środa, 5 września 2018

Rok na targu -Jola Richter-Magnuszewska


   Wrzesień to jeden z najbardziej kolorowych miesięcy. Wszędzie widać żółcie, zielenie, czerwienie, wygląda to naprawdę fantastycznie. Z ciekawością wzięłam do ręki książkę „Rok na targu” właśnie z tego powodu, żeby zobaczyć jak autorka poradziła sobie z tą wielobarwnością naszej polskiej przyrody oraz darów natury. Seria „Rok w..” towarzyszy mi już od dwóch lat i z wielkim pietyzmem zawsze oglądam te książki, ponieważ bardzo widoczny jest w nich ogrom pracy autorskiej. W tym tomie wszystkie miesiące, wszystkie sytuacje łączą główni bohaterowie, osoby które sprzedają na targu jak i odwiedzający i robiący zakupy. I tak mamy np. Dyniowego Barona, który sprzedaje potrawy wegańskie, panią Strojnisię, u której można kupić kolorowe ubranie odpowiednie do pory roku, Mikołaja, który uwielbia książki. Są „Janusze”, którzy hołdują zasadzie-kupić tanio, sprzedać drożej i wiele innych, bardzo ciekawych postaci. Każda strona to mnóstwo informacji nie tylko na temat jedzenia, warzyw i owoców ale również na temat komunikacji międzyludzkiej .Ta książka pokazuje nie tylko targ od strony kupujących lecz także wszystkie niuanse i zależności od strony sprzedającego. Dziecko otrzymuje dzięki temu mnóstwo informacji, może również próbować odgadywać lub wymyślać pewne sytuacje i scenki, jakie mogą się wydarzyć między głównymi bohaterami. Od strony wydawniczej książka jest pięknie opracowana, duże, twarde strony pozwolą na oglądanie przez wiele, wiele dni. Prace autorki, pani Richter-Magnuszewskiej zwróciły moją uwagę w książce „Zbaranieć można” Agnieszki Frączek, dlatego też byłam ciekawa, jak poradzi sobie z tak dużym wyzwaniem. Jestem pod wrażeniem takiego doboru przez nią barw, który pozwala na miły dla oka odbiór, kolory nie mieszają się w oczach a poszczególne scenki łatwo wyodrębnić z całości.





  Książki tego typu mają to do siebie, że przykuwają uwagę dzieci naprawdę w różnym wieku, i to jest ich największa uniwersalność. Zarówno odbiorcy w wieku dwóch jak i siedmiu lat z chęcią siedzą nad stronami i starają się wczuć w sytuację zarówno kupującego jak i sprzedającego. Jest to wielka baza informacji na temat nazw warzyw, owoców przetworów, tego w jakim miesiącu możemy spodziewać się danych produktów, kiedy jest o nie bardzo trudno. Autorka udowadnia, że targ zimą czy też nocą, wcale nie musi być nudny, a w każdym miesiącu jest na nim widoczna praca ludzi, którzy nie mają komfortowych warunków pracy a ważniejsze jest dla nich to, że lubią to co robią. Ważna jest cykliczność pewnych poczynań, tak jak i samej przyrody. Młody czytelnik ma możliwość poznać handel od tak zwanej podszewki, przekonać się, że nie wszyscy są uczciwi i zawsze trzeba być czujnym i spostrzegawczym.
Natura co miesiąc częstuje nas innymi produktami, jest możliwość nauki nazw, oraz ich rozróżnienia. Autorce również nie brak poczucia humoru, muszę przyznać, że jej Abibas i Kejwin Klajn nieźle mnie rozbawił. Warto bardzo dokładnie studiować rozkładówki, ponieważ na każdej znajdziemy jakąś perełkę. Jak najbardziej polecam, jest to świetna pomoc dydaktyczna jak i ogromnie przyjemna lektura.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz