Idealny, idea, idealizować, jakże
wiele może być słów. I ona, ta idealna lecz czy na pewno? Młode
małżeństwo zaczyna przeżywać kryzys, po pierwszych chwilach
uniesień, osiągnięcia pewnej stabilizacji, przychodzi czas na
wyczekiwane dziecko. Niestety, to co upragnione nie chce się ziścić,
małżonkowie oddalają się od siebie coraz bardziej. Kolejne próby
starania się o potomka zawodzą, a nadzieja coraz bardziej słabnie.
Relacje w małżeństwie ulegają zdecydowanym zmianom. Anita coraz
mocniej zamyka się w sobie, w swoim świecie, niechętnie wyrusza
poza dom. Adam, zaczyna coraz bardziej oddalać się, praca,
spotkania z kolegami, kochanka. Oboje widzą, że małżeństwo wisi
na włosku, lecz stoją obok tego problemu, jakby czekali na coś co
pomoże tej sytuacji. I właśnie wtedy, w domu, zaczynają dziać
się niewytłumaczalne zdarzenia. Anita znajduje w torebce szminkę,
której absolutnie nie kupiła i która do niej nie pasuje, w szafie
wisi sukienka, którą widzi pierwszy raz na oczy. Czy to
podświadomość płata figle, czy też ktoś bawi się jej kosztem?
Następuje szereg zdarzeń, których kobieta nie jest w stanie
wytłumaczyć, które powodują u niej przerażenie i lęk o swoje
zdrowie. Trudno jej wytłumaczyć zaistniałe zjawiska, tym bardziej,
że każdy z sąsiadów absolutnie do niczego się nie przyznaje.
Autorka już od samego początku
ustawia potencjalnego czytelnika swojej powieści pod przysłowiową
ścianą. Bieg zdarzeń poznajemy poprzez pryzmat czterech bohaterów,
którzy niejednokrotnie zupełnie inaczej odbierają zaistniałe
sytuacje. Muszę przyznać, że te tak różne punkty widzenia,
zdecydowanie zwiększają atrakcyjność powieści, tym bardziej, że
autorka fantastycznie poradziła sobie z ukazaniem palety emocji,
jakich doświadczali uczestnicy wydarzeń. Ich losy, które wstępnie
wydają się absolutnie nie mieć ze sobą nic wspólnego, powoli
zaczynają się zazębiać, by w ostateczności stać się całością
i dopiero wtedy czytelnik ma możliwość dopasować do siebie
trybiki, które wstępnie całkowicie mogły wydawać mu się zbędne,
lub nawet w pewnym sensie zawadzające.
„Idealna” to ogromnie klimatyczny
thriller psychologiczny, pełen niedomówień i dusznej atmosfery, z
zaskakującym zwrotem akcji, który czytelnikowi z lekka burzy już i
tak pozorny spokój. Nasze rozwiązania okazują się chybione, a tok
myślenia aż śmieszny. Motyw zemsty, świetnie funkcjonujący w
literaturze, i w tej powieści spełni ogromną rolę. Gdy zaczęłam
czytać tę powieść od razu nasunęło mi się skojarzenie z „Owcą
w krzaku dzikiej róży” Katarzyny T. Nowak. Tu również na
początku, a tak właściwie do końca nie wiadomo co jest prawdą, a
co pewnym zabiegiem autora, w co powinniśmy od razu wierzyć, a co
musi podlegać pewnej weryfikacji. Madga Stachula swoim czytelnikom
co prawda ukazała rozwiązania zagadek, lecz również fabułę
obdarzyła takim samym niepokojem i niedopowiedzeniem, przez co
stała się ona ogromnie interesująca i niebanalna.
Miło jest wziąć do ręki debiut,
przeczytać go jednym tchem, nie potykać się o zdania i zostać tak
mocno wciągniętym w fabułę, że zapomniana, dawno zakupiona
szminka ochronna w torebce, doprowadza do palpitacji serca. Jedno już
wiem na pewno, następną powieść Magdy Stachuli będę czytać
bladym świtem.
Ależ czuję się zachęcona. Uwielbiam takie wciągające książki.
OdpowiedzUsuń