Powieści historyczne maja to do
siebie, że albo się je kocha albo nienawidzi.
Ja należałam do osób, które za nimi
nie przepadają, a właśnie po przeczytaniu pierwszej części
„Fortuny i namiętności. Klątwa”, zdecydowanie zmieniłam o
nich zdanie. Książka ta pochłonęła mnie bez reszty, pośrednio
zmuszając do poszerzenia swojej wiedzy na temat opisywanych czasów.
Trzeba przyznać, że bardzo byłam ciekawa jak potoczą się losy
głównych bohaterów powieści (zwłaszcza charyzmatycznych kobiet)
i czekanie na drugi tom zdecydowanie dłużyło się.
Polska XVIII wieku, dwie ścierające
się nacje, to tło historyczne powieści, które autorka ukazuje w
sposób nie tylko ogromnie plastyczny ale też bardzo realistyczny.
Kat winnicki dalej nie może uwolnić
się od przekleństwa jakim była klątwa młodej dziewczyny, a jej
wzgarda cały czas nie daje mu spokoju i kością w gardle mu staje.
Do Jana nieustannie lgną kłopoty i problemy, tak, że chwili
ukojenia nie ma. Cecylia, uwięziona w zamku w Turowie, uważnie
„kontrolowana” jest przez sekretarza jej ojca. A i Kacper
Hadziewicz spokoju w domowych pieleszach nie zazna, wyruszyć na
wojnę o Polskę musi, cały czas mając nadzieję, że Zofia jednak
przychylną mu będzie. I tak losy bohaterów wspaniale się łączą
z historią ówczesnej Polski, niespokojnej, podzielonej i jak zwykle
walczącej o lepsze jutro.
To co niezwykle urzekło mnie w tej
powieści, to niezwykła dbałość autorki o szczegóły i
fantastyczna galeria postaci. Bohaterowie dosłownie jak żywi, i aż
prosi się, aby powieść została sfilmowana. Ich burzliwe dzieje
świetnie współgrają z niepokojem na terenach Polski, wzbudzając
moc różnorakich emocji. Złość, niedowierzanie czy też
zaskoczenie, nie opuszczą czytelnika aż do ostatniej strony. Nie
wszystko będzie tak jakbyśmy sobie życzyli, i autorka nieraz
wyciąga z kieszeni białego królika. Jeżeli ktoś kocha rzetelne
powieści historyczne, jest to książka dla niego idealna, jeśli
nienawidzi, może się ona stać tą, która całkowicie zmieni jego
o nich wyobrażenie.
Moja uwagę przykuła całkowicie,
czytając ja czułam się jakby podróże w czasie istniały
naprawdę.
I tylko żal, że to już koniec...
Autorko, a może jednak??
Ojej, książki historyczne zdecydowanie nie są dla mnie. Podziwiam, że się przekonałas. Tez się ostatnio biorę za nadrabianie ksiazkowych zaległości, bo latem jakoś zawsze brakło czasu.
OdpowiedzUsuń