Marta Guzowska z wykształcenia
archeolog, pisarka powieści kryminalnych ,do tej pory swoje książki
kierowała głównie do dorosłego czytelnika. Muszę przyznać, że
z ciekawością sięgnęłam po jej pierwszą pozycję powstałą
na życzenie jej dzieci. Wiadomo przecież, że młodzi czytelnicy
są ogromnie wymagający i pisać dla nich to niełatwa sztuka a ich
ocena potrafi często być miażdżąca.
Głównymi bohaterami są Ania i
Piotrek, którzy prowadzą swoje pierwsze w życiu śledztwo.
Poszukują zaginionej kamei, która była własnością babci chłopca
lecz w tajemniczy sposób ulotniła się z popielniczki. Kto ukradł
zabytkową broszkę ? Tajemniczy serwisant, listonosz czy sąsiadka,
pani Hela? Dzieci skrupulatnie szukają śladów, a babcia zostaje
przez nich dokładnie przesłuchana. Czy będzie potrzeba wzywać na
pomoc policję?
Ciekawa intryga, sympatyczni
bohaterowie, interesująco prowadzone śledztwo przez młodych
detektywów, wszystko to sprawia, że książkę czyta się w
piorunującym tempie. Zarówno mój syn jak i ja świetnie przy nie
bawiliśmy się, mnie dość szybko udało się ustalić sprawcę,
lecz moje dziecko miało z tym zdecydowanie problem.
Zawarta jest w niej też bardzo
dobra pomoc dydaktyczna dla młodych czytelników, którzy mogą po
każdym rozdziale sprawdzić, czy ich dedukcja idzie dobrym tropem.
Autorka stawia pytania i daje przykładowe odpowiedzi a młody
detektyw ma za zadanie wskazać prawidłową. Powieść zawiera
również interesujące ciekawostki historyczne dotyczące
poszukiwanej kamei.
Tak naprawdę, na książkę zwróciłam
również uwagę dlatego, że ilustrowała ją jedna z moich
ulubionych artystek Agata Raczyńska. Kocham jej rysunki w całej
serii o Zosi z ulicy Kociej, również tutaj realistyczne, z lekką
dawką humoru, fantastycznie wzbogacają fabułę.
Pierwszy tom serii uważam za strzał w
dziesiątkę i na pewno sięgnę po następne tomy, ponieważ jest w
niej wszystko to co zwraca uwagę młodego czytelnika. Bardzo dobra
szata graficzna, ciekawa fabuła a przy okazji czytania powstaje
konieczność rozruszania szarych komórek, dzięki czemu nie ma
czasu na nudę. Myślę, że szybko znajdzie swoich sympatyków,
czego szczerze życzę autorce. Polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz