W najnowszej swojej powieści autorka zaprasza czytelników do podglądania życia znanych już bohaterów,
tym razem w okresie jesienno - zimowym. Oprócz nich jak przystało na
wakacyjny kurort, przybędą nowi goście, jedni pozostaną tu na dłużej,
dla innych zaś pobyt tu będzie tylko niewielkim epizodem. Feministki
swoimi poglądami będą chciały zarazić mieszkanki Pobierowa, a nietypowej
urody kotka wykaże się niesamowitym charakterem.
Matylda i Władysław
będą zmuszeni zmierzyć się nie tylko z przeciwnościami losu, lecz
również z ludzką złośliwością i zawiścią. Pani Sołtys dodatkowo stoczy
nierówną walkę z własnymi, prześladującymi ją demonami. Ciekawym wątkiem
jest zakup przez Zoję i Ryszarda, na obrzeżach Gostynia, domku
letniskowego. Nie mają pojęcia, że fakt ten aż tak wpłynie na ich życie,
a tajemnica z nim związana, okaże się tak zawiła. Przeszłość
otworzy swoje skarbce pamięci, a miłość po grób okaże się nie tylko
romansowym sloganem. Małe miejscowości można porównać do wielkiego
garnka z zupą, w którym wszystkie składniki sąsiadują ze sobą, niektóre
łączą się, przenikają smakami a inne, pozostawiają cały czas swój
indywidualny charakter i w małym stopniu integrują się z pozostałymi.
Tak też jest z mieszkańcami, zawsze znajdzie się taki, który napsuje
krwi innym, skłóci lub nawet doprowadzi do nieszczęścia.
Autorka
przedstawia nam bohaterów w sposób tak realistyczny, że zaczynamy
traktować ich jak swoich znajomych, sąsiadów, żyjemy ich problemami,
usiłujemy podpowiedzieć czy tez zganić. Stajemy się ich pełnoprawnymi
domownikami i bardzo niechętnie po przeczytaniu powieści żegnamy się. Autorka porusza również temat patriotyzmu, zarówno tego głęboko w
narodzie zakorzenionego, jak i tego "pseudo"zdecydowanie na pokaz,
dzięki któremu można zdobyć swoich popleczników. Osobiście uważam, że
tytuł powieści idealnie odnosi się do treści. Wiele postaci dosłownie i w
przenośni będzie zmuszonych by stanąć nad brzegiem swojego życia, i
chwile te będą na pewno ogromnie przełomowymi dla nich samych, jak i dla
ich rodzin.
Powieść Doroty Schrammek przeniknięta jest pewną
nostalgią, która staje się pośrednio niemym bohaterem zdarzeń, dodając
im momentami delikatności i łagodności. Fabuła ogromnie wciąga a pewną
codzienność autorka przedstawia w sposób niebanalny, pozbawiony lukru,
lecz przyprawiony pewną dozą goryczy. Teoretycznie proste historie
ukazują interesujące studium natury ludzkiej i zwracają uwagę czytelnika na
wiele kwestii. Całość została dopracowana a zaciekawiony czytelnik już
czeka na dalszy tom pobierowskich historii. Zdecydowanie polecam!
Książka już do mnie idzie. Pierwsza część mnie wciągnęła :)
OdpowiedzUsuń