„Uznałam, że jeśli ludzie nauczą
się rozumieć Iris i zobaczą, dlaczego Fasolka zachowuje się tak a
nie inaczej, jeśli z czasem pokochają jej różne dziwactwa, to
poczują z nią więź i będą się cieszyć z jej osiągnięć. A
jeśli później na ich drodze stanie jakaś osoba ze spektrum,
potraktują ją łagodnie i ze zrozumieniem. Byłoby cudownie, gdyby
potrafili ujrzeć coś poza ułomnością, przede wszystkim zaś
dostrzec ogromny potencjał dzieci z autyzmem. Chciałam, aby umieli
wyjść poza diagnozę i uwierzyli, że pięknie jest się różnić.”
Kiedy nadchodzi ten czas, kiedy nasze
życie jest na tyle uporządkowane, że zaczynamy marzyć o dziecku,
nasza wyobraźnia nie ma granic. Myślimy o tym, co będziemy razem
robić, jak może wyglądać, jakie będzie mieć zainteresowania.
Nie dopuszczamy do siebie myśli, że może nie będzie tak idealne,
a na pewno tej, że może być chore. I tak właśnie było w
przypadku autorki książki. Jej upragnione dziecko urodziło się
dotknięte autyzmem. Nie można na to być przygotowanym, nie można
tego w jakikolwiek sposób od razu zaakceptować. Cała jej rodzina
stanęła przez ogromnym wyzwaniem, aby stworzyć takie warunki małej
Iris, aby mogła rozwijać się, czuć bezpiecznie a przede
wszystkim, aby miłość jaką ją otaczali, pomogła jej
przystosować się do naszego świata i w nim na swój sposób
funkcjonować.
„Niezwykły talent Iris Grace” to
opowieść o przełamywaniu własnych słabości, o zdumiewających
rezultatach systematyczności i cierpliwości. O różnych,
przenikających się światach jak i o ogromnie trudnej, wzajemnej
nauce. O schematycznych urzędach, bezsilności, rozpaczy i
fantastycznej przyjaźni pomiędzy małą Fasolką a kotką Thuli.
Przyjaźni, która pomogła skruszyć solidne mury i pozwoliła na
odczuwanie radości, ciepła a przede wszystkim zrozumienia. I
właśnie te wszystkie emocje tak wspaniale widać na pracach małej
dziewczynki. Obrazach, które dosłownie zapierają dech swoimi
barwami, jak i głębią odbioru. Ich autorka uchyla rąbek swojego
świata, swojego królestwa, dzieli się z nami intensywnością
swoich doznań. Nie można przejść obok nich obojętnie. Ich magia
jest wprost porażająca.
Powieści biograficzne maja to do
siebie, że ogromnie trudno je oceniać, czy w jakiś sposób wyrażać
o nich opinie. Pełne zrządzeń losu na które nie mamy wpływu, czy
też niespodziewanych wydarzeń, nie mieszczą się w ramach „podoba
się – nie podoba się”. Tak jest i w tym przypadku. Mogę
jedynie napisać, że ogrom emocji jakich dzięki niej doświadczyłam,
przerósł moje najśmielsze oczekiwania. Historia ta utrwaliła mnie
też w przekonaniu, że nigdy nie można niczego przekreślać w
naszym życiu i że dosłownie każdy, niby banalny szczegół, może
okazać się na wagę złota.
Nie sposób też nie wspomnieć o jej
pięknym wydaniu, w twardej oprawie, pełnym zdjęć z albumu
rodzinnego autorki jak i barwnych prac małej artystki. Naprawdę
warto do niego zajrzeć. Tutaj „inny” nabiera zupełnie innego
znaczenia. Polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz