. Czyżby i takim okazał się w dorosłym życiu?
Małgorzata Kursa proponuje czytelnikom
kryminał, którego najlepszym określeniem byłoby „inteligentny”.
Nie spotkamy tutaj psychopatycznych morderców i traumatycznych,
psychologicznych wynurzeń, lecz wspaniale skonstruowaną zagadkę i
interesującą galerią postaci w tle. Najciekawsze jest to, że
mordercę mamy podanego na talerzu, nie znamy jednak motywu działań
nieboszczyka i to jest właściwie największe niedomówienie
autorki. Tylko po co pytam? Czy po to, abyśmy nie mogli oderwać się
od książki ani na moment? Dumali, parskali śmiechem i przypalając
obiad wyobrażali sobie topografię Kraśnika?? I jak można
doprowadzać do tego, żeby starsze panie, nadwyrężały swoje
kręgosłupy i w nocy zapuszczały się do parku? A co będzie jak
jak się natkną na jakiegoś chuligana?
Muszę przyznać, że autorka
niesamowicie urzekła mnie swoim ogromnie lekkim, pełnym humoru
(czasami konkretnie czarnego) stylem oraz nietuzinkowym podejściem
do gatunku. Jestem pełna podziwu z jak wielką precyzją
przedstawiła przesympatycznych bohaterów powieści, sięgając
nawet do ich genealogicznych korzeni. Tutaj wszystko jest ważne i
nawet to, co z pozoru błahe ma sens. Autorka jest fantastyczną
obserwatorką i umiejętnie w ten sposób uzyskaną wiedzę
wykorzystuje w fabule. Można się pokusić o stwierdzenie, że
powieść ta pełna jest psychologiczno- socjologicznych wniosków,
przedstawionych w formie ironiczno- prześmiewczej.
Jeżeli ktoś szuka odprężającej
lektury na koniec dnia to „Nieboszczyk wędrowny” będzie
idealny. Rozbawi, zrelaksuje i mimo wątków sensacyjnych nastawi
optymistycznie do otaczającego nas świata. Zdecydowanie polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz