Jonas Karlsson to jeden z najlepszych
szwedzkich aktorów, laureat wielu prestiżowych nagród za role
fimowe. Jest również świetnym dramaturgiem, którego sztuki
wystawiane są przez sztokholmskie teatry. Jako pisarz zadebiutował
zbiorem opowiadań, który zyskał status jednej z najlepszych
książek 2007 roku.
Bohaterem jego najnowszej powieści,
jest niczym nie wyróżniający się, można stwierdzić nijaki
mężczyzna, który prowadzi dość uporządkowane życie; pracuje na
pól etatu w wypożyczalni kaset video, wynajmuje małe mieszkanie,
tak właściwie nie ma wielkich potrzeb, żyje z dnia na dzień.
Wszystko zmienia się, gdy dostaje pocztą rachunek, wystawiony przez
tajemnicze ministerstwo na ponad pięć i pół miliona koron - jego
codzienny tryb życia zostaje całkowicie zburzony. Mimo pewnej
niewiary, że być może to nie on powinien być adresatem, zaczyna
zastanawiać się, kto komu może być winny aż tak dużą kwotę.
Gdy po wielkich trudach i wielu rozmowach z niejaką Maud dowiaduje
się, że tak wyceniono jego szczęście, emocje, przeżyte dni, brak
tragedii, chorób, popada w zdumienie. Jak to możliwe, że właśnie
jego życie zostało wycenione tak wysoko? Dlaczego jego przeżycia
uznano za tak ważne i cenne?
Niejednokrotnie mówimy o danym dniu,
że był dobry, czy szczególnie zły. Na co dzień, w pośpiechu,
nie zwracamy uwagi na znaczenie każdego z nich. Główny bohater
zostaje nagle postawiony przez lustrem wspomnień, które ocenia,
analizuje, nagle zauważając, że tak naprawdę pomimo tego, że
jego życie wydawało mu się niekoniecznie atrakcyjne, w jakiś
sposób jednak takim właśnie jest i być może wiele osób chętnie
zamieniło by się z nim. Jednak na pewno nie jest niczym miłym,
gdybyśmy nagle sobie uświadomili, że nasze życie ktoś zupełnie
obcy ogląda, analizuje, wpisując do tabelki jego pozytywy i
negatywy, sumując, mnożąc, obliczając różnicę naszych uczuć i
emocji. My sami często uciekamy przez jego ocenianiem, bojąc się
wspomnień, nie mając ochoty na pewne retrospekcje.
„Rachunek” to powieść, która ma
przypomnieć nam o znaczeniu i wadze każdej chwili, zwrócić nam
uwagę na naszą codzienność, która niejednokrotnie wydaje nam się
nudna czy nijaka. Czy tak naprawdę jest, czy tak jak bohater
powieści nie zdajemy sobie sprawy z tego, jaki w nas samych tkwi
potencjał, być może warty właśnie miliony? Autor daje
czytelnikowi swoistego kuksańca, i z lekko przewrotnym, dwuznacznym
i ironicznym uśmiechem pyta- „co u Ciebie słychać?”
Konfrontacja z systemem, z państwem,
jawi się jako mroczny tunel, gdzie wszystkie drogi kończą się
zamurowanym wyjściem. Pojęcie szczęścia, tak względne, nie staje
się wytrychem a wręcz przeciwnie jeszcze bardziej zwiększa
poczucie bezradności.
Można by stwierdzić, że „Rachunek”
to powieść przygnębiająca i smutna. Nic bardziej mylnego, autor
umiejętnie operując słowem tworzy swoistego rodzaju literacką
burleskę, która bawi lecz równocześnie zmusza czytelnika do wielu
przemyśleń.
Ogromnie lubię właśnie te książki,
które nie tylko wprowadzają w zdumienie, lecz budzą we mnie moc
emocji. I choć na początku wydawało mi się, że jej pewna
monotonność zdecydowanie mnie znudzi okazało się, że w
niewątpliwy sposób stała się ona zaletą tej książki. Warto
czasem zatrzymać się i usłyszeć te dźwięki, które trzeba
wyłonić wśród innych czy popatrzyć na to, co oglądamy
codziennie, innym, wybiórczym spojrzeniem. Dzięki tej powieści
stanie się zdecydowanie łatwiejsze.
Zamówiłam tę książkę więc niedługo będę miała okazję porównać nasze wrażenia. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń