sobota, 23 lipca 2016

Cześć, co słychać? - Magdalena Witkiewicz



    Magdalena Witkiewicz należy do jednej z moich ulubionych pisarek. Do tej pory po jej książki sięgałam gdy miałam ciężkie dni, czy po prostu zły humor. Są napisane niezmiernie lekkim piórem, z dużą dawką humoru, fabuła rewelacyjnie wciąga, naprawdę potrafią mnie rozbawić. W tym momencie można zauważyć, że twórczość autorki ogromnie zmienia się, jej książki są zdecydowanie poważniejsze, poruszają trudne, niejednokrotnie bolesne dla bohaterów tematy. „Cześć, co słychać?” pomimo klasycznej formy powieści można nazwać monologiem, który główna bohaterka, czterdziestoletnia Zuza wygłasza przed niewidzialną widownią lub przed własnym terapeutą. Skarży się w nim na pewną rutynę, codzienność, która panuje w jej małżeństwie, na brak większych emocji, na brak motyli w brzuchu. Analizuje, porównuje, cały czas podkreśla, że kocha swoje życie jak i własną rodzinę takimi jakie są, i że nic absolutnie nie chciałaby zmieniać. Ale zaczyna męczyć ją pewna systematyczność zdarzeń, tak samo jak brakuje jej emocji, dodatkowej adrenaliny. Pewnym motorem zdarzeń staje się spotkanie z klasowymi przyjaciółkami. Każda inna, z odmiennym dorobkiem życiowym, skrzętnie ukrywają własne historie, pod szyldem lukrowanych zdjęć na Facebooku. Spotkanie z osobami z przeszłości powoduje, że Zuza coraz częściej zaczyna wspominać swoją pierwszą miłość, urokliwego Pabla. Wraca do listów od niego, wspomina. „W tamtym życiu częściej się uśmiechałam sama do siebie. A może nie? Ale na pewno było więcej momentów, które wywoływały cudne kołatanie szczęśliwego serca”. Facebook daje w tej chwili wiele możliwości i wysłanie tak niewinnej wiadomości jak „Cześć, co słychać?” do osoby, której nie widzieliśmy wiele lat, nie wydaje się niczym aż tak szczególnym. Jednak to zdarzenie całkowicie odmienia życie głównej bohaterki. Magdalena Witkiewicz tym razem proponuje nam powieść ogromnie refleksyjną i prawdziwą. Tu nie ma wydumanych bohaterów, tu są postacie do bólu zwyczajne, z mnóstwem dylematów i problemów. Czy ich bagaż doświadczeń będzie na tyle duży, że pozwoli na dostrzeżenie zagrożenia? Czy przeżyte lata mogą być synonimem mądrości życiowej? Główna bohaterka spokojnie żyje w świecie stworzonym razem z mężem i córkami. Jakie wcześniejsze przeżycia powodują, że nie potrafi zamknąć drzwi za przeszłością? 
Często nasza codzienność wydaje nam się zwyczajna, bez fajerwerków, nie doceniamy pewnych chwil, czy zdarzeń. Jednak nadchodzi dzień, kiedy dochodzi do nas, jak wiele nieraz posiadamy, jak ważni są ci, których mamy obok siebie. Zuzanna przekona się o tym za późno. 
   Tak myślę, że świetny byłby audiobook tej książki, ponieważ bohaterka jest tak do bólu prawdziwa, że słuchając wydawałoby się, że to autentyczna opowieść, niby taka trochę jak ich wiele lecz z pewną zagadką, niedomówieniem w tle. I absolutnie nie zgodzę się z głosami, że jest to najsłabsza i najnudniejsza powieść Magdy Witkiewicz. 
   Myślę, że  autorka specjalnie tak poprowadziła fabułę żeby była przewidywalna, ponieważ cały czas przygotowywała czytelnika na ten jeden moment, który może nie powoduje zwrotu akcji, lecz staje się zarówno pewnym wytłumaczeniem zachowania bohaterki, jak i swoistym powieściowym katharsis. 
   „Cześć, co słychać?” to książka o niezamkniętych rozdziałach życia i trudnym dokonywaniu wyborów. Ogromnie refleksyjna i autentyczna jest pewną przestrogą dawaną tym, którym ich codzienność wydaje się za zwyczajna. Przypomina, że rozwiązania nie przychodzą same, a konfrontacje nie zawsze wychodzą tak jakbyśmy tego chcieli. Autorka nie ocenia, krytykuje czy podsuwa odpowiedzi, lecz prowadzi czytelnika po meandrach kobiecej duszy. A robi to znakomicie. Zdecydowanie polecam. 


1 komentarz:

  1. Dzień dobry. Nominowałam ten blog do akcji "Liebster Blog Award"
    Zapraszam po więcej informacji http://ksiazkolubna.blogspot.com/2016/07/liebster-blog-award.html

    OdpowiedzUsuń