„Macierzyństwo to zupełnie osobna
wyspa na wyspie zwanej Manhattan, a matki z Upper Eeast Side to już
całkowicie odrębne plemię. Tworzyły one pewnego rodzaju tajne
stowarzyszenie, w którym obowiązywały całkowicie dla mnie nowe
zasady, rytuały uniformy i wzorce migracji oraz związane z nimi
przekonania, ambicje i praktyki kulturowe”.
Socjologia to nauka o zbiorowościach
ludzkich, której przedmiotem badania są między innymi zjawiska
tworzenia się różnych form życia zbiorowego ludzi, struktury i
procesów w nich zachodzących, wynikających z wzajemnego
oddziaływania na siebie. Wednesday Martin, z wykształcenia
antropolog, przeprowadziła eksperyment naukowy polegający na
subiektywnym badaniu macierzyństwa na Manhattanie, w miejscu, gdzie
życiem kierują zupełnie inne zasady i normy. Podeszła do tego jak
socjolog badający grupę w określonych sytuacjach . Dzieciństwo w
tym miejscu zdecydowanie jest inne, pełne szoferów, niań,
helikopterowych przejażdżek, lekcji dla dwulatków, tutorów dla
trzylatków, mających przygotować ich do egzaminów wstępnych do
przedszkola, doradców zabawowych dla czterolatków itp. Inne wydają
się tez matki, bezwzględne w kwestii wspierania swoich pociech i
siebie samych. Dziedziczki rodów, dla których najważniejsze jest
odnoszenie sukcesu, zarówno swojego jak i dzieci. Zżerane ambicją,
pośrednio wykorzystujące dzieci do pokazania swojego statusu.
Motywacja do takich działań jednak okazała się troszkę inna, niż
sądziła wstępnie autorka. Kobiety te odczuwają wyjątkowo silny
lęk, by być cały czas idealną matką i seksowną kobietą. Czas i
energia w jaki to wkładają, niejedną doprowadza na skraj
załamania. Ratunkiem staje się alkohol, leki, prywatne loty,
obsesyjne ćwiczenia, diety.
Autorka założyła sobie na początku
badań, że nie będzie się asymilować, i nie da się wciągnąć w
stres i rywalizację, a jej doświadczenie we wcześniejszych
badaniach społecznych pomoże jej w tym. Jednak bardzo szybko
zaczęła tracić obiektywizm i zaczęła utożsamiać się z badaną
grupą. Na pewno jednym z powodów było to, że jako matka musiała
uczestniczyć w wielu przedsięwzięciach i spotkaniach a też
pośrednio była świadkiem wielkiej tragedii. Powoli zaczęła się
zachowywać i myśleć jak kobiety wokół niej i pragnęła znaleźć
wśród nich swoje miejsce. Tak trochę według przysłowia „z kim
przestajesz takim się stajesz”.
Czy udało się jej stać się jedną z „Naczelnych z Park Avenue”? Czy znajomość populacji pawianów w jakiś sposób przydała się jej ?
Czy udało się jej stać się jedną z „Naczelnych z Park Avenue”? Czy znajomość populacji pawianów w jakiś sposób przydała się jej ?
„Naczelne” z pozoru, to monografia
napisana z lekkim przymrużeniem oka, pewną ironią i szczyptą
cynizmu. Niezaprzeczalnie jest też ona pewnego rodzaju poradnikiem,
który ma służyć osobom „narażonym” na przyszłe zamieszkanie
na Manhattanie. Jeśli chodzi o pewien splendor finansowy i
ćwiczenie dzieci od urodzenia jak młodych rekrutów na
potencjalnych spadkobierców, nie było to dla mnie nic nowego.
Osobiście najbardziej zaskoczył mnie fakt pewnego podziału i
rozdzielenia płci i ogólnego (jak się wydaje) przyzwolenia na to
obu stron. I tak sobie myślę, że pewne rzeczy nie zmienią się
nigdy, jeśli sami uczestniczący w zdarzeniach nie czują potrzeby
zmiany, a materialne bezpieczeństwo będzie stawiane ponad pewną
osobistą wolność. Muszę przyznać, że autorka postarała się o
to, aby jej książka przykuwała uwagę również produktami
nazwijmy to codziennego użytku i jako kobieta, nie omieszkałam
wejść na strony internetowe firm odzieżowych, o których nie
miałam zielonego pojęcia jak Lululemon (podobno super wygodne
ubranie) . Autorka dokonała znakomitej analizy wyspiarskiego
środowiska, omówiła wszystkie jego elementy jak postronny
obserwator, bez komentarzy i jakiejkolwiek oceny. Potrafiła jednak
wzbudzić u czytelnika moc emocji, zadziwić jak i wytłumaczyć
pewne zachowania. Bardzo spodobał mi się jej obiektywizm i właśnie
dzięki niemu, jak i poczuciu humoru, książka ta ogromnie zyskuje.
Drogi czytelniku, jeśli chcesz przekonać się, czy Manhattan to
faktycznie sztuczne i bezduszne miejsce, sięgnij koniecznie po
„Naczelne z Park Awenue”. Zdecydowanie polecam.
Małgosia, dziękujemy za podzielenie się Twoją recenzją z Klientami Gandalfa :)
OdpowiedzUsuń